Archiwa Herberta pozostaną w Polsce?
Przygotowywany przez Ministerstwo Kultury
projekt utworzenia instytucji kultury zajmującej się spuścizną po
Zbigniewie Herbercie jest już na ukończeniu. Dzięki utworzeniu
takiej placówki archiwa poety nie zostałyby - zgodnie z pierwotnym
planem spadkobierców - sprzedane do do biblioteki Beinecke przy
uniwersytecie w Yale (USA), lecz pozostałyby w Polsce.
14.12.2004 | aktual.: 14.12.2004 14:58
Rzecznik prasowy Ministerstwa Kultury, Anna Godzisz, powiedziała, że obecnie w ministerstwie opracowywana jest pod względem prawnym i finansowym propozycja utworzenia państwowej instytucji kultury, która posiadałaby własny statut i budżet zasilany przez Ministerstwo. Powołana instytucja finansowałaby, według projektu, m.in. działalność placówki badawczo- dokumentacyjnej, jaką stałaby się prywatna fundacja spadkobierców Zbigniewa Herberta.
Według Anny Godzisz, porozumienie w tej sprawie może zostać podpisane "w najbliższych miesiącach".
Intencją ministra kultury jest to, aby archiwa Zbigniewa Herberta pozostały w Polsce i były dostępne dla badaczy literatury. Ze względu na precedensowy charakter projektu, a co za tym idzie konieczność znalezienia właściwych rozwiązań prawnych i finansowych, za wcześnie jest dziś mówić o szczegółach tego przedsięwzięcia - powiedziała PAP Anna Godzisz.
Wedle informacji podanych przez wtorkowe wydanie "Naszego Dziennika" instytucja powołana przez ministra miałaby być partnerem fundacji utworzonej przez spadkobierców poety: Katarzynę Herbertową - wdowę, i Halinę Żebrowską - siostrę poety. Prywatna fundacja spadkobierców wnosiłaby do instytucji mieszkanie poety, jego bibliotekę i archiwum.
Państwowa instytucja kultury wpisana ma być, podobnie jak 30 innych najważniejszych dla polskiej kultury instytucji, do rejestru ministra. Podpisane mają być wieloletnie umowy o oddaniu w depozyt tej instytucji archiwum i biblioteki poety, a druga - o wynajęciu mieszkania po Zbigniewie Herbercie na siedzibę tej instytucji. Zaletą takiego rozwiązania byłoby zachowanie kontroli i własności spuścizny po Herbercie przez spadkobierców oraz gwarancja opieki nad nią ze strony ministerstwa. W mieszkaniu Herberta mieściłby się ośrodek badawczy z niewielką czytelnią.
Katarzyna Herbertowa, uzasadniając swoją decyzję o przekazaniu archiwum poety do Beinecke Library Uniwersytetu Yale, podawała wolę Herberta. Wiadomo, że poeta wspominał o zamiarze przekazania archiwum do Yale w listach do przyjaciół, kilkakrotnie też o tym mówił. Nie sposób jednak teraz stwierdzić, czy chodziło mu o kwestie finansowe, jak wtedy, gdy w latach 80. sprzedał część swoich dokumentów do Yale, czy też widział tę bibliotekę jako idealne miejsce dla swojego archiwum. Zwolennicy przekazania dokumentów do Yale podkreślali, że w Polsce nie ma instytucji, która zapewniłaby dokumentom takie bezpieczeństwo i fachową opiekę.
Decyzja o przekazaniu archiwum Herberta do Yale wywołała wiele kontrowersji. Wielu intelektualistów, m.in. Władysław Bartoszewski, Stefan Chwin, Henryk Mikołaj Górecki, Andrzej Rottermund, Zbigniew Zapasiewicz, podpisało się pod listami protestacyjnymi głoszącymi, że archiwum Herberta jest częścią narodowego dziedzictwa kulturowego i powinno pozostać w Polsce.
Katarzyna Herbertowa nie podpisała jeszcze dokumentów z ostatecznymi decyzjami o utworzeniu planowanej przez ministra instytucji kultury, ale przychylnie odnosi się do tych planów i konsultuje niektóre proponowane przez resort rozwiązania - powiedziała Anna Godzisz.