Jest reakcja po ataku na Krym. Wprowadzono stan wyjątkowy

W poniedziałek wieczorem doszło do ataku na miasto Dżankoj na anektowanym nielegalnie przez Rosję Krymie. Doprowadził on do ogłoszenia przez okupacyjne władze lokalne stanu wyjątkowego. Rosyjska propaganda zaprzecza przy tym, aby doszło do zniszczenia transportu rakiet Kalibr.

Jest reakcja po ataku na Krym. Wprowadzono stan wyjątkowy
Jest reakcja po ataku na Krym. Wprowadzono stan wyjątkowy
Źródło zdjęć: © Google Maps, Twitter
Łukasz Kuczera

Dżankoj na okupowanym przez Rosję półwyspie pełni ważną funkcję. Znajduje się tam węzeł kolejowy, wykorzystywany przez armię do transportu sprzętu. W pobliżu funkcjonuje też lotnisko wojskowe. "Wybuch w mieście Dżankoj na północy tymczasowo okupowanego Krymu zniszczył rosyjskie rakiety manewrujące Kalibr NK podczas transportowania ich koleją" - przekazał Główny Zarząd Wywiadu Ukrainy.

Atak na Krym. Wprowadzono stan wyjątkowy

Atak na okupowany Krym doprowadził do reakcji władz lojalnych względem Rosji. Ogłosiły one stan wyjątkowy na tym terenie. Z kolei niezależny rosyjski kanał Astra poinformował, że uderzenie dronami w Dżankoj miało doprowadzić do uszkodzenia w mieście co najmniej pięciu obiektów.

"Cztery z nich odnoszą się do stacji kolejowej (zajezdnia lokomotyw, budynek ochrony dworca, magazyn materiałowy i magazyn paliw), jeden obiekt to sklep rolniczy na ulicy Perekopskiej 51" - poinformował kanał.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wskutek ataku ranny miał zostać 33-letni mężczyzna pracujący w pobliskim sklepie.

Okupacyjne władze Krymu zaprzeczają przy tym wersji przedstawianej przez Ukrainę, jakoby wskutek ataku zniszczono transport rakiet Kalibr. Rosjanie podtrzymują, że na Dżankoj spadły odłamki dronów, które uszkodziły cele cywilne: m.in. prywatny dom, sklep i technikum.

Rakiety Kalibr są przeznaczone do startu z nawodnych środków bojowych rosyjskiej Floty Czarnomorskiej. Zasięg tej broni wynosi ponad 2500 kilometrów dla celów naziemnych i ponad 375 kilometrów dla celów morskich.

Czytaj także:

Źródło artykułu:PAP
rosjawojna w Ukrainiekrym
Wybrane dla Ciebie