Arystokratyczne uciechy na dworze Radziwiłłów
Na przełomie XVII i XVIII wieku bale i bankiety, arystokratyczne uciechy, dyplomatyczne rauty, artystyczne biesiady oraz uczty i kuligi dodawały wkrótce po Sylwestrze blasku i sławy książęcym siedzibom Radziwiłłów, m.in. w Poznaniu i wielkopolskim Antoninie.
30.12.2007 | aktual.: 31.12.2007 09:57
W Polsce szlacheckiej nie organizowano zabaw i bali sylwestrowych w takiej formie jak dzisiaj. Nowy Rok witano podobnie jak Wigilię - przy stole z rodziną. Dopiero Trzej Królowie przynosili zmianę nastrojów, rozpoczynając okres bankietów i prawdziwych hulanek, trwających aż do Środy Popielcowej - twierdzi historyk i badacz dziejów antonińskiej linii rodu Radziwiłłów, Dariusz Peśla.
Zauważył to ówczesny ambasador Turcji, który odnotował w jednym ze swoich sprawozdań, że "Lachy po Nowym Roku dostają choroby jakiejś, którą dopiero popiołami sypanymi na głowy po kościołach leczą".
Hulanki od diabła
Tradycja wielkich zabaw była mocniejsza od surowych przykazań. Księża potępiali karnawałowe hulanki i tańce zapustne, wołając, że są od diabła wymyślone. Słynny kaznodzieja ks. Jakub Wujek twierdził nawet, że w tańcu "wszelakich grzechów jest pełno", a kosztowne "stroje i łańcuszki i insze błazeństwa doprowadzały w zazdrości do gniewu, a czasem do morderstw".
Żaden po trzeźwu nie skacze
"O nieczystości tańca nie pytaj, gdyż taniec jest warsztatem każdej wszeteczności, cudzołóstwa i wszelkiego zbytku i cielesności: tam nieuczciwe dotykania, tam wszeteczne szeptania, namowy, śpiewania, całowania, a jednym słowem, wszytek bezwstyd. Przeto też taniec bez obżarstwa i pijaństwa być nie może: ponieważ jako jeden Mędrzec tego świata napisał, żaden po trzeźwu nie skacze" - ubolewał w swojej bezsilności duchowny.
60 wołów, 300 cieląt na jednym bankiecie
Ówczesne bankiety polskie trwały zwykle kilka godzin, w myśl zasady: "siedem biesiada, dziewięć zwada". Bywały bankiety, na których zjedzono 60 wołów, 300 cieląt, 50 baranów, 150 wieprzów i prosiąt, 21 tysięcy sztuk drobiu, ponad 12 tysięcy ryb, 10 korcy raków, wypito 270 beczek węgrzyna, 6 lad włoskiego wina - powiedział Peśla. Czasem dochodziło do kalectwa, a nawet śmierci biesiadników.
Rączka damy pieści książęce pośladki
Na balach u księcia Antoniego Radziwiłła nie brakowało patriotycznych "żywych obrazów", czyli scenek teatralnych z historii Polski. Grano także tańce polskie, myśliwskiego poloneza "La chasse" Macieja Radziwiłła, walce. Te ostatnie wzbudzały wiele emocji i kontrowersji, były wykpiwane jako bezwstydne i lubieżne.
Peśla podkreśla, że tak źle o walcu pisał w 1812 r. sam Byron: "Bal właśnie się zaczyna. W krąg uległej kibici miękkim ruchem dłoni, obcy tancerz bez wszelkiej błądzi ceremonii. Z kolei rączka damy przez aksamit gładki, może pieścić do woli książęce pośladki".
Tradycja była silniejsza od przykazań
Na radziwiłłowskim dworze nikt nie przejmował się krytyką ks. Wujka, ani Byrona. Tradycja była silniejsza od przykazań - mówi Peśla.
Radziwiłłowie zbudowali w Antoninie modrzewiowy Pałac Myśliwski. Gościem księcia Antoniego i jego córek bywał tam m.in. Fryderyk Chopin. Dziś występują tutaj gwiazdy światowej pianistyki.