PolskaAndżelika Borys jest gotowa odejść ze stanowiska

Andżelika Borys jest gotowa odejść ze stanowiska

Prezes nieuznawanego przez władze w Mińsku
Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys jest gotowa na "każde
ustępstwo", by doprowadzić do normalnego i legalnego
funkcjonowania związku.

Tak Borys skomentowała rozmowę sprzed kilku dni w polskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Według "Rzeczpospolitej" miało do niej dojść przed spotkaniem ministrów spraw zagranicznych Polski i Białorusi. Podczas rozmowy Borys miała usłyszeć, że w imię poprawy stosunków polsko-białoruskich i dla dobra związku powinna ustąpić ze stanowiska.

Polskie MSZ zaprzeczyło, aby kiedykolwiek sugerowało Borys ustąpienie ze stanowiska dla poprawy stosunków polsko-białoruskich.

Borys pytana wprost, czy sugerowano jej rezygnację powiedziała: "Tego tematu w ogóle nie było, w żadne personalia nikt nie wchodził. Był tylko temat legalizacji organizacji".

Według "Rz", jest już podobno dokładnie opracowany plan działań. W listopadzie miałby się odbyć zjazd zorganizowany przez oba związki - jeden kierowany przez Borys i drugi, pod kierownictwem "legalnego" prezesa ZPB Józefa Łucznika. Jest już kompromisowa kandydatura nowego prezesa - Aliny Jaroszewicz z Brześcia.

"Moje ustępstwa będą zależały od pozycji ludzi, którzy za mną stoją, bo dla mnie nie jest ważna moja osoba i moja sprawa personalna, tylko dla mnie jest ważna organizacja. Jeżeli trzeba będzie uratować organizację to oczywiście pójdę na każde ustępstwo" - powiedziała Borys, która brała udział w VI Forum Oświaty Polonijnej, które rozpoczęło się w Białymstoku.

Borys poinformowała, że szczegółowe zasady współpracy i jej warunki ma określić Rada Naczelna Związku Polaków na Białorusi, która w sobotę zbierze się w Grodnie.

Podkreśliła, że władzom związku zależy na normalizacji, ale zaznaczyła, że to czy do niej dojdzie będzie zależało "od dobrej woli ze strony białoruskiej", która do tej pory była tylko deklaracją, a nie rzeczywistym działaniem.

Nie chciała komentować sprawy szerzej. Pytana o sprawy personalne powiedziała, że nie wie, kto ma być kandydatem na prezesa związku. "Nie wiem kto jest kandydatem, mnie o tym nie powiedziano. Mnie wprost nikt nie powiedział, czy mam kandydować, czy mam nie kandydować" - powiedziała Borys. Dodała, że ten temat, w ogóle w rozmowach nie był poruszany.

Borys podkreśliła, że najważniejsze jest normalne funkcjonowanie Domów Polskich na Białorusi, nauczanie języka polskiego, a nie kwestie personalne, bo to czy rzeczywiście intencje władz białoruskich będą prawdziwe, pokaże czas.

Założyciel Związku Polaków na Białorusi i jego wieloletni prezes Tadeusz Gawin uważa, że dobrze by było, gdyby doszło do rzeczywistego zbliżenia i normalizacji w podejściu władz Białorusi do Związku Polaków na Białorusi.

Gawin sądzi jednak, że wybór nowych władz związku na warunkach zaakceptowanych przez obie strony nie będzie ani "pojednaniem, ani ociepleniem stosunków", a tylko wyborem władz. Ocenia, że zarówno władze białoruskie jak również "reżimowa" - jak się wyraził - część związku z Józefem Łucznikiem na czele nie jest zainteresowana utratą wpływów.

Gawin uważa, że Andżelika Borys powinna startować ponownie na prezesa związku, bo ma "wielkie poparcie" w środowisku polskim na Białorusi i udowodniła swoim działaniem, że jest oddana polskim sprawom, "nie jest przekupna, jest odważna, stanowcza" i właśnie takich ludzi związek potrzebuje na swoich liderów. Podkreślił jednak, że nawet gdyby wybrano Borys na prezesa, to droga do legalizacji związku jest "długa i wyboista".

Pytany o podawane przez "Rzeczpospolitą" nazwisko Aliny Jaroszewicz, która ma być według gazety kandydatką na prezesa związku podczas listopadowego zjazdu powiedział, że nic mu na ten temat nie wiadomo. Zaznaczył, że Jaroszewicz jest osobą zasłużoną dla polskich spraw i nie wydaje mu się, aby wystąpiła przeciwko Andżelice Borys.

Kadencja Borys kończy się w połowie marca 2009 roku.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)