Asystent prezydenta zwolniony za "wyciek"
Asystent prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza został zwolniony w związku z podejrzeniami o udostępnienie zewnętrznej firmie części bazy danych z karty miejskiej Urban Card wrocławskiego Urzędu Miejskiego. Chodzi o adresy mailowe. Prokuratura wszczęła w tej sprawie czynności sprawdzające.
22.11.2010 | aktual.: 22.11.2010 18:36
Na adresy mailowe niektórych użytkowników wrocławskiej karty miejskiej Urban Card rozesłane zostały w ostatnich dniach wiadomości, w których załączono m.in. link do strony Komitetu Wyborczego Wyborców Rafała Dutkiewicza.
W wydanym oświadczeniu Dutkiewicz poinformował, że zwolnił swojego 27-letniego asystenta, który najprawdopodobniej jest odpowiedzialny za wyciek listy mailingowej z wrocławskiej karty miejskiej.
Ponadto Dutkiewicz skierował do Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych prośbę o objęcie nadzorem śledztwa oraz zwrócił się do wrocławskiej prokuratury, aby uwzględniła posiadane przez niego informacje.
- Przeciek związany z listą mailingową będącej częścią bazy danych wrocławskiej karty miejskiej dokonał się ze względu na kolosalną nieostrożność i koszmarną głupotę mojego asystenta, którego przed chwilą zwolniłem z pracy - powiedział Dutkiewicz.
Prezydent wyjaśnił, że w trakcie kampanii wyborczej umieszczono na stronie poświęconej Dutkiewiczowi jego fraszki czytane przez znane osoby. Asystent zaniepokoił się, że ta strona nie była zbyt często wykorzystywana.
- Postanowił samowolnie pomóc w tej operacji. Najpierw robił coś, co nie jest naganne, czyli zbierał od znajomych listy adresów mailowych i dostarczał swoim kolegom z firmy internetowej, którzy rozsyłali maile zachęcające do korzystania z umieszczonych tam linków - opowiadał Dutkiewicz.
Później - relacjonował Dutkiewicz - wszedł w posiadanie listy mailingowej związanej z bazą Urban Cart i również tę listę udostępnił kolegom z tej samej firmy internetowej, którzy z kolei rozesłali maile. - W tym momencie dokonało się naruszenie prawa, bowiem lista znalazła się poza urzędem - mówił Dutkiewicz.
Dodał, że oprócz śledztwa prokuratury i sprawdzania przez GIODO sprawę bada również specjalnie powołana komisja urzędowa w Urzędzie Miasta we Wrocławiu, która musi m.in. wyjaśnić kto i dlaczego udostępnił listę mailingową asystentowi prezydenta.
- Musimy ustalić, dlaczego nie zadziałały wewnętrzne procedury, nikomu nie zapaliły się czerwone lampki i mój asystent mógł wejść w posiadania takiej listy. Zbadamy też poziom zabezpieczeń funkcjonujących po stronie ekipy, która zajmuje się sprawą tejże bazy danych - mówił Dutkiewicz, który zaznaczył, że z urzędu wyciekły tylko adresy mailowe, a nie dane osobowe. Nie potrafił powiedzieć, ile adresów wyciekło z urzędu.
Z informacji rzeczniczki GIODO Małgorzaty Kałużyńskiej-Jasak wynika, że adres poczty elektronicznej - bez dodatkowych informacji, umożliwiających ustalenie tożsamości osoby - zasadniczo nie stanowi danych osobowych.
"Występujący samodzielnie adres poczty elektronicznej można w wyjątkowych przypadkach uznać za dane osobowe, ale tylko wtedy, gdy elementy jego treści pozwalają, bez nadmiernych kosztów, czasu lub działań - na ustalenie na ich podstawie tożsamości danej osoby. Dzieje się tak w sytuacji, gdy elementami treści adresu są np. imię i nazwisko jego właściciela" - napisała rzeczniczka.