Aresztowano podejrzanego o zabójstwo swojej dziewczyny
Wrocławscy policjanci zatrzymali 27-letniego mężczyznę podejrzanego o zabójstwo swojej 24-letnej dziewczyny, która chciała z nim zerwać. Mężczyzna po uduszeniu kobiety poranił sobie ręce i szyję. Na policji zeznał, że oboje zostali napadnięci przez dwóch nieznanych sprawców.
11.07.2006 | aktual.: 11.07.2006 12:50
Mężczyzna został aresztowany przez wrocławski sąd. Prokuratura i policja postawiły mu zarzut zabójstwa, za co grozi kara nawet dożywotniego więzienia. Posiedzenie w tej sprawie odbyło się w szpitalu, gdzie leżał 27-latek. Po zastosowaniu aresztu podejrzany został przewieziony na oddział szpitalny wrocławskiego aresztu.
Jak poinformował Paweł Petrykowski z biura prasowego dolnośląskiej policji, podejrzany po dokonaniu zabójstwa wezwał do mieszkania swojej ofiary pogotowie ratunkowe. Lekarz zawiadomił policję.
Na komendzie 27-latek zeznał, że podczas wizyty u dziewczyny, w pewnym momencie, do mieszkania wtargnęły dwie osoby. Podejrzany powiedział, że nieznani mężczyźni udusili 24-latkę, a jego pocięli nożem. Potem uciekli - mówił Petrykowski.
Jednak już po kilku godzinach okazało się, że wersja podawana przez podejrzanego "jest nieścisła", m.in. rany jakie u niego stwierdzono były bardzo powierzchowne. Wstępnie funkcjonariusze ustalili, że mężczyzna staranie przygotował sobie fałszywe alibi, by oddalić od siebie podejrzenia.
Motywem zabójstwa był zawód miłosny. 24-latka chciała zerwać ze swoim chłopakiem. On przyszedł do jej mieszkania i wzburzony zaatakował ją. Potem udusił kobietę. Pogotowie wezwał dzień po dokonaniu zabójstwa. W tym czasie dokładnie przygotował, co zezna na policji i chcąc uwiarygodnić swoją wersję, poranił się.