Ani Duda ani Macierewicz nie skomentowali sprawy Misiewicza. Wszyscy czekali, prezydent przeprosił i wyszedł
Antoni Macierewicz nie odniósł się do decyzji Jarosława Kaczyńskiego w sprawie powołania komisji ds. wyjaśnienia sprawy Bartłomieja Misiewicza. Wcześniej prezes PiS zawiesił członkostwo Misiewicza w partii. Prezydent wyszedł z konferencji, informując, że przed nim ważne spotkanie.
Na opóźnionej konferencji, podczas której spodziewano się wypowiedzi Antoniego Macierewicza, pierwszy zabrał głos prezydent Andrzej Duda. - Zakończyła się pierwsza część obrad odprawy rozliczeniowo-koordynacyjnej kadry kierowniczej MON i sił zbrojnych - oświadczył prezydent Andrzej Duda.
Duda: oczekuję jasnych decyzji kadrowych
Zwierzchnik Sił Zbrojnych przekazał, że w tej części odprawy mówił m.in. o planach współpracy sojuszniczej. Prezydent wskazał, że "odprawa to podsumowanie zeszłego roku i wskazanie najistotniejszych elementów, które będą realizowane w bieżącym roku, i spojrzenie w przyszłość co do przyszłości rozwoju sił Zbrojnych, planowanych działań". Plany te, jak dodał, obejmują m.in. współpracę sojuszniczą - nasze zobowiązania i oczekiwania w tym obszarze.
- Za trzy miesiące musi być wstępna gotowość wielonarodowego dowództwa - mówił prezydent Andrzej Duda. Dodał, że szef MON Antonii Macierewicz zapewnił go, że terminy zostaną dotrzymane. Mówił, że poruszono temat polityki kadrowej w polskim wojsku. - Podkreśliłem bardzo mocno, jako zwierzchnik sił zbrojnych: dowódcy i żołnierze nie są politykami. Oczekuję jasnych i zrozumiałych decyzji kadrowych - mówił prezydent.
Prezydent ma nadzieję, że wszelkie ewentualne wątpliwości kadrowe - jeśli powstaną - będą rozwiązywane normalną drogą, "a nie dymisji, o których mówi się w mediach". Ci, którzy te dymisje składają mówią, że są to dymisje z powodów rodzinnych - natomiast w kuluarach, jak słyszeliśmy niejednokrotnie, podają zupełnie inne powody - mówił. - Trzeba mieć taką odwagę cywilną, żeby rozumieć swoją rolę, a po drugie, żeby mówić prawdę. I ja tej prawdy oczekuję, choćby to była prawda najtrudniejsza - powiedział prezydent po odprawie.
Macierewicz: lepsze finansowanie, liczebniejsza armia
Zakładamy, że do roku 2019 w armii będzie ponad 150 tys. żołnierzy, a po latach 2020-2022 - 200 tys. żołnierzy - poinformował minister obrony narodowej Antoni Macierewicz. Zaznaczył, że zmiany w armii muszą także dotyczyć jej liczebności. - Zakładamy - i taki program został przedstawiony przeze mnie podczas dzisiejszej narady - że do roku 2019 to będzie ponad 150 tys. żołnierzy, a po roku 2020-2022 – 200 tys. żołnierzy - zapowiedział. - Aby ten cel osiągnąć, niezbędne jest także lepsze, skuteczniejsze finansowanie polskiej armii. Za zgodą i po rozmowie z panem prezydentem projekt odpowiedniej ustawy został złożony i omówiony z panią premier Beatą Szydło - powiedział minister.
Wyraził przekonanie, że wkrótce zostaną uchwalone przepisy, zgodnie z którymi budżet obronny będzie ustalony na minimum 2 proc. PKB planowanego na dany rok, a nie - jak teraz - za rok poprzedni.
Kiedy wszyscy spodziewali się, że po części dotyczącej spotkania nastąpi czas na zadanie poytań, prezydent wyszedł.
Nieoczekiwana decyzja Kaczyńskiego
Jarosław Kaczyński zawiesił Bartłomieja Misiewicza w prawach członka partii. Dodał, że powoła komisję, która wyjaśni "tak bulwersujące opinię publiczną kwestie". To reakcja na doniesienia o nowej posadzie Misiewicza w Polskiej Grupie Zbrojeniowej. Co prawda wcześniej Kaczyński zapewniał, że sprawa jest już zamknięta, ale jak widać Misiewicz wrócił. W dodatku ma zarabiać w PGZ 50 tys. zł miesięcznie.
- Komisja, mam nadzieję będzie działała szybko, chociaż to musi zająć trochę czasu, ale wyjaśnimy te wszystkie kwestie, które bulwersowały opinię publiczną w ostatnich miesiącach - powiedział prezes PiS.
50 tys. złotych? Misiewicz zareagował na doniesienia
50 tys. złotych - tyle miałby zarabiać Misiewicz na nowym stanowisku - poinformował "Fakt". Dodatkowo to stanowiskomiało być utworzone specjalnie dla niego. Co prawda dziennik nie precyzuje, za jaki okres wypłacana ma być ta kwota na konto byłego rzecznika Ministerstwa Obrony Narodowej, ale i tak w komentarzach zawrzało.
Sam Misiewicz szybko odniósł siędo tych doniesień. "Pisanie głupot i kłamstw powinno być z automatu karane. Dyskusja z brukowcami, które podają nieprawdę jest bez sensu" - napisał.
W rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press dodał coś jeszcze. - Kłamstw nie komentuję. Jestem przed rozmową z prawnikiem - zapowiedział Misiewicz. - Niczego dla mnie specjalnie nie utworzono - skomentował.
Czyżby szykował się proces?
Ile zarabia się w Polskiej Grupie Zbrojeniowej? Piszemy o tym *tutaj *.
Oświadczenie ws. zarobków Misiewicza
Polska Grupa Zbrojeniowa zaprzecza, żeby Bartłomiej Misiewicz otrzymywał pensję w wysokości 50 tys. zł. Dostaliśmy oświadczenie. Grupa nie podaje jednak dokładnej kwoty.
"W odpowiedzi na nieprawdziwe publikacje medialne Polska Grupa Zbrojeniowa S.A. informuje, że nie jest prawdą, iż miesięczne wynagrodzenie pana Bartłomieja Misiewicza w PGZ S.A. wynosi 50 tys. zł.
Należy jednocześnie podkreślić, że wynagrodzenie żadnego z pełnomocników zarządu PGZ S.A. nie sięga tej kwoty. Jeszcze dzisiaj Polska Grupa Zbrojeniowa S.A. wystosuje oświadczenie, dotyczące zatrudnienia pana Bartłomieja Misiewicza w Spółce. Oświadczenie to zostanie przekazane przedstawicielom mediów, a także opublikowane na stronie internetowej PGZ S.A.".
Zarobki Misiewicza w ministerstwie
Przypomnijmy, że w MON Misiewicz zarabiał 12 tys. zł miesięcznie. Na wynagrodzenie składało się kilka kwot: wynagrodzenie zasadnicze (6 070 zł), dodatek funkcyjny (1 810 zł), dodatek specjalny (4 121,24 zł).
Bartłomiej Misiewicz stał się symbolem obsadzania stanowisk przez obecny rząd. Regularnie pisały o nim media. M.in. po wizycie w jednym z białostockich klubów. Z relacji wynikało, że na imprezę zajechał luksusowym BMW, a towarzyszył mu ochroniarz - funkcjonariusz Żandarmerii Wojskowej. Wcześniej Misiewicz "zasłynął" nocnym wejściem do Centrum Kontrwywiadu NATO, a także przy okazji honorów i meldunków, jakie oddawali mu szefowie gabinetu i oficerowie.