Przecięcie tętnicy i odrąbana dłoń. Szczegóły ataku mieczem

Przecięcie ścięgien, kości, tętnicy podkolanowej i niemal odrąbana dłoń - to efekt ataku mieczem samurajskim na przechodnia na Dolnym Śląsku. Jak ustaliła Wirtualna Polska, napastnik przyznał się do ataku, ale nie potrafił racjonalnie podać motywu zbrodni.

Atak mieczem samurajskim w centrum miasta
Atak mieczem samurajskim w centrum miasta
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe | Dzięki uprzejmości Telewizji DAMI Region
Paweł Pawlik

24.06.2024 | aktual.: 24.06.2024 15:22

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Do napaści z użyciem ostrego jak brzytwa miecza samurajskiego doszło w ubiegły piątek (21 czerwca) ok. godziny 18 na ulicy Reymonta w Boguszowie-Gorcach na Dolnym Śląsku. Zaatakowany mężczyzna, leżał ranny w kałuży krwi, wymagał natychmiastowej pomocy.

- Napastnik używał miecza, przypominającego miecz samurajski - relacjonuje w rozmowie z Wirtualną Polską sierż. szt. Aleksander Karkosz, rzecznik policji w Wałbrzychu. - Ranny mężczyzna był w bardzo ciężki stanie, miał poważne obrażenia. Został przewieziony do szpitala - dodaje policjant.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Rękę była niemal amputowana

Napastnik zadał przynajmniej trzy zagrażające życiu ciosy w nogi i prawą dłoń. Poszkodowany trafił do szpitala w Wałbrzychu przy ul. Sokołowskiego. - Rękę, która była niemal amputowana, udało się przyszyć. Potrzebna była specjalistyczna interwencja chirurgiczna - opisuje sierż. szt. Aleksander Karkosz.

Sprawę prowadzi Prokuratura Rejonowa w Wałbrzychu. - Sprawca zadał liczne rany rąbane prawej ręki i obu nóg, spowodował przecięcie ścięgien, kości i przecięcie tętnicy podkolanowej - mówi Wirtualnej Polsce prokurator Tomasz Bujwid. - Pokrzywdzony żyje, przebywa w szpitalu, jest przytomny, został przesłuchany - dodaje.

Wałbrzyski szpital nie komentuje stanu zdrowia poszkodowanego. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że operacja ratująca rękę mężczyzny trwała kilka godzin. Mężczyzna stracił dużo krwi, ale rokowania lekarzy są dobre.

Zarzuty prokuratorskie i areszt dla sprawcy

Zabezpieczono monitoring z miejsca ataku mieczem. Do nagrania dotarła lokalna telewizja Dami Region. Widać na nim, jak uzbrojony w miecz przebiega przez jezdnię i atakuje mężczyznę. Wszystko trwa kilka sekund. Do ofiary podbiega inny mężczyzna, który biegł za napastnikiem. Nie pomaga rannemu; oddala się.

Policja jeszcze tego samego dnia zatrzymała napastnika. - W niedzielę usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa i spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu pokrzywdzonego. Został tymczasowo aresztowany. Przyznał się do winy - mówi WP rzecznik wałbrzyskiej policji.

Jak dowiedziała się Wirtualna Polska, w chwili zatrzymania mężczyzna został przebadany na obecność alkoholu - miał 0,8 promila w wydychanym powietrzu. Nie wiadomo jednak, kiedy napastnik spożywał alkohol.

- Mężczyzna przyznał się do popełnionego czynu, ale nie był w stanie wyjaśnić, dlaczego zachował się w taki sposób. Przekonywał, że w chwili zdarzenia był pod wpływem alkoholu. Nie był spokrewniony ze swoją ofiarą - mówi nam prokurator Tomasz Bujwid.

Śledczy milczą na temat motywu

W sprawie zatrzymano również dwie inne osoby, które usłyszały zarzuty nieudzielenia pomocy rannej osobie. Otrzymały dozór policyjny i będą musiały trzy razy w tygodniu stawiać się na policji. Zatrzymani mają od 30 do 34 lat.

Śledczy nie komentują medialnych doniesień na temat motywu działania napastnika z mieczem samurajskim. Jako pierwszy o sprawie napisał lokalny portal gazetawrocławska.pl, gdzie jako motyw podano zazdrość o kobietę.

Paweł Pawlik, dziennikarz Wirtualnej Polski

Napisz do autora: Pawel.Pawlik@grupawp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
lokalnenożownikpolicja
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (319)