Rosjanie w popłochu. Dostali przy granicy z Unią. Uszkodzone samoloty
Atak ukraińskich dronów na rosyjskie lotnisko w Pskowie doprowadził do zniszczenia czterech samolotów wojskowych. Wszystkie loty zostały odwołane.
Do ataku ukraińskich dronów na lotnisko w Pskowie (około 800 kilometrów od Ukrainy i kilkadziesiąt od granicy z Estonią, a więc i unijnej) doszło w środę.
Niezależny rosyjski portal Meduza poinformował, że uszkodzone cztery wojskowe samoloty transportowe IŁ-76. Z kolei serwis Ukraińska Prawda ustalił, że wszystkie loty na lotnisku w Pskowie zostały odwołane.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: "Był chodzącą hańbą Putina". Dwa błędy rosyjskiego dyktatora
Rosja. Eksplozje i strzały na lotnisku w Pskowie
Portal Meduza dodał, że lokalna społeczność relacjonowała, że słyszała eksplozje i strzały z broni automatycznej. Według różnych źródeł lotnisko zostało zaatakowane przez 10-20 dronów, próbowano je zestrzelić z broni ręcznej.
Na lotnisku w Pskowie stacjonuje 334. wojskowy pułk transportowy uzbrojony w samoloty Ił-76.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Pożar na lotnisku po ataku dronów
Ustalono również, że prawdopodobnie jeden z dronów uderzył w kompleks tankowania na terenie lotniska, po czym zapalił się zbiornik paliwa, co wywołało ogromny pożar.
Niebo nad Pskowem, regionem i okolicami jest całkowicie zamknięte dla lotów samolotów, pisze kanał Mash. Służby lotnicze potwierdziły, że przestrzeń powietrzna nad Pskowem i regionem jest ograniczona dla przelotów samolotów.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Reuters poinformował, że w związku z atakiem na lotnisko w Pskowie, Rosja zamknęła również obszar powietrzny nad moskiewskim lotniskiem Wnukowo.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Źródło: Meduza, PAP, Ukraińska Prawda
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski