Asystent Łyżwińskiego wyjdzie na wolność
Podejrzany ws. seksafery Jacek P., asystent byłego posła Stanisława Łyżwińskiego, opuści areszt. W piątek wpłaci 20 tys. zł kaucji - powiedział obrońca Jacka P. Decyzję w tej sprawie podjął sąd w Piotrkowie Trybunalskim.
18.10.2007 | aktual.: 18.10.2007 16:58
###Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/bohaterowie-seksafery-6038682264584833g ) [
]( http://wiadomosci.wp.pl/bohaterowie-seksafery-6038682264584833g )
Bohaterowie seksafery
###Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/lyzwinski-uwieziony-w-windzie-6038716470383233g ) [
]( http://wiadomosci.wp.pl/lyzwinski-uwieziony-w-windzie-6038716470383233g )
Łyżwiński uwięziony w windzie
Proces Jacka P. toczy się za zamkniętymi drzwiami ze względu na ważny interes prywatny pokrzywdzonej i świadków. Jacek P., b. asystent posła Stanisława Łyżwińskiego i radny Samoobrony, od lutego tego roku przebywa w areszcie. Nie przyznaje się do stawianych mu zarzutów. Grozi mu 8 lat więzienia.
Według informacji PAP, sąd uznał, że materiał dowodowy w tej sprawie został już zgromadzony i nie ma obawy matactwa ze strony oskarżonego.
Łódzka prokuratura prowadząca śledztwo w tzw. seksaferze oskarżyła Jacka P. o nakłanianie, w okresie od grudnia 2002 do stycznia 2003 roku, Anety Krawczyk do przerwania ciąży wbrew przepisom ustawy oraz o usiłowanie przerwania ciąży i narażenie kobiety na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Ten ostatni zarzut dotyczy okresu styczeń-luty 2003 r., gdy Jacek P. - zdaniem śledczych - kilkakrotnie podał Krawczyk przeznaczoną dla zwierząt oksytocynę w celu wywołania skurczów porodowych.
Ponadto Jacek P. oskarżony jest o usiłowanie poplecznictwa, a tym samym utrudnianie śledztwa. Według śledczych, mężczyzna nakłaniał Krawczyk, aby w zamian za korzyść majątkową udzieliła wywiadu w telewizji lub radiu i wycofała swoje wcześniejsze zeznania obciążające Łyżwińskiego i szefa Samoobrony Andrzeja Leppera.
Według śledczych, mężczyzna proponował jej za to "zapewnienie utrzymania do końca życia". Zapis tej rozmowy, nagranej przez Krawczyk, jest jednym z dowodów w tej sprawie.
Śledztwo w sprawie tzw. seksafery w Samoobronie wszczęto w grudniu ub. roku po publikacji w "Gazecie Wyborczej". Tekst powstał na podstawie relacji Anety Krawczyk, b. radnej Samoobrony w łódzkim sejmiku i b. dyrektor biura poselskiego Stanisława Łyżwińskiego. Kobieta utrzymuje, że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i Lepperowi. Krawczyk twierdziła, że ojcem jej najmłodszego dziecka jest Łyżwiński, jednak badania DNA to wykluczyły. Test DNA wykluczył także ojcostwo Andrzeja Leppera.
Dotąd w śledztwie przesłuchano ponad 220 osób, a zarzuty obok P. przedstawiono także trzem b. działaczom Samoobrony, w tym posłowi Stanisławowi Łyzwińskiemu.
Temu ostatniemu prokuratura przedstawiła łącznie siedem zarzutów, w tym: gwałtu, przyjmowania i żądania korzyści osobistych o charakterze seksualnym, wykorzystania lub usiłowania wykorzystania seksualnego czterech kobiet, nakłaniania Anety Krawczyk do przerwania ciąży oraz podżegania do porwania biznesmena. Zarzuty dotyczą lat 1999-2003. Poseł trafił do aresztu, nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów. Grozi mu do 10 lat więzienia.