Apelacje od wyroku ws. twórcy strony Antykomor.pl
Do Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim wpłynęły apelacje prokuratury i obrony w sprawie twórcy portalu Antykomor.pl Roberta Frycza. Prokuratura uważa, że wymierzona kara za znieważenie prezydenta Bronisława Komorowskiego jest zbyt łagodna; obrona chce uniewinnienia.
05.11.2012 | aktual.: 05.11.2012 17:06
W połowie września sąd skazał twórcę portalu Antykomor.pl na karę roku i trzech miesięcy ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania 40 godzin prac społecznych miesięcznie za znieważenie prezydenta Bronisława Komorowskiego i fałszowanie dokumentów.
Frycz miał dwa zarzuty dotyczące znieważenia prezydenta RP. Sąd uznał go za winnego jednego z nich; od drugiego zarzutu w sprawie znieważenia głowy państwa go uniewinnił. Sąd skazał także Frycza na prace społeczne za sfałszowanie legitymacji studenckiej i zaświadczeń lekarskich. Frycz ma także zapłacić część kosztów procesu - 3 tys. zł.
Od tego nieprawomocnego wyroku odwołały się obie strony procesu. Apelacje prokuratury i obrońcy oskarżonego wpłynęły już do piotrkowskiego sądu - poinformowała rzeczniczka prasowa SO w Piotrkowie Tryb. Agnieszka Leżańska.
- Prokuratura uważa, że kara jest niewspółmiernie łagodna do czynu i wnosi o jej zaostrzenie. W punkcie, w którym oskarżony został uniewinniony od zarzutu znieważenia prezydenta, prokuratura wnosi o uchylenie wyroku i ponowne rozpoznanie sprawy. Obrońca oskarżonego wnosi o uniewinnienie od zarzutów znieważenia głowy państwa - zaznaczyła Leżańska.
Apelacje wraz z aktami sprawy trafią w najbliższym czasie do Sądu Apelacyjnego w Łodzi, który wyznaczy termin rozprawy odwoławczej.
Prokurator domagał się dla Frycza (wyraził zgodę na podawanie nazwiska) kary roku i ośmiu miesięcy więzienia w zawieszeniu na pięć lat. Obrona chciała uniewinnienia. Proces, toczący się za zamkniętymi drzwiami, zakończył się już po dwóch rozprawach. Sąd odrzucił wniosek obrony o przesłuchanie prezydenta.
W ocenie sądu w kwestii znieważenia prezydenta sprawa była trudna, biorąc pod uwagę kryteria oceny zachowania oskarżonego. Sąd uznał, że część zdjęć zamieszczonych na stronie, głównie fotomontaży zawierających wizerunek prezydenta, nie znieważa głowy państwa. - Z tego typu twórczością mamy do czynienia w życiu codziennym i można ją spotkać w prasie codziennej - mówił, uzasadniając wyrok sędzia Grzegorz Krogulec.
Sąd uznał jednocześnie za znieważające głowę państwa zdjęcia - jak ocenił - "o wyraźnym kontekście erotycznym, seksualnym". Zdaniem sądu zdjęcia te nie mają nic wspólnego z aktualnym komentarzem politycznym czy dyskusją, a są "znieważające, obrażające, uwłaczające". Zdaniem sądu intencją autora nie było nic innego jak poniżenie w oczach opinii publicznej prezydenta.
Podobnie sąd uznał w sprawie zamieszczonych na stronie gier, w których można strzelać z broni ostrej do wizerunków prezydenta. Podkreślił, że nie chodzi o osobę, ale o urząd prezydenta, który piastują różne osoby. - Nie temu służy wolność słowa, aby pod jej pretekstem upowszechnić agresję w stosunkach międzyludzkich, dążyć do uwłaczania cudzej godności, obrażać i krzywdzić kogokolwiek - zaznaczył sędzia Krogulec.
Sąd uznał, że w tym przypadku najwłaściwszą karą będzie ograniczenie wolności polegające na wykonywaniu nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne. W ocenie sądu jest to kara dolegliwa i właściwa wobec sprawcy, "który jest bezrobotny, nie posiada stałych dochodów i jest człowiekiem młodym, zdrowym i może tę karę wykonywać".
Frycz po wyroku mówił, że jest zaskoczony uniewinnieniem od zarzutu znieważania prezydenta poprzez fotomontaże oraz skazaniem m.in. za gry. Jego zdaniem w materiałach nie ma żadnego kontekstu erotycznego. Dodał, że jest zaskoczony uzasadnieniem wyroku za gry internetowe. Przypomniał wówczas, że do jego zatrzymania "użyto służby, która służy do łapania terrorystów, którzy zagrażają bezpieczeństwu wewnętrznemu państwa. - A ja zostałem skazany stosunkowo łagodnie i zupełnie niewspółmierne do tego, jak to wszystko się zaczęło - mówił.
Oburzenie wyrokiem na Frycza wyraziło Stowarzyszenie Wolnego Słowa. "Nie pochwalamy gier polegających na strzelaniu do prezydenta, ale jesteśmy za wolnością wyrażania poglądów, także dalekich od naszych czy politycznie poprawnych" - napisało SWS. Także przedstawicielka OBWE ds. wolności mediów Dunja Mijatović skrytykowała skazanie twórcy strony Antykomor.pl i wezwała do dekryminalizacji zniesławienia w Polsce.
Natomiast europosłowie PiS zwrócili się do organizacji Reporterzy bez Granic z prośbą o interwencję ws. skazania twórcy portalu Antykomor.pl. Zapowiedzieli też działania w tej sprawie na forum PE i Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.
Po ogłoszeniu wyroku dyrektor Biura Prasowego kancelarii prezydenta Joanna Trzaska-Wieczorek podkreśliła, że postępowanie w tej sprawie zostało wszczęte z urzędu w myśl obowiązujących w Polsce przepisów, nie na wniosek kancelarii prezydenta czy samego Komorowskiego. - Kancelaria prezydenta nie komentuje wyroków niezawisłych sądów - mówiła wówczas.
Na stronie Antykomor.pl gromadzone były materiały o prezydencie Bronisławie Komorowskim, a także m.in. gry polegające na strzelaniu do jego wizerunku i ośmieszające fotomontaże. W maju ubiegłego roku do mieszkania autora strony weszli funkcjonariusze ABW, którzy zabezpieczyli jego laptop i inne nośniki danych. Zleciła to prokuratura w Tomaszowie Mazowieckim, prowadząca śledztwo w sprawie znieważenia głowy państwa. Po kilku miesiącach sprawa trafiła do piotrkowskiej prokuratury.
Odnosząc się do sprawy, prezydent Komorowski mówił w maju zeszłego roku, że z akcją ABW nie miał nic wspólnego. Zaznaczył, że potrafi z dystansem i autoironią podchodzić do satyrycznych materiałów, również na swój temat, jednak - jak zaznaczał - warto odróżnić żart od tego, co jest przejawem nienawiści bądź zwykłego chamstwa.
Robert Frycz twierdził, że strona ma wyłącznie satyryczny charakter i nie znieważa prezydenta, jednak po tym, jak przeszukano jego mieszkanie, zdecydował się na jej zamknięcie. Kilka tygodni później reaktywował stronę i umieścił ją na serwerze poza granicami Polski.