Antyszczepionkowcy jak "obrońcy życia". Plakaty uświadamiają przejezdnych
Na trasie Inowrocław-Bydgoszcz pojawiły się dwa billboardy. "Więcej szczepień = więcej chorób?"- "pyta" jeden, drugi mówi, że "strach przed nieszczepionym dzieckiem nie ma naukowych podstaw". Zwolennicy szczepień są oburzeni, ich przeciwnicy się bronią.
03.11.2017 | aktual.: 04.11.2017 13:54
Dotychczas to banery organizacji pro-life wybijały się na polskich drogach. Zdjęcia zakrwawionych płodów nie uprzyjemniały podróży, i o to też chodziło. Antyszczepionkowcy, czyli grupa osób przekonanych o negatywnych skutkach szczepień u dzieci, nie raczą podobnymi widokami. Na billboardach pokazują smutne dzieci i zadają pytania, na które sami odpowiadają.
Osoby przekonane o skuteczności szczepionek, podzielili się przykładami billboardów, których treści nazywają "herezjami" i "dnem". Jak przekonują, punktują przeciwników pod szyldem facebookowej grupy "StopStopNOP". "Stop NOP" to Ogólnopolskie Stowarzyszenie Wiedzy o Szczepieniach.
"W celu ochrony zdrowia i życia dzieci postulujemy o nowy system identyfikacji, kontroli i leczenia niepożądanych odczynów poszczepiennych (NOP), utworzenie specjalnego funduszu odszkodowań wzorem 14 państw europejskich, utworzenie listy niezależnych ekspertów, zniesienia sankcji wynikających z ustawowego obowiązku szczepień oraz wprowadzenia dobrowolnych, refundowanych szczepień wzorem 18 państw europejskich" – apelują na swojej stronie antyszczepionkowcy.
Podkreślają, że ich jedynym celem jest ochronić dzieci. Na dowód przedstawiają wyniki badań mówiących, że po szczepieniach rosną statystyki zachorowań i liczba hospitalizacji. Nie mówią, że te badania dawno już zostały obalone. Sami jeszcze zastanawiają się, czy szczepionki są jakimkolwiek realnym zagrożeniem dla zdrowia lub życia. W podobny sposób, chociaż bardziej radykalnie, swoje argumenty przedstawiają tzw. "obrońcy życia". Ci chcąc całkowitego zakazu aborcji w Polsce, regularnie wywieszają plakaty z martwymi płodami. Co jakiś czas sąd karze ich grzywną, tak jak było to ostatnio w Rzeszowie, o czym pisaliśmy tu.