"Atak na demokrację". Partnerka byłego norweskiego ministra sprawiedliwości skazana
Laila Anita Bertheussen dewastowała mienie, podpaliła samochód i wysyłała listy z pogróżkami do swojego partnera, ważnego prawicowego polityka Tora Mikkela Wary. W toku śledztwa motywy czynów Bertheussen stały się jasne. Kobieta robiła wszystko, żeby skutkami swoich czynów obciążyć przeciwników konkubenta.
Do ataków doszło na przełomie 2018 i 2019 roku. Wówczas na domu Tora Mikkela Wary pojawiła się swastyka i napis "rasista". Niedługo później doszło do próby podpalenia przydomowego śmietnika, a nawet samochodu. Do norweskiego polityka trafiały także liczne listy z pogróżkami. Zresztą nie tylko do niego. Dwoje innych prominentnych polityków Partii Postępu również otrzymywało w tym czasie niepokojącą korespondencję.
Wnioski, które można by wówczas wyciągnąć z pozostawionych poszlak, nasuwałyby się same. Prawicowa Partia Postępu narobiła sobie wrogów po lewej stronie, a ci nie potrafiąc wygrać z prawicowcami na argumenty, zdecydowali się użyć argumentu siły.
Tyle, że w toku śledztwa prokuratura z pomocą służb specjalnych, doszła do wniosków wprost odwrotnych. Wszystkich ataków na mienie Tora Mikkela Wary dokonała jego partnerka Laila Anita Bertheussen. Kobieta celowo dokonywała swoich czynów w ten sposób, aby w oczach opinii publicznej wyglądały one na atak "lewaków". Oskarżona nie przyznaje się do winy, mówiąc, że dowody przeciwko niej zostały sfingowane.
Sąd miał jednak inne zdanie na ten temat i ostatecznie skazał kobietę na rok i osiem miesięcy więzienia. W uzasadnieniu wyroku mowa była o tym, że nie był to tylko atak na mienie, ale ze względu na próbę podszycia się pod przeciwników politycznych można go uznać za "atak na demokrację".