Angela Merkel zaproszona do Białego Domu. Ocieplenie relacji z USA
Kanclerz Niemiec Angela Merkel spotka się 15 lipca z prezydentem USA Joe Bidenem. To pierwsza wizyta kanclerz Niemiec w Białym Domu po objęciu urzędu prezydenta przez Bidena.
11.06.2021 20:16
Prezydent USA Joe Biden przyjmie 15 lipca w Białym Domu kanclerz Niemiec Angelę Merkel - poinformował rząd w Waszyngtonie na stronie internetowej prezydenta. Tematem rozmów będzie walka z koronawirusem, zmiany klimatyczne, rozwój gospodarczy i bezpieczeństwo międzynarodowe.
Rzecznik prasowy niemieckiego rządu potwierdził planowanie wizyty roboczej Merkel w Waszyngtonie. Szczegóły spotkania mają być znane nieco później.
Nowy początek po erze Trumpa
Będzie to pierwsza wizyta Merkel w Białym Domu od ponad trzech lat. Obie strony szukają nowego początku po tym, jak stosunki niemiecko-amerykańskie znalazły się w kryzysie za prezydentury Donalda Trumpa. Były prezydent USA wielokrotnie atakował Niemcy i Angelę Merkel.
Joe Biden z kolei nie pozostawia wątpliwości, jak ważne są dla niego relacje z Niemcami. Nowy prezydent USA wstrzymał planowane przez Trumpa wycofanie wszystkich wojsk amerykańskich z Niemiec, a ostatnio wyszedł Niemcom naprzeciw w sporze o bałtycki gazociąg Nord Stream 2. Biden powstrzymał się od nałożenia daleko idących sankcji na niemiecko-rosyjski projekt. Jako powód podano, że takie środki karne byłyby kontrproduktywne i miałyby negatywny wpływ na "stosunki USA z Niemcami, UE oraz innymi europejskimi sojusznikami i partnerami".
Jak donosi dziennik ekonomiczny "Handelsblatt", podstawą do rozmów Merkel-Biden w Waszyngtonie mają być propozycje Berlina dotyczące rozładowania konfliktu o gazociąg.
Na G7 w Kornwalii
Pierwszą okazją do osobistego spotkania Merkel i Bidena jest szczyt G7 w Kornwalii. Kanclerz Niemiec wyraźnie cieszyła się na to spotkanie. - To naturalnie coś ważnego. Bowiem prezentuje on uznanie dla multilateralizmu, którego jednak brakowało nam w ostatnich latach - powiedziała Merkel, nawiązując najwyraźniej do poprzednika Bidena, Donalda Trumpa.
(DPA/dom)
Przeczytaj także: