Atak na polskiego żołnierza. Szef MON nie ma wątpliwości. "Atak, żeby zabić"
- Żołnierz zaatakowany nożem kilka dni temu walczy o życie. Nie mam wątpliwości, że to był atak, żeby zabić - powiedział szef MON Cezary Tomczyk w TVN24. Funkcjonariusz Straży Granicznej zaatakowany w poniedziałek jest w stanie stabilnym, "nie grozi mu niebezpieczeństwo".
04.06.2024 | aktual.: 04.06.2024 08:12
Cezary Tomczyk powiedział w rozmowie w TVN24, że od stycznia aż 17 tys. osób chciało pokonać granicę polsko-białoruską. - Obecnie jesteśmy w momencie szczytowym, mamy około 300 prób dziennie nielegalnego przekroczenia granicy - podsumował. - Dziś na granicy mamy uzbrojone w proce, noże, dzidy, różnego rodzaju grupy, które atakują polskich żołnierzy, polskich pograniczników - mówił.
Tomczyk próbował przekonywać, że obecnie sytuacja znacznie różni się od tej, z którą mierzył się PiS. W odniesieniu do migrantów stwierdził, że "zmieniła się struktura tych ludzi". - Dwa lata temu Łukaszenka otworzył linie komunikacyjne, ci ludzie przybywali do Mińska i byli kierowani na granicę. Dziś mamy do czynienia z atakiem hybrydowym Białorusi i Rosji na Polskę. Dziś jest tak, że ludzie mają wizy rosyjskie i są transportowani przez państwo - starał się tłumaczyć.
- W areszcie jest 50 przemytników, którzy zostali złapani od stycznia - powiedział Tomczyk. - Dziś na granicy mamy 6 tys. żołnierzy, 2 tys. funkcjonariuszów Straży Granicznej i kilkuset policjantów - wyliczał.
Konrad Piasecki zauważył, że tutaj niewiele się zmieniło, ponieważ wcześniej tymi działaniami także kierowała Rosja i Białoruś. - Wcześniej umożliwiano przejazd przemytnikom, a teraz są oni na usługach służb białoruskich czy rosyjskich - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co ze strefą buforową na granicy?
Pytany o strefę buforową, Tomczyk powiedział, że strefa ma obowiązywać, ale "decyzja będzie po konsultacjach". Konrad Piasecki przypomniał gościowi o protestach polityków Platformy, kiedy strefę buforową wprowadzało na granicy Prawo i Sprawiedliwość. Szef MON stwierdził, że to jest co innego.
- Przyzna pan, że optyka się zmienia, jak człowiek zaczyna rządzić? - pytał Piasecki. - Zmieniła się sytuacja i musi się zmienić optyka - stwierdził Tomczyk. - Ja od 17 lat pracuje w komisji obrony narodowej i w sprawie ochrony polskiej granicy moja optyka zawsze była taka, że musimy stać po stronie tych funkcjonariuszy - dodał Tomczyk. Pasecki zauważył, że to brzmi jak znane hasło: "Murem za polskim mundurem".
Cezary Tomczyk odniósł się także do kwestii min przeciwpiechotnych. - Nie ma planów rozmieszczania na granicy Polski takich min - powiedział.
Co się dzieje na granicy z Białorusią?
W środę premier Donald Tusk zapowiedział, że na granicy z Białorusią przywrócona zostanie strefa buforowa o szerokości "mniej więcej 200 metrów". Zgodnie z projektem MSWiA, obejmie ona 27 miejsc na Podlasiu, w tym 26 w powiecie hajnowskim.
- Nie mam wątpliwości, że strefa, o której mówił pan premier Tusk - 150-200 metrów - jest potrzebna, bo granica naprawdę może przynieść zagrożenia dla zdrowia i życia tak, jak tworzy zagrożenie dla żołnierzy, którzy pełnią tam służbę i tym bardziej dla kogoś, dla cywila takie zagrożenie może mieć miejsce. Natomiast z punktu widzenia operowania tam Wojska Polskiego, większa strefa nie jest niezbędna - powiedział na konferencji prasowej wiceszef MON Paweł Zalewski.
Odniósł się w ten sposób do informacji szefa MSWiA Tomasza Siemoniaka o tym, że nie we wtorek 4 czerwca jak pierwotnie zapowiadano, ale do końca tygodnia będzie gotowe rozporządzenie w sprawie strefy buforowej przy granicy z Białorusią. Poinformował, że najpierw odbędą się konsultacje w tej sprawie, a rozporządzenie ma uwzględnić interesy społeczności lokalnej.
Zalewski dodał, że strefa jest kwestią rozporządzenia decyzji szefa MSWiA. Ocenił, że zapewne szef MSWiA ma analizy np. Straży Granicznej, na podstawie których taką propozycję strefy przedstawił. "W moim przekonaniu, ta strefa 150-200 m jest całkowicie wystarczająca" - dodał Zalewski. Wyraził zadowolenie, że będą konsultacje na temat tego rozporządzenia z udziałem osób, których strefa będzie dotyczyła.
Zalewski dodał także, że strefa 150-200 metrów to odcinek, który - jak to określił - "można ogarnąć wzrokiem".
Źródło: TVN24/PAP