Atak na policjantów w Sanoku. Musieli użyć broni
Dwóch policjantów i strażak zostali ranni podczas dramatycznej interwencji w Sanoku. Mężczyzna zabarykadował się ze swoją matką w mieszkaniu. Funkcjonariusze musieli użyć broni, bo mężczyzna zaatakował ich ostrym narzędziem. Napastnik został ranny, mimo reanimacji nie udało się go uratować. Po wejściu do lokalu odnaleziono także ciało kobiety.
Podkarpacka policja informuje, że otrzymali zgłoszenie o agresywnym mężczyźnie, który zamknął się ze swoją matką w jednym z mieszkań na osiedlu Wójtostwo w Sanoku.
Policjanci usłyszeli, że w mieszkaniu uruchomił się czujnik gazu. Funkcjonariusze podejrzewali, że mężczyzna specjalnie odkręcił kurki z gazem, w związku z tym postanowili wejść do środka.
- O godzinie 10 zostaliśmy wezwani do asystowania przy otwarciu mieszkania na ulicy Sadowej. Ze zgłoszenia wynikało, że w mieszkaniu znajduje się mężczyzna z zaburzeniami i włączony jest detektor gazu - przekazał w rozmowie z TVN24 oficer prasowy sanockiej straży pożarnej starszy kapitan Paweł Giba.
Odkrycie w aucie przy A2. Porzucony pojazd skrywał tajemnicę
Po wejściu do środka agresywny mężczyzna zaatakował ostrym narzędziem dwóch policjantów oraz strażaka. Funkcjonariusze byli zmuszeni użyć środków przymusu bezpośredniego, jednak nie przyniosły one skutku. Funkcjonariusze użyli broni służbowej.
Podjęto reanimacje napastnika, jednak nie udało się go uratować. W mieszkaniu odnaleziono także ciało kobiety.
Funkcjonariuszom została udzielona pomoc medyczna na miejscu. - Ranni zostali dwaj policjanci i jeden strażak - ma ranę ciętą tułowia i ręki - dodał starszy kapitan Giba. Policjanci zostali przetransportowani do szpitali w Sanoku i Brzozowie, a strażak śmigłowcem LPR do szpitala w Rzeszowie
Źródło: Podkarpacka policja, TVN24