Aparat bezpieczeństwa w PRL - zadania i metody działania
• Przez pierwsze 10 lat nie było dekretu ani ustawy regulującej funkcjonowanie aparatu bezpieczeństwa, jego działalność była de facto bezprawna
• Najważniejszym zadaniem SB było likwidowanie i inwigilowanie opozycji
• Jednym z celów służby było skłócenie Kościoła i podważenie jego autorytetu
• SB doprowadzała do konfliktów w opozycji i próbowała przejąć nad nią kontrolę
• Przywódców protestów próbowano pozyskać jako tajnych współpracowników lub zdyskredytować
• SB stosowała szeroki zakres represji - od kompromitowania po mordy polityczne
• Do przeprowadzania operacji wymierzonych w opozycję wykorzystywano informacje przekazywane przez tajnych współpracowników
29.02.2016 22:24
Wśród wielu, niekiedy sprzecznych, wypowiedzi Lecha Wałęsy w ostatnich dniach, znalazła się również opinia na temat funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa w schyłkowym okresie PRL. "60 procent bezpieki to byli patrioci. Czuli, że chronią Polskę przed nieszczęściem, bo przekonano ich, że nie ma szansy na urwanie się Sowietom. Tam było więcej bandytów i łobuzów, niż w innych zawodach, bo to taka służba, ale nie wszyscy. Nie żartujmy, gdyby oni się postawili, byli tacy, jak ich oceniamy, żadnej szansy na wolność by nie było" - twierdził były prezydent. Reakcja na wypowiedź Wałęsy o SB pokazuje, że wiedza o tym, czym był aparat bezpieczeństwa w systemie PRL, jest niewielka.
Bezprawny aparat bezpieczeństwa
Jak zauważyli Antoni Dudek i Andrzej Paczkowski, polscy komuniści sięgający w 1944 r. po władzę na terenach wyzwolonych spod okupacji niemieckiej nie mieli raczej jasnej wizji przyszłego państwa, ale właśnie ten segment aparatu państwowego - aparat bezpieczeństwa - od razu zbudowali na wzór sowiecki. Został utworzony od zera na podstawie dekretu z 21 lipca 1944 r. samozwańczej Krajowej Rady Narodowej o powołaniu Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego i jego trzynastu resortów. Ponieważ dekret nie precyzował zadań i zakresu funkcjonowania aparatu bezpieczeństwa, a aż do 1954 r. nie wydano żadnych regulujących tę kwestię przepisów w randze dekretu lub ustawy, przez pierwszych dziesięć lat istnienia jego działalność była de facto bezprawna. Na jego czele, jako Resortu Bezpieczeństwa Publicznego a następnie Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, aż do jego likwidacji stał Stanisław Radkiewicz. Odrębnymi strukturami bezpieczeństwa były ciesząca się szczególnie złą sławą Informacja Wojska Polskiego
(kontrwywiad wojskowy) i II Oddział Sztabu Generalnego (wywiad).
W pierwszym okresie polski aparat bezpieczeństwa odgrywał rolę pomocniczą wobec służb sowieckich: kontrwywiadu wojskowego (Smiersz) oraz formacji NKWD prowadzących na terenach Polski działania operacyjne i rozległe operacje pacyfikacyjne przeciwko polskiemu podziemiu niepodległościowemu. Od samego początku Sowieci pełnili funkcje doradcze na wielu poziomach struktur bezpieki, a mimo stopniowego wycofywania, znaczna część sowieckich funkcjonariuszy MBP pozostała w Polsce aż do 1956 r.
Główne obszary działalności aparatu bezpieczeństwa zależały od polityki kierownictwa partii komunistycznej, do 1956 r. często konsultowanej za wschodnią granicą lub wręcz wyznaczanej przez Moskwę. W późniejszym okresie polskie władze miały większą swobodę w kształtowaniu polityki wewnętrznej, choć zakres tej swobody zależał od osobistej pozycji I sekretarza. W pierwszym okresie podstawowymi zadaniami bezpieki była likwidacja konspiracji i partyzantki niepodległościowej (także nacjonalistów ukraińskich) oraz rozbicie działającej legalnie opozycji - przede wszystkim Polskiego Stronnictwa Ludowego. W okresie 1948-1956 celem bezpieki (cywilnej i wojskowej) była także czystka w armii, poszukiwanie tzw. wroga wewnętrznego w partii komunistycznej czy też walka ze "szpiegostwem" i "sabotażem" (w latach 1949-1955 zatrzymano pod tym zarzutem ponad 10 tys. osób).
Kompromitacja MBP
Od 1954 do 1956 r., w okresie powolnej destalinizacji i narastających problemów społecznych i politycznych, aparat bezpieczeństwa również pogrążał się w kryzysie. Zmiany zaczęły się na fali pierwszej fazy destalinizacji, jaka rozpoczęła się w ZSRR po śmierci Stalina w 1953 r. W 1954 r. na skutek audycji w Radiu Wolna Europa ppłk. Józefa Światły - zbiegłego na zachód prominentnego funkcjonariusza bezpieki demaskującego zbrodnicze i zakłamane oblicze reżimu - zdecydowano o likwidacji MBP, którego kompetencje podzielono między nowo powołane Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Komitet ds. Bezpieczeństwa Publicznego. Rozpoczęto też redukcję personelu.
Zmiany personalne na najwyższych szczeblach bezpieki, usunięcie kilku wysokich funkcjonariuszy z partii, śledztwa i wyroki miały na celu zdjęcie odpowiedzialności z kierownictwa PZPR. Kryzys w aparacie bezpieczeństwa miał również inne skutki - część agentów odmawiała współpracy, a funkcjonariusze byli zdezorientowani z powodu redukcji i oskarżeń o odpowiedzialność za "błędy i wypaczenia". Na fali przemian po Październiku '56, w listopadzie 1956 r. Sejm uchwalił ustawę, która likwidowała KdsBP i przenosiła jego kompetencje do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Istota zmian sprowadzała się do "schowania" aparatu bezpieczeństwa w strukturach MSW oraz podlegającej mu Milicji Obywatelskiej.
Po 1956 r. ekipa Władysława Gomułki (który przez kilka lat sam był więźniem bezpieki), przywiązując wielką wagę do działalności aparatu bezpieczeństwa i nie szczędząc nań środków, jednocześnie traktowała służby z dużą rezerwą, dbając o nadrzędną rolę partii komunistycznej. Obowiązywał zakaz werbowania tajnych współpracowników wśród członków partii (SB nie zrezygnowała z ich pomocy jako kontakty operacyjne lub służbowe), co w praktyce oznaczało, że członkowie partii, zwłaszcza funkcjonariusze, byli przez nią traktowani lepiej niż zwykli obywatele.
Kierownictwo partii miało wpływ na obsadę stanowisk w MSW, o ograniczeniu formalnej roli bezpieki w hierarchii władzy świadczyła też pozycja kolejnych ministrów spraw wewnętrznych we władzach PZPR. Aż do początku lat 70. zasiadali oni w najlepszym razie w Komitecie Centralnym PZPR, dopiero Stanisław Kowalczyk został najpierw zastępcą członka, a w 1975 r. członkiem Biura Politycznego, podobną pozycję osiągnął również Czesław Kiszczak, który w latach 1982-1986 był zastępcą członka, a następnie członkiem BP. Nie jest prawdą, że nie można było pracować w SB nie będąc członkiem partii, ale tzw. poziom upartyjnienia funkcjonariuszy był bardzo wysoki. W 1957 r. wynosił 92 proc., w 1969 r. - 88 proc., a w 1986 r. - 78 proc.
Ukształtowana w listopadzie 1956 r. struktura Służby Bezpieczeństwa, mimo wielu zmian, w zasadniczym kształcie przetrwała do 1989 r. Nie wchodząc w szczegóły dalszych przekształceń, jej najważniejsze elementy to: Departament I zajmujący się wywiadem zagranicznym, Departament II - kontrwywiadem, Departament III - wszelkimi przejawami działalności uznawanej za antypaństwową. W 1962 r. na bazie jednego z wydziałów Departamentu II powołano samodzielny Departament IV,, zajmujący się Kościołem katolickim, związkami wyznaniowymi i stowarzyszeniami o charakterze religijnym. Biuro Śledcze zajmowało się postępowaniami karnymi, Biuro "A" - szyframi, "Biuro "B" - obserwacją, Biuro "T" - techniką operacyjną, Biuro "W" było odpowiedzialne za kontrolę korespondencji, a Biuro Ewidencji Operacyjnej, w 1960 r. przemianowane na Biuro "C" - archiwum. Należy wspomnieć też o innych jednostkach o charakterze pomocniczym, m.in. Departamencie Społeczno-Administracyjnym (m.in. działalność legislacyjna, nadzór nad stowarzyszeniami i
kolegiami) i związanymi z działalnością SB pośrednio takimi jak: Biuro Paszportów Zagranicznych, Biuro Ochrony Rządu i Korpus Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Dezintegracja Kościoła
Po 1956 r. zreorganizowany aparat bezpieczeństwa zrezygnował z masowego terroru jako narzędzia sprawowania władzy na rzecz selektywnej kontroli wybranych grup społecznych, środowisk lub konkretnych osób, intensyfikując działania w zależności od sytuacji i potrzeb. Za głównego przeciwnika nowej władzy od początku uznano Kościół katolicki, momentem wieńczącym fazę najostrzejszych represji stało się internowanie we wrześniu 1953 r. prymasa Stefana Wyszyńskiego, co władze wykorzystały dla zmuszenia pozostających na wolności biskupów do zadeklarowania lojalności wobec państwa. Konflikt państwo-Kościół po przejściowym osłabieniu w latach 1956-1957 rozgorzał z nową siłą, a SB wspierała akcje PZPR mające ograniczyć wpływy Kościoła w społeczeństwie. W latach 70. doszło do normalizacji relacji państwo-Kościół, która wszak nie oznaczała, że partia komunistyczna zrezygnowała z realizacji długofalowych planów marginalizacji Kościoła.
W 1973 r. w Departamencie IV utworzono Samodzielną Grupę "D" (od słowa "dezintegracja"), której funkcjonariusze prowadzili działania nielegalne w świetle obowiązującego w PRL prawa. Celem było konfliktowanie księży i podważanie autorytetu biskupów, np. poprzez kolportowanie sfabrykowanych plotek, wydawanie anonimowych czasopism i preparowanie anonimów. W czasie pielgrzymki na Jasną Górę, przy pomocy agentów SB podrzucano materiały pornograficzne, a niektórym księżom i uczestnikom podawano środki odurzające. W październiku 1984 r. trzech oficerów Departamentu IV uprowadziło i zabiło związanego z opozycją ks. Jerzego Popiełuszkę. Na tle prawdopodobnie kilkudziesięciu skrytobójczych morderstw wykonanych przez funkcjonariuszy bezpieki, w tym jednym przypadku doszło do aresztowania bezpośrednich sprawców i skazania na wieloletnie więzienie (choć nie udało się ustalić inicjatorów operacji).
Wewnątrz opozycji
Spośród wszystkich Departamentów Służby Bezpieczeństwa, to na Departamencie III spoczywał główny ciężar walki z oporem społecznym i środowiskami opozycji demokratycznej. SB monitorowała nastroje w zakładach pracy, w szczególności dużych zakładach przemysłowych, próbując przeciwdziałać protestom i strajkom. Gdy do nich dochodziło, celem było ustalenie inspiratorów i przywódców protestu i ich spacyfikowanie: kupienie przywilejami lub pozyskanie jako tajnych współpracowników (TW), a gdy to było niemożliwe, pozbycie się z zakładu - zwolnienie z pracy i uniemożliwienie zdobycia jej w innym miejscu - tzw. wilczy bilet.
Momentami największej mobilizacji aparatu bezpieczeństwa były żywiołowe protesty robotnicze, które przerodziły się w demonstracje uliczne i walki z udziałem milicji i wojska, m.in. w czerwcu 1956 r. w Poznaniu, w grudniu 1970 r. na Wybrzeżu oraz w czerwcu 1976 r. w Radomiu, Ursusie i Płocku. Szczególny charakter miały demonstracje w 1968 r., gdy protestowała młodzież studencka i szkolna. W czasie demonstracji ulicznych zadaniem wmieszanych w tłum funkcjonariuszy SB było albo łagodzenie nastrojów, albo prowokowanie demonstrantów i kierowanie tłumu w wybrany rejon, w którym możliwe byłoby spacyfikowanie protestu. Ubrani po cywilnemu funkcjonariusze fotografowali uczestników demonstracji, niekiedy oznaczali ich środkami chemicznymi - w celu późniejszej identyfikacji. Zajmowali się także ochroną, niekiedy ewakuacją otoczonych przez tłum funkcjonariuszy aparatu władzy.
W drugiej połowie lat 70. coraz więcej uwagi Służba Bezpieczeństwa poświęcała rodzącej się wówczas opozycji demokratycznej, nie dążąc do zatrzymań i procesów sądowych, ale ograniczając się do inwigilacji, infiltracji i prób sterowania działalnością niektórych ośrodków opozycyjnych. Przy wykorzystaniu tajnych współpracowników i wiedzy pozyskiwanej z podsłuchów, podsycano atmosferę wzajemnych podejrzeń, wywoływano wewnętrzne spory i konflikty, co zaowocowało rozłamami w środowiskach opozycyjnych. Nie zdołało to jednak zahamować rozwoju liczebnego i możliwości działania opozycji, a przekonanie kierownictwa MSW, że opozycja pozostaje pod kontrolą bezpieki, zostało zweryfikowane w czasie olbrzymiej fali strajków latem 1980 r., która zaowocowała powstaniem "Solidarności". Mimo pewnych sukcesów w walce z "Solidarnością", aparatowi bezpieczeństwa nie udało się zdobyć istotnego wpływu na ten ruch społeczny. W latach 80. głównym zadaniem bezpieki było rozpracowywanie konspiracyjnych struktur opozycyjnych.
Władze bezpieki
Pierwsza połowa lat 60. przyniosła istotne zmiany kadrowe w kierownictwie MSW. W 1962 r. sukcesem Mieczysława Moczara zakończyła się kilkuletnia walka o wpływy z drugim wiceministrem Antonim Alsterem, którego miejsce zajął związany z Moczarem Franciszek Szlachcic - dotychczasowy komendant wojewódzki MO w Katowicach. W grudniu 1964 r. Moczar został ministrem spraw wewnętrznych i szybko odbudował znaczną część wpływów utraconych w 1956 r. Zaczął też budować w aparacie władzy wokół MSW wpływową frakcję o charakterze nacjonalistycznego komunizmu, tzw. partyzantów i aspirować do roli nowego przywódcy partii.
W 1968 r. Gomułka dał Moczarowi "kopniaka w górę", awansując go na stanowisko sekretarza Komitetu Centralnego, ale odsuwając od kontroli nad resortem. Ministrem spraw wewnętrznych został człowiek spoza resortu Kazimierz Świtała. Największe wpływy zdobył wówczas wiceminister Franciszek Szlachcic, który w znaczny stopniu przyczynił się do zdobycia przywództwa w partii przez Edwarda Gierka, dzięki czemu został ministrem spraw wewnętrznych, a następnie sekretarzem KC odpowiedzialnym za sprawy kadrowe. Kolejni ministrowie spraw wewnętrznych (Wiesław Ociepka, Stanisław Kowalczyk) wywodzili się z aparatu partyjnego.
Od października 1980 r. do lipca 1981 r. ministrem był pracujący w resorcie od początku jego istnienia Mirosław Milewski, którego zastąpił i sprawował urząd aż lipca 1990 r. zaufany człowiek gen. Wojciecha Jaruzelskiego - gen. Czesław Kiszczak. Warto zwrócić uwagę, że przejęcie kontroli nad MSW przez wieloletniego szefa wywiadu i kontrwywiadu wojskowego oraz pojawienie się w resorcie kolejnych oficerów wojskowych służb specjalnych, było elementem szerszego procesu militaryzacji administracji państwowej w latach 80. Klęska PZPR w wyborach do parlamentu 4 czerwca 1989 r. zapoczątkowała proces dekompozycji obozu władzy, a na gruncie SB błyskawiczne i najgłębsze od ukształtowania MSW zmiany struktury organizacyjnej, których celem było ukrycie dotychczasowych działań aparatu bezpieczeństwa.
Zapewne nie było dziełem przypadku, że gen. Kiszczak podpisał zarządzenie nr 075/89 24 sierpnia 1989 r. - dokładnie tego samego dnia, w którym Tadeusz Mazowiecki został wybrany przez Sejm na premiera. W kwietniu 1990 r., a więc w trzy miesiące po samolikwidacji PZPR, Sejm przyjął ustawy, na mocy których doszło do przekształcenia Milicji Obywatelskiej w Policję oraz utworzenia Urzędu Ochrony Państwa w miejsce likwidowanej Służby Bezpieczeństwa. Dopiero gdy w końcu lipca resort opuścili ostatni negatywnie zweryfikowani funkcjonariusze, można mówić o końcu bezpieki w tym kształcie, w jakim istniała od 1944 r.
Osobnymi tematami są idące w tysiące liczby ofiar aparatu bezpieczeństwa oraz skala represji, których zakres był różny - od zahamowania lub złamania kariery, przez usunięcie z pracy, aresztowanie i skazanie, po dopuszczenie się mordu lub współuczestnictwo w zabiciu - w walce lub w wyniku wykonania wyroku. Nad zasięgiem represji nie przeprowadzono jeszcze szczegółowych badań i historycy muszą opierać się na danych ze sprawozdań poszczególnych komórek MBP/MSW. Na przestrzeni pół wieku dyktatury komunistycznej w Polsce, zmieniało się znaczenie bezpieki w systemie politycznym PRL, zakres władzy i wpływów jej funkcjonariuszy oraz poziom brutalności ich metod. Nie ulega jednak wątpliwości, że przez cały ten okres aparat bezpieczeństwa był najważniejszym narzędziem partii komunistycznej umożliwiającym jej kontrolowanie polskiego społeczeństwa i represjonowanie tej części, która odważyła się tej dyktaturze przeciwstawić.
Dr Paweł Sasanka dla Wirtualnej Polski
Korzystałem m.in. z: "Czekiści. Organy bezpieczeństwa w europejskich krajach bloku sowieckiego 1944-1989", pod red. Krzysztofa Persaka i Łukasza Kamińskiego, IPN, Warszawa 2010.