Armenia chce do Unii? Jednoznaczne słowa szefa dyplomacji
Szef dyplomacji Armenii, Aratat Mirzojan, w wywiadzie udzielonym tureckiej telewizji, wyjawił, że Armenia "aktywnie rozważa" możliwość przystąpienia do Unii Europejskiej. Powodem takich rozważań są liczne wyzwania, z którymi Armenia musiała się zmierzyć w ostatnich latach.
09.03.2024 14:45
- Ze względu na wszystkie wyzwania, z którymi musieliśmy się zmierzyć w ostatnich trzech-czterech latach, w Armenii aktywnie omawiane są teraz istniejące nowe możliwości. Nie zdradzę tajemnicy, jeśli powiem, że jest wśród nich również idea członkostwa w Unii Europejskiej - powiedział Mirzojan. Informację o tych słowach ministra, które padły podczas forum dyplomatycznego w Antalyi, przekazał niezależny rosyjski portal Meduza.
Minister Mirzojan podkreślił, że w społeczeństwie Armenii istnieją "dążenia europejskie". Dodał również, że zarówno Unia Europejska, jak i Stany Zjednoczone wspierają reformy demokratyczne w Armenii. Szef MSZ tłumaczył, że Erywań chce poszerzyć grono swoich partnerów i sojuszników. - Pogłębiamy relacje z UE i USA, a jednocześnie zachowujemy tradycyjne kontakty, czy też np. patrzymy na Wschód - mówił Mirzojan. Zaznaczył, że "priorytetem jest także uregulowanie relacji z sąsiadami".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Armenia zwraca się ku zachodowi
Agencja Reutera zwraca uwagę, że Armenia próbuje nawiązać bliższe więzi z Zachodem w obliczu napięć ze swą tradycyjną sojuszniczką, Rosją. Erywań w szczególności zarzuca Rosji brak wsparcia w konfrontacji z Azerbejdżanem, w tym podczas ofensywy Azerbejdżanu na separatystyczny, zamieszkany przez Ormian, Górski Karabach jesienią ub. roku. Rosyjskie oddziały rozjemcze zachowały bierność w tym konflikcie, który zakończył się zwycięstwem Baku, likwidacją niezależności Górskiego Karabachu i ucieczką ludności ormiańskiej.
Jednym z sygnałów pogorszenia relacji między Erywaniem i Moskwą było zawieszenie przez Armenię jej udziału w Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB). W marcu tego roku Armenia poprosiła Rosję o zakończenie pracy rosyjskich funkcjonariuszy straży granicznej, podlegającej FSB, na lotnisku w Erywaniu. Premier Nikol Paszynian stwierdził jednak w lutym, że zamknięcie rosyjskiej bazy wojskowej w Armenii, znajdującej się w mieście Giumri, "nie figuruje w porządku dnia". W Giumri znajduje się rosyjska 102. baza wojskowa, jedna z największych poza granicami Rosji. W pierwszych tygodniach inwazji rosyjskiej na Ukrainę informowano, że Rosjanie ściągają na Ukrainę żołnierzy z Giumri.
Federalna Służba Bezpieczeństwa, prócz jednostki na przejściu granicznym na lotnisku w Erywaniu, ma też oddziały w Giumri, Armawirze, Artaszacie (przy granicy z Turcją) i Meghri (przy granicy z Iranem). Według mediów rosyjskich system ochrony granic z Turcją i Iranem nie zmienił się od czasów Związku Sowieckiego, gdy Armenia była jedną z republik związkowych.