Arabista: śmierć Jasina niewiele zmieni na Bl. Wschodzie
Zabójstwo duchowego przywódcy Hamasu szejka
Ahmeda Jasina może doprowadzić do nasilenia się walk na Bliskim
Wschodzie, ale na dłuższą metę nie zmienia układu sił w regionie -
uważa arabista z Katedry Badań Wschodu Uniwersytetu Łódzkiego
prof. Marek Dziekan.
"Myślę, że na dłuższą metę nie zmienia to sytuacji czy układu sił na Bliskim Wschodzie, natomiast chwilowo może doprowadzić do trwającego może tydzień, może dwa, nasilenia się akcji ze strony ugrupowań palestyńskich" - skomentował Dziekan poniedziałkową akcję Izraelczyków. Szejk Ahmed Jasin zginął od izraelskiej rakiety w poniedziałek o świcie, kiedy po porannych modłach opuszczał meczet w Gazie.
Według prof. Dziekana, śmierć Ahmeda Jasina jest istotna "ze względów głównie symbolicznych, ponieważ był postacią bardzo ważną szczególnie dla tych ugrupowań, które w swoich hasłach opierają się na islamie, i które stosowały terror w swoim działaniu". Jednak ugrupowania te będą działały nadal, ponieważ "przywódców, którzy byliby chętni wspierać duchowo Palestyńczyków w walce z Izraelem, jest jeszcze wielu, i prawdopodobnie dość szybko ktoś taki się pojawi".
Akcja Izraela wywołała potępienie na całym świecie, jednak - co przypomina Dziekan - "nie jest to pierwsze posunięcie Izraelczyków potępione przez cały świt, a efektów tego i tak nie ma".
Zdaniem Dziekana, słynna "mapa drogowa", czyli plan pokojowego rozwiązania konfliktu na Bliskim Wschodzie, była mało aktualna już w momencie jej podpisania. "Widać, że w ogóle jej elementy polityczne nie wchodzą w życie; można ją odłożyć i czekać na nowe drogowskazy" - powiedział profesor.