Andżelika Borys przesłuchiwana
Nieuznawana przez władze w Mińsku prezes
Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys była przesłuchiwana na milicji w Grodnie. Poinformowano ją, że zostanie wszczęte postępowanie, gdyż
bezprawnie reprezentowała Polaków na spotkaniu w Warszawie.
Borys uczestniczyła w lutym w posiedzeniu Polonijnej Rady Konsultacyjnej przy Marszałku Senatu RP jako prezes ZPB, uznawanego przez polski rząd, a przez władze białoruskie traktowanego jako nielegalny.
Na przesłuchanie wezwano ją z powodu donosu. Według Borys, donos, w którym napisano, że została wykluczona ze związku, złożyli działacze oficjalnego ZPB pod kierownictwem Józefa Łucznika, cieszącego się poparciem władz w Mińsku.
Borys odmówiła składania zeznań. Usłyszała, że sprawą zajmie się prokuratura.
Nie było żadnego posiedzenia, na którym wykluczono by mnie ze związku. Nie mówiąc już o tym, że nie mają prawa mnie wykluczać, bo sami zostali bezprawnie mianowani. Poza tym to Polonijna Rada Konsultacyjna decyduje, kto ma w niej zasiadać, a nie KGB czy białoruski komitet ds. mniejszości - powiedziała.
Według Borys, przesłuchanie świadczy, że zbliża się druga fala ataków na działaczy związku, którego jest prezesem. Jak twierdzi, za sygnał należy też uznać artykuł w rządowej gazecie "Respublika", w którym pisano o "wrogiej kampanii" polskich mediów przeciw Białorusi. Przed zjazdem ZPB też się zaczęło od artykułu w Respublice
- przypomniała Borys.
Andżelika Borys została wybrana na prezesa ZPB na zjeździe organizacji w marcu zeszłego roku, którego nie uznały władze białoruskie. Zgodnie z ich rekomendacją, 27 sierpnia w Wołkowysku został zorganizowany powtórny zjazd, na którym na prezesa wybrano Łucznika. Zjazdu w Wołkowysku nie uznał rząd Polski, oceniając, że odbył się on z naruszeniem zasad demokracji i ingerencją władz białoruskich.