Antoni Macierewicz: eksperci są zgodni - przyczyną katastrofy Tu‑154 były wybuchy
- Wszyscy nasi eksperci są zgodni, że przyczyną katastrofy Tu-154
była seria eksplozji – twierdzi poseł PiS Antoni Macierewicz w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Macierewicz twierdzi także, że dziennikarze są zastraszani, gdy piszą prawdę o katastrofie smoleńskiej. - Pana Cezarego Gmyza i innych zwolniono dyscyplinarnie z pracy po publikacji artykułu „Trotyl na wraku tupolewa” o wykryciu śladów materiału wybuchowego na wraku Tu-154M. Nawet wtedy, gdy prokurator wojskowy po miesiącu potwierdził tę informację, ani redaktor Gmyz, ani pozostali zwolnieni w ramach represji dziennikarze nie zostali przeproszeni i przywróceni do pracy - mówi.
Według Antoniego Macierewicza "propaganda kłamstwa ma zastąpić badanie faktów i rzetelną informację na temat przyczyn i przebiegu katastrofy smoleńskiej".
- Konsul w Petersburgu, Jarosław Drozd na wrakowisku kilkanaście minut po tragedii rozmawiał z sanitariuszami, którzy mu to opowiedzieli. On nigdy się nie wycofał ze swoich zeznań. Nie wiem, czy rzeczywiście ktoś przeżył, ale wiem, że relacje pana Drozda czy funkcjonariuszy BOR są na tyle wiarygodne, że był obowiązek ich weryfikacji. A prokuratura nie przesłuchała żadnego z lekarzy czy sanitariuszy - przekonuje poseł PiS.
- Samolot rozpadał się w powietrzu, jego części, spadając, ścinały krzewy, wbijały się w drzewa, niszczyły płoty, spadały na dachy domów. Prześledziliśmy ten proces, wykorzystując do analizy zdjęcia, materiał dowodowy, opisy odnalezionych części wraku i miejsc ich zlokalizowania. Druga strona nie ma żadnych wiarygodnych argumentów na poparcie swoich opowieści. W raporcie Millera jako materiał dowodowy wykorzystano amatorskie fotografie wykonane trzy dni po katastrofie Tu-154M - twierdzi Macierewicz.