Angela Merkel na garnuszku państwa. Burza w Niemczech
Przejście kanclerz Niemiec na emeryturę zbliża się wielkimi krokami. Angela Merkel deklaruje, że będzie wtedy więcej czytać i ma zamiar się w końcu wyspać. Merkel otrzyma jednak do dyspozycji biuro i 9 współpracowników, co nie podoba się części niemieckiej opozycji.
W Niemczech rozgorzała dyskusja na temat przejścia Angeli Merkel na emeryturę. Stanie się to wraz z końcem kadencji obecnej kanclerz Niemiec. Władzę po niej ma przejąć Olaf Scholz, dotychczasowy wicekanclerz z SPD.
Merkel, jako byłej szefowej rządu, będzie wtedy przysługiwać biuro wraz z dziewięcioma pracownikami. Tak wynika z pisma Federalnego Ministerstwa Finansów do przewodniczącego Bundestagu Bärbela Basa, do którego dotarł niemiecki tygodnik "Spiegel".
Angela Merkel na garnuszku państwa
Za utrzymanie biura odpowiadać ma państwo. Tak duża obsada biura wzbudza podejrzenia, że Angela Merkel ma większe ambicje niż tylko "odsypianie i czytanie książek".
Pełniąc swoje obowiązki kanclerz jak i prezydent Niemiec mają prawo do posiadania biura w Bundestagu wraz z odpowiednim personelem. Rozwiązanie to było krytykowane w przeszłości. Dyskutowano również na temat "dożywotniej pełnej dotacji" na utrzymanie po zakończeniu okresu urzędowania. Takie rozwiązanie skrytykował między innymi Federalny Trybunał Obrachunkowy, (odpowiednik polskiej Najwyższej Izby Kontroli).
Zobacz też: Minister uderza w Merkel. "Popełniła błąd"
W 2019 tematem zajął się niemiecki parlament, który zmniejszył przysługujące na emeryturze przywileje. Zgodnie z podjętą wtedy decyzją, państwo miałoby opłacać byłym kanclerzom kierownika biura, dwóch referentów, asystenta biurowego oraz kierowcę. Ponadto jedno ze stanowisk urzędniczych miało zostać zlikwidowane po pięciu latach po zaprzestaniu sprawowania urzędu.
Potrzeby Angeli Merkel wykraczają poza przyjęte wtedy założenia. Stanowiska w "nowym" biurze zajmować miałby by osoby z najbliższego otoczenia kanclerz, które dotychczas blisko z nią współpracowały - donosi gazeta "Bild".
"Gabinet cieni" czy emerytura?
Politycy opozycji zastanawiają się skąd tak wygórowane oczekiwania obecnej jeszcze kanclerz. Z niedawnych deklaracji polityk wynika, że na emeryturze ma zamiar zająć się czytaniem książek i chciałaby odespać ostatnie lata.
- Pani Merkel zawsze była przedstawiana jako skromny urzędnik. Zdaje się, że z tym koniec - powiedziała Gesine Lötzsch z lewicowej partii Die Linke. - Wystawne wyposażenie jej przyszłego gabinetu sprawia wrażenie, że chce otworzyć "gabinet cieni" - skomentowała Lötzsch.