Apel ONZ: Syryjczycy płacą straszliwą cenę
Sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun zaapelował do prezydenta Syrii Baszara al-Asada, by w przeciągu kilku najbliższych dni przyjął propozycje ONZ i Ligi Arabskiej i zakończył w ten sposób krwawe represje wobec opozycji w swym kraju.
- Rząd syryjski nie wywiązał się z obowiązku zapewnienia ochrony własnemu narodowi, przeciwnie naraził mieszkańców kilku miast na ataki militarne i nieproporcjonalne użycie siły - podkreślił Ban na specjalnym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ poświęconym arabskiej wiośnie.
- Społeczność międzynarodowa musi powstrzymać przemoc. Syryjczycy płacą straszliwą cenę tylko za to, że domagają się swoich praw - zaznaczył. Zażądał także natychmiastowego zakończenia represji, nieograniczonego dostępu organizacji pomocowych do potrzebujących oraz politycznych reform.
W miniony weekend były sekretarz generalny ONZ Kofi Annan udał się do Syrii jako specjalny wysłannik ONZ i Ligi Arabskiej, by przekonać władze w Damaszku do zakończenia krwawych represji wobec uczestników antyrządowego powstania. Propozycje, jakie przedstawił Asadowi, dotyczyły położenia kresu przemocy, możliwości dostarczenia pomocy humanitarnej przez Czerwony Krzyż, uwolnienia więźniów i wszczęcia dialogu politycznego.
Misja Annana nie zakończyła się sukcesem, choć on sam podkreśla, że pozostaje "optymistycznie nastawiony" co do rezultatów swojej wizyty.
Podczas rozmów z Annanem prezydent Asad zastrzegł, że polityczne rozwiązanie kryzysu w Syrii nie powiedzie się, dopóki "chaos w kraju sieją uzbrojone grupy terrorystyczne" - jak reżim określa opozycję.
Wizyta Annana nie powstrzymała sił rządowych przed dalszym tłumieniem antyrządowej rewolty. Według syryjskich obrońców praw człowieka, w sobotę w kraju zginęły co najmniej 62 osoby, a w niedzielę w bombardowanym przez kilka tygodni mieście Hims znaleziono ciała 47 kobiet i dzieci.
Inspirowana Arabską Wiosną syryjska rewolta przeciwko reżimowi Asada trwa od roku. Według szacunków ONZ w wyniku tłumienia antyprezydenckich wystąpień przez siły rządowe oraz starć z dezerterami z armii zginęło co najmniej 7500 ludzi. Opozycja syryjska mówi o co najmniej 8500 ofiar, w większości cywilów.