Andrzej Poczobut zatrzymany i zwolniony
Zatrzymany w czwartek w Grodnie Andrzej
Poczobut, dziennikarz, bliski współpracownik Andżeliki Borys,
prezes Związku Polaków na Białorusi nieuznawanej przez białoruskie
władze, został wieczorem tego samego dnia zwolniony.
Poczobut został zatrzymany przez grodzieńską milicję pięć godzin wcześniej. Po zatrzymaniu został przewieziony na posterunek dzielnicy Leninskaja w Grodnie. Tam milicjanci interesowali się rozpowszechnianiem na Białorusi numerów gazety "Głos znad Niemna", wydrukowanej w Polsce.
Drukowane w Polsce numery mają być konkurencją dla "Głosu znad Niemna" wydawanego oficjalnie w Grodnie przez redakcję powiązaną z kierownictwem ZPB uznawanym przez białoruskie władze. Dziennikarz odmówił składania wyjaśnień bez udziału adwokata.
Następnie Poczobut został przewieziony do oddalonego o 60 km Szczuczyna. Tamtejsi milicjanci pytali go o udział w prowadzonym postępowaniu dotyczącym rzekomego zastraszania Wiktora Bogdana, dyrektora Domu Polskiego w Szczuczynie, znanego przeciwnika Andżeliki Borys. Tu również dziennikarz odmówił składania zeznań bez adwokata. Wtedy powiedziano mu, że ma zakaz opuszczania Białorusi i powinien w piątek stawić się o godzinie 10 (9 czasu polskiego) na posterunku w Szczuczynie razem z adwokatem.
Według Poczobuta, w sprawie rzekomego zastraszania dyrektora Bogdana milicjanci chcą jeszcze przesłuchać innych polskich aktywistów: Andrzeja Pisalnika, Wiesława Kiewlaka i Józefa Porzeckiego oraz opozycyjnego grodzieńskiego dziennikarza Pawła Mażejkę.
Wcześniej Poczobut został skazany na grzywnę o równowartości prawie 2,5 tys. dolarów za udział w nielegalnej - zdaniem sądu - akcji w obronie "Głosu znad Niemna". Z powodu niespłacenia całości kary nie otrzymał w Biurze Paszportowym pieczątki do paszportu umożliwiającej wyjazdy za granicę.