Andrzej Poczobut zatrzymany i zwolniony
Zatrzymany w czwartek w Grodnie Andrzej
Poczobut, dziennikarz, bliski współpracownik Andżeliki Borys,
prezes Związku Polaków na Białorusi nieuznawanej przez białoruskie
władze, został wieczorem tego samego dnia zwolniony.
20.10.2005 | aktual.: 20.10.2005 23:45
Poczobut został zatrzymany przez grodzieńską milicję pięć godzin wcześniej. Po zatrzymaniu został przewieziony na posterunek dzielnicy Leninskaja w Grodnie. Tam milicjanci interesowali się rozpowszechnianiem na Białorusi numerów gazety "Głos znad Niemna", wydrukowanej w Polsce.
Drukowane w Polsce numery mają być konkurencją dla "Głosu znad Niemna" wydawanego oficjalnie w Grodnie przez redakcję powiązaną z kierownictwem ZPB uznawanym przez białoruskie władze. Dziennikarz odmówił składania wyjaśnień bez udziału adwokata.
Następnie Poczobut został przewieziony do oddalonego o 60 km Szczuczyna. Tamtejsi milicjanci pytali go o udział w prowadzonym postępowaniu dotyczącym rzekomego zastraszania Wiktora Bogdana, dyrektora Domu Polskiego w Szczuczynie, znanego przeciwnika Andżeliki Borys. Tu również dziennikarz odmówił składania zeznań bez adwokata. Wtedy powiedziano mu, że ma zakaz opuszczania Białorusi i powinien w piątek stawić się o godzinie 10 (9 czasu polskiego) na posterunku w Szczuczynie razem z adwokatem.
Według Poczobuta, w sprawie rzekomego zastraszania dyrektora Bogdana milicjanci chcą jeszcze przesłuchać innych polskich aktywistów: Andrzeja Pisalnika, Wiesława Kiewlaka i Józefa Porzeckiego oraz opozycyjnego grodzieńskiego dziennikarza Pawła Mażejkę.
Wcześniej Poczobut został skazany na grzywnę o równowartości prawie 2,5 tys. dolarów za udział w nielegalnej - zdaniem sądu - akcji w obronie "Głosu znad Niemna". Z powodu niespłacenia całości kary nie otrzymał w Biurze Paszportowym pieczątki do paszportu umożliwiającej wyjazdy za granicę.