Apel Komorowskiego w rekordowym mieście
Kandydat PO na prezydenta Bronisław Komorowski zaapelował podczas wizyty w Rewalu o udział w drugiej turze wyborów prezydenckich 4 lipca. W pierwszym głosowaniu - 20 czerwca - w gminie Rewal, odnotowano rekordową 82% frekwencję.
Marszałek spacerem przeszedł na nadmorską promenadę w Rewalu. Po drodze zatrzymywali go ludzie, pozdrawiali, robili sobie z nim zdjęcia. Skandowano: "Bronek Komorowski prezydentem Polski".
Wójt gminy Rewal Robert Skraburski podarował kandydatowi PO barometr. - Wysokie ciśnienie wskazuje dobrą pogodę i takiej życzę panu w tej kadencji - powiedział wójt.
Podczas spotkania z mieszkańcami Komorowski mówił: Chciałem serdecznie prosić, aby pokazać, że Polacy nawet wypoczywając, ciesząc się wakacjami, potrafią uczestniczyć w procedurach demokratycznych.
Dodał, że on sam odebrał już zaświadczenie uprawniające do głosowania poza miejscem stałego zameldowania. - Warto namawiać wszystkich, póki jeszcze można - a można do jutrzejszego dnia, żeby takie zaświadczenie w swojej gminie wzięli i z niego skorzystali głosując 4 lipca - przekonywał.
Komorowski mówił, że głosować należy "według tego, co komu w sercu gra". - Ale głosować trzeba - zaznaczył.
Kandydat PO stwierdził też, że nad polskim Bałtykiem widać najlepiej, jak "Polska się wspaniale zmienia i jak może się zmienić jeszcze bardziej, jeśli zadbamy o to, żeby zgoda budowała".
- Tutaj widać dobrą pracę ludzką, widać, że potrafimy coraz lepiej pracować i coraz lepiej wypoczywać - mówił Komorowski. Dziękując za poparcie w pierwszej turze poprosił o "jeszcze więcej" w najbliższą niedzielę.
- Tutaj są rodacy, którzy przyjechali nad polski Bałtyk wbrew propozycjom, aby jechali do Egiptu. Ja chciałem państwa zapewnić, że jeśli Polska nadal będzie rozwijała się tak, jak się rozwija, to będzie nas stać na jeżdżenie do każdego egzotycznego kraju. Ale jestem przekonany, że zawsze polscy politycy będą namawiali do tego, żeby wypoczywać przede wszystkim nad polskim morzem, nad Bałtykiem - dodał kandydat PO.
W Niechorzu Komorowski w jednym z tamtejszych hoteli spotkał się z właścicielami kwater prywatnych. Jak mówił, to jeden z najmilszych dni w jego kampanii wyborczej, ponieważ może spotkać ludzi wypoczywających i zadowolonych z życia.
Podkreślił swoje uznanie dla osiągnięć wszystkich pracujących w turystyce. - To widać po rosnących domach i hotelach adresowanych do coraz bardziej wymagającego klienta. Oznacza to, że jakość życia i wypoczywania idzie w górę za przyczyną aktywnych ludzi, którzy postawili na rozwój tej branży i całego regionu - powiedział.
- Podziwiam, zachęcam do dalszej pracy i obiecuję, że nie będę namawiał rodaków, żeby jechali do Egiptu, tylko żeby jechali tu, nad polski Bałtyk - dodał, wyrażając przy tym jednak nadzieję, że Polacy będą coraz bardziej oczekiwanymi i pożądanymi gośćmi także za granicą, np. Egipcie, Włoszech, Francji.
Zdaniem marszałka w miejscowościach nadmorskich widać, że polskie społeczeństwo jest coraz bardziej zamożne i może przeznaczać część swoich pieniędzy na wypoczynek. Dodał także, że polska branża turystyczna nad Bałtykiem potrafi już przedstawiać taką ofertę, która wydłuża sezon i przyciąga gości z całego kraju. - Widać, że życie kipi, niech kipi tutaj, a nie w Egipcie - życzył.
Podobnie jak w Rewalu kandydat rozdawał autografy i pozował do wspólnych fotografii z wyborcami. Jedna z właścicielek pensjonatu zaapelowała, by kandydat o ile zostanie prezydentem rozwiązał problem wieczystego użytkowania. Jak podkreślała, właściciele hoteli i pensjonatów płacą podwójne podatki za swoje nieruchomości - podatek od nieruchomości oraz podatek od wieczystego użytkowania.
Komorowski otrzymał również prezent - ogromną szklaną kulę ze statkiem w środku.
Z Niechorza Komorowski pojechał do kolejnej nadmorskiej miejscowości - Mrzeżyna (przy nabrzeżu zgromadziło się ok. 200 osób), skąd udał się motorówką do Kołobrzegu.
Zwracając się do zgromadzonych w Kołobrzegu kandydat PO powtórzył apel o udział w II turze wyborów prezydenckich. Jak mówił, chciał wszystkich prosić, aby przy okazji "radości wypoczynku, urlopu, cieszenia się polskim morzem" zechcieli również w niedzielę wziąć udział w głosowaniu. - To nie wymaga wiele wysiłku, można pójść z samego rana (na wybory), a potem już na plażę i tak do samego wieczora - przekonywał Komorowski. Kandydat PO mówił też, że bieda oraz potrzeba przyśpieszenia rozwoju cywilizacyjnego - wbrew temu, co twierdzi jego konkurent w wyborach prezydenckich - nie są tylko problemami Polski południowo-wschodniej czy wschodniej. Jak dodał, także region Polski północno-zachodniej przeszedł trudne przekształcenia i nie wolno dzielić Polski na Polskę A i B na zasadach geograficznych czy politycznych.
- Zamierzam dbać o zrównoważony rozwój wszystkich regionów Polski, które mają także swoje poważne rzeczy do odbudowania, do nadgonienia stracony czas - zapewniał Komorowski.
W Kołobrzegu Komorowski złożył także kwiaty na grobie posła PO Sebastiana Karpiniuka, który zginął 10 kwietnia w katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem; spotkał się też z jego ojcem. Na cmentarzu kandydat podkreślił, że jest to miejsce, do którego trzeba przyjeżdżać, bo trzeba wspominać tragicznie zmarłych kolegów.
Komorowski zwiedził także stadion piłkarskiej drużyny Kołobrzegu - Kotowicy. Stadion otrzymał imię Sebastiana Karpiniuka, a Komorowski ocenił, że jest to najlepszy sposób na upamiętnienie posła, który był kibicem Kotowicy Kołobrzeg.
Rano w czwartek Komorowski odwiedził rodzinne gospodarstwo rolne państwa Wawreńczuków we wsi Redło w gminie Osina, gdzie zjadł śniadanie z braćmi Piotrem i Tomaszem, właścicielami tego 380-hektarowego gospodarstwa. Na śniadanie podano wędliny własnej roboty, a także kaszankę na ciepło i jajecznicę, a na deser - ciasto truskawkowe.
W czwartek Komorowski ma jeszcze odwiedzić m.in. Słupsk, Człuchów i Chojnice.