Atak mrozów: - 29 stopni, nie będzie cieplej - pustki w szkołach, autobusy stoją
Z powodu mrozów wielu uczniów nie przyszło do szkół na Mazurach i na Podlasiu. Nie odpaliło wiele szkolnych gimbusów. Jak się jednak dowiedzieliśmy, w wielu szkołach zajęcia odbywają się normalnie i nie ma planów zamykania placówek. Najmroźniej było w Olsztynie, bo aż -29 stopni C, w innych rejonach kraju poniżej 20 stopni. Poinformowano o trzech śmiertelnych ofiarach niskiej temperatury. Według prognoz, mrozy utrzymają się aż do piątku. Z powodu ostrej zimy pękło 30 szyn, możliwe są opóźnienia pociągów, szczególnie w północnej Polsce.
Według prognoz na najbliższe dni, fala mrozów potrwa najdłużej do czwartku, a od piątku będzie ocieplenie - poinformował dyrektor Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Mieczysław Ostojski.
Ofiary śmiertelne
W okolicy Klwatki k. Radomia, w lesie znaleziono martwego 48-letniego mężczyznę. W Augustowie na Podlasiu we własnym nieogrzewanym mieszkaniu zamarzł 71-letni mężczyzna.
Rano kolejną ofiarę mrozu znaleziono w Zabłudowie. Zwłoki 50-letniego mężczyzny odkryli przechodnie na sąsiedniej posesji, około stu metrów od domu tego mężczyzny.
Lekarz orzekł, że przyczyną było wychłodzenie organizmu. Według wstępnych informacji policji, mężczyzna szukał na sąsiedniej, opuszczonej działce opału, z domu wyszedł w nocy.
Nie przyszło 30% uczniów
Do szkoły w Miłkach k. Giżycka dwa autobusy w ogóle nie dowiozły dzieci, ponieważ pojazdów nie udało się uruchomić. W zespole szkół w Baranowie k. Mrągowa przyszły dzieci tylko z tej wsi, z wiosek okolicznych nie dotarł żaden uczeń, ponieważ zawiódł jedyny gimbus.
Do szkoły podstawowej w Budrach k. Węgorzewa ze względu na duży mróz (-24 stopnie) rodzice sami nie posłali dzieci. - Nie przyszło ok. 30% uczniów. Rodzice nie chcą, żeby dzieci chodziły czy jechały w taką pogodę - powiedziała jedna z pracownic tej szkoły.
Jak się jednak dowiedziała Wirtualna Polska, wiele placówek oświatowych nie planuje jeszcze odwoływania lekcji. – W szkole jest ciepło, więc nie ma potrzeby zamykania szkoły – mówi Lilia Milewska, sekretarz szkoły podstawowej nr 1w Gołdapi w woj. warmińsko-mazurskim. Podobnego zdania jest Ewa Bekas, dyrektor szkoły podstawowej nr 2 w Makowie Podhalańskim w woj. małopolskim. – Na razie nie przewidujemy zawieszania zajęć, bo nie mamy problemu z frekwencją. Nie mieliśmy też sygnałów, że dzieci mają kłopot z dojazdem. Dzisiejszej nocy było u nas w granicach minus 12 stopni, co w naszym regionie jest odbierane jako normalna temperatura w tym okresie. Zaczynamy się obawiać dopiero, kiedy termometr wskazuje minus 20 stopni – przekonuje Ewa Bekas.
Warunki atmosferyczne nie przeszkadzają w prowadzeniu zajęć również w Brzegu (woj. opolskie) czy Błoniu (woj. mazowieckie). – Dopóki szkolne autobusy będą dowozić dzieci do szkoły, dopóty zajęcia będą się odbywać. Gdyby był problem z autobusami, pewnie podjęlibyśmy taką decyzję – mówi Ewa Samsel, wicedyrektor szkoły podstawowej nr 2 w Błoniu.
Kiedy można odwołać zajęcia szkolne?
Zgodnie z rozporządzeniem ministra edukacji narodowej i sportu z 2002 roku, ws. bezpieczeństwa i higieny w publicznych i niepublicznych szkołach i placówkach, dyrektor może zawiesić zajęcia jeśli „temperatura zewnętrzna mierzona o godz. 21 w dwóch kolejnych dniach poprzedzających zawieszenie zajęć wynosi minus 15 stopni lub jest niższa”. Ponadto, w salach lekcyjnych musi być zapewniona temperatura co najmniej 18 stopni.
"Czarno widzę dowiezienie chleba"
Spore kłopoty z uruchomieniem aut dostawczych miał Dariusz Oniszko, właściciel piekarni w Biskupcu, który zaopatruje m.in. sklepy obwoźne. - Naprawdę trudno było odpalić auta, dziś jakoś się udało i chleb powinien wszędzie dotrzeć. Ale jeśli jutro mróz nie odpuści, to czarno widzę dowiezienie chleba na wsie - powiedział Oniszko.
W stałym pogotowiu utrzymywany jest sprzęt ratowniczy, w tym poduszkowiec Mazurskiej Służby Ratowniczej w Okartowie. - Lód ma grubość ok. 8 cm, to sporo, ale nie tyle, by czuć się na nim zupełnie bezpiecznie. W niedzielę podczas zawodów bojerowych jeden z żeglarzy wpadł w szczelinę. By być ciągle gotowym do akcji co kilkanaście minut odpalamy nasze pojazdy - powiedział Jan Sagański, sekretarz zarządu Mazurskiej Służby Ratowniczej w Okartowie. W poniedziałek nad ranem termometry w Okartowie zanotowały -27 stopni.
Podlaskie - autobusy nie odpalały
Z powodu mrozów sięgających minus 22 stopni w poniedziałek od rana w woj. podlaskim wystąpiły problemy z funkcjonowaniem komunikacji samochodowej, min. PKS i szkolnych gimbusów.
Problemy z uruchomieniem silników samochodów miało wielu mieszkańców północno-wschodniej Polski. Na trasy nie wyjechało kilka autobusów PKS w Suwałkach. Problemy miała także komunikacja miejska. Autobusy albo w ogóle nie odpalały, albo wyruszały z opóźnieniem.
Jak informują dyrektorzy suwalskich szkół, frekwencja w niektórych szkołach jest mniejsza nawet o 30%, gdyż młodzież nie mogła dotrzeć do szkół. W większości wypadków zawiodły gimbusy szkolne.
W Szkole Podstawowej w Słobódce k. Szypliszek nie udało się uruchomić szkolnego gimbusa. Dzieci były dowożone doraźnie zorganizowanym transportem. W Jeleniewie zawiódł autobus szkolny i dzieci zostały w domu.
Jak informują drogowcy, trasy krajowe w woj. podlaskim są przejezdne. Jedynie na niektórych drogach lokalnych jest ślisko.
Pomorskie - opóźnienia, zimno w autobusach
Mróz spowodował poważne utrudnienia w komunikacji autobusowej w Słupsku (Pomorskie) i okolicach miasta.
Rano na trasy nie wyjechało ok. 30% taboru słupskiego PKS. Problemy miało też 60-70% autobusów Miejskiego Zakładu Komunikacji (MZK).
Jak powiedziała rzeczniczka MZK Anna Szabłowińska, problemy sprawiają zamarzające układy pneumatyczne autobusów. Pasażerowie skarżą się też na niską temperaturę wewnątrz pojazdów.
- Tabor był przygotowywany do zimy, ale odnotowane w poniedziałek rano temperatury były znacznie niższe od zapowiadanych. Awarie usuwamy na bieżąco, jednak pasażerowie muszą się liczyć z opóźnieniami. Taka sytuacja może się powtarzać jeszcze w ciągu dwóch najbliższych dni - poinformowała Szabłowińska.
Rano temperatura w niektórych dzielnicach Słupska spadła do minus 20 stopni Celsjusza. Jeszcze zimniej było w obsługiwanym przez słupski PKS Lęborku, gdzie termometry pokazały minus 24 stopnie.
Słupskie MZK ma 71 autobusów, które kursują na 21 liniach. Z powodu zamarzania układów pneumatycznych w poniedziałek rano na trasy nie wyjechało ok. 30 proc. ze 150 autobusów słupskiego PKS.
Jak powiedział prezes spółki Andrzej Kraweczyński, największe problemy były z pojazdami, które wyruszają na trasy z miejsc zamieszkania kierowców.
- Autobusy te miały prawie dwutygodniową przerwę w kursowaniu, w układach pneumatycznych wytrąciła się woda i doszło do zmarznięcia tych systemów. Musieliśmy zawiesić część kursów, są też opóźnienia. Sytuacja się poprawia, jednak również we wtorek należy się liczyć z podobnymi problemami - powiedział Kraweczyński.
Pękło 30 szyn
Na skutek panującego w całym kraju mrozu pasażerowie mogą spodziewać się opóźnień pociągów. Zwłaszcza mieszkańcy północnej Polski muszą liczyć się z utrudnieniami. Opóźnienia mogą sięgać od kilkunastu do kilkudziesięciu minut.
Jak tłumaczy rzecznik PKP Krzysztof Łańcucki, powodem zakłóceń w ruchu kolejowym jest pękanie szyn - np. na trasie Warszawa-Gdańsk, jak również na północy województwa mazowieckiego.
Z powodu niskiej temperatury odnotowano 30 pęknięć szyn. Jak zapewnia rzecznik PKP, awarie te nie są groźne dla bezpieczeństwa pasażerów.
Coraz więcej osób korzysta z noclegowni
- W ciągu ostatnich dni, gdy temperatury spadły znacznie poniżej zera, zainteresowanie miejscami w noclegowniach wzrosło, jednak nadal są wolne miejsca - poinformowała przewodnicząca zarządu głównego Monaru Jolanta Łazuga-Koczurowska.
Organizacje i stowarzyszenia prowadzące noclegownie są gotowe zwiększyć liczbę miejsc, jeśli będzie taka potrzeba. Również patrole Straży Miejskiej kierują osoby potrzebujące do odpowiednich placówek. - Osób wyraźnie przybywa, chociaż stale mamy wolne miejsca. Nie ma takich przypadków, żeby noclegownie były przepełnione i ktoś nie został przyjęty - powiedziała Łazuga-Koczurowska.
Szefowa Monaru zapewniła, że każda osoba bezdomna może liczyć na pomoc w formie schronienia, pożywienia oraz ciepłej odzieży. - Myślę, że nie tylko Monar, ale i wiele innych organizacji pomocowych na tę zimę się bardzo dobrze przygotowało. Mamy coraz więcej doświadczenia, współpracujemy od kilku lat ze strażą miejską - dodała.
Działa też Zimowe Pogotowie Monar. Pod numerami telefonu 022 621 28 71, 628 41 46 oraz 499 80 29 - czynnymi przez całą dobę - przyjmowane są zgłoszenia o osobach bezdomnych przebywających w miejscach nieprzystosowanych do zamieszkiwania: w kanałach, pod mostami, na działkach, w śmietnikach, w pustostanach itp.
W nocy samochód Monaru dojeżdża do wszystkich miejsc wskazanych przez osoby cywilne oraz patrole Straży Miejskiej lub policję, rozwożąc bezdomnym m.in. koce, odzież, gorącą herbatę i zupę, a pracownicy Monaru namawiają bezdomnych, aby przenieśli się do noclegowni.
Akcja rozpoczęła się, gdy temperatura powietrza spadła do minus 5 stopni C i będzie trwała do Dnia Ludzi Bezdomnych, czyli 14 kwietnia. W okresie zimowym do ośrodków Monaru przyjmowane są także osoby bezdomne, będące pod wpływem alkoholu (do 0,5 promila w wydychanym powietrzu).
Jak powiedział dyrektor stołecznego biura polityki społecznej, na terenie Warszawy w 28 schroniskach i noclegowniach jest przygotowanych ponad 2 tys. miejsc dla osób bezdomnych. W 10 jadłodajniach wydawanych jest ponad 3 tys. ciepłych posiłków dziennie.