Antoni Macierewicz: premier patrzył i czekał
Pan premier nam oświadczył, że premier, prezydent i marszałek Sejmu już od października wiedzieli, że wokół komisji mogą być jakieś działania zagrażające państwu polskiemu i spokojnie na to patrzyli i czekali - powiedział Antoni Macierewicz, członek komisji śledczej ds. PKN Orlen w „Sygnałach Dnia”.
15.03.2005 | aktual.: 15.03.2005 11:40
Sygnały Dnia: Co z panią prezydentową? Wezwać czy raczej poczekać na dokumenty z Fundacji „Porozumienie bez barier”?
Antoni Macierewicz: W ogóle wezwać to nie ma wątpliwości. Wokół pani prezydentowej zgromadziło się tyle problemów, tak bym powiedział, i jeżeli traktować serio zeznania świadków, którzy mówią, że w tej fundacji pojawiali się „ludzie od mokrej roboty”, jeżeli traktować serio dowody w postaci zdjęć, jakie są publikowane o obecności wokół pani prezydentowej ludzi z marginesu, ludzi oskarżanych o bardzo ciężkie przestępstwa, ludzi, którzy — jeśli chodzi o dowody w komisji — rzeczywiście brali udział w działaniach przeciwko Polsce, no, to jest powód, dla którego powinniśmy spytać panią prezydentową o sprawy zupełnie zasadnicze. No to komisja podjęła decyzję, że zanim wezwie panią Jolantę Kwaśniewską, jeszcze zbada dokumenty, które mają przyjść z jej fundacji.
Sygnały Dnia: Traktować serio, powiedział pan. Czy Marek Dochnal to osoba serio?
Antoni Macierewicz: Tak, myślę, że osoba serio.
Sygnały Dnia: W pełni wiarygodna dla pana?
Antoni Macierewicz: Znaczy, wie pan, osoba, która obracała funduszem 20 milionów dolarów od Łukoila na łapówki dla polskich wysokich urzędników to jest osoba serio. Czy wiarygodna to jest zupełnie inna dyskusja, a niewątpliwie serio, a jak pan wie, takie oskarżenie pan prokurator postawił panu Dochnalowi kilka dni temu.
Sygnały Dnia: A ten wniosek posła Grzesika, by wezwać małżonkę prezydenta, dlatego że prezydent nie chce się stawić, to uważa pan, że to...
Antoni Macierewicz: Nie, nie, to pan chyba upraszcza sprawę. To nie było tak...
Sygnały Dnia: To nie było tak? A jak było?
Antoni Macierewicz: Nie, nie, to nie tak było. Pan Grzesik bardzo niezręcznie i niestosownie, moim zdaniem, ale powiedział coś zupełnie innego. Powiedział, że odstąpi od wezwania pani Kwaśniewskiej, jeśli się stawi pan prezydent. Zresztą komisja nie podzieliła jego zdania, wezwaliśmy i pana prezydenta, i pani Kwaśniewską.
Sygnały Dnia: Co z przewodniczącym komisji Józefem Gruszką?
Antoni Macierewicz: Tutaj jest problem, nie ma wątpliwości, zwłaszcza po wczorajszym oświadczeniu pana premiera, z którego wynikało czy też istnieje domniemanie, że może wynikać, że komisja jest w ogóle poddana działaniom operacyjnym ze strony służb specjalnych. Proszę sobie, proszę państwa wyobrazić, że pan premier wczoraj nam oświadczył, że premier, prezydent i marszałek Sejmu już od października wiedzieli, że wokół komisji mogą być jakieś działania zagrażające państwu polskiemu i spokojnie na to patrzyli i czekali. Co więcej, podjęte zostały, jak na powiedział pan premier, działania operacyjne. Jest pytanie: czy to znaczy, że zostały podjęte działania operacyjne wobec komisji? Jeżeli spojrzeć z tej perspektywy na to, co się później wydarzyło, trzeba powiedzieć, że mieliśmy do czynienia z jedną z największych w historii Polski prowokacji przeciwko państwu prawa i przeciwko organowi państwowemu, jakim jest komisja śledcza. I to jest zagadnienie, które musi być do końca zbadane, wyjaśnione, a winni tego
— na pewno ze służb, a może i z decydentów politycznych — ukarani.
A drugą i osobną sprawą, której, oczywiście, nie można pominąć i która musi być też zakończona, jest kwestia, w jakim stopniu obarcza sprawa tego asystenta pana posła Gruszkę. Jak państwo pamiętają, pan poseł Gruszka raz już się podał do dymisji. Wiem, że nosi się z takim zamiarem w najbliższym czasie powtórnie.
Sygnały Dnia: Zaakceptuje pan taką decyzję posła Gruszki?
Antoni Macierewicz: Jeżeli ją podejmie, tak.