ŚwiatAndrzej Poczobut w złym stanie. Żona opozycjonisty ujawnia szczegóły

Andrzej Poczobut w złym stanie. Żona opozycjonisty ujawnia szczegóły

Niepokojące wiadomości z Białorusi. Uwięziony działacz polonijny Andrzej Poczobut jest w złym stanie. Jego żona informuje o poważnych problemach zdrowotnych, dziennikarz miał zachorować na COVID-19.

Białoruś. Andrzej Poczobut jest więziony w areszcie
Białoruś. Andrzej Poczobut jest więziony w areszcie
Źródło zdjęć: © East News | Wojciech Strozyk
Piotr Białczyk

Informacje - za pośrednictwem żony opozycjonisty - przekazuje Arleta Bojke. "Andrzej Poczobut w więzieniu zachorował na COVID-19. Ma poważne problemy z sercem" - napisała na Twitterze dziennikarka TVP.

Wcześniej Oksana Poczobut w rozmowie z PAP ujawniła, że "z listów od męża wywnioskowała, że zaproponowano mu wyjazd do Polski, lecz na to się nie zgodził". Propozycję miał usłyszeć podczas wizyty w Komitecie Śledczym.

- Prawdopodobnie miała to być "podróż w jedną stronę" (...) Mąż napisał, że po powrocie do aresztu, którego wyraźnie się tam nie spodziewano, odczuł "oznaki niezadowolenia", przeniesiony do innej celi. Został też uznany za "więźnia skłonnego do ekstremizmu i czynów destruktywnych". To, jak rozumiem, oznacza, że jest ciągle sprawdzany, musi się często meldować, wywoływany przez personel - ujawnia żona.

Poczobut uwięziony. Grozi mu nawet 12 lat więzienia

Oksana Poczobut obawia się przede wszystkim o zdrowie męża. - Nie chcę, by po wyjściu z więzienia spędził resztę życia na leczeniu - mówi kobieta, jednocześnie przypominając sprawę opozycjonisty Witold Aszuraka, który w niejasnych okolicznościach umarł w więzieniu. - To mnie strasznie martwi - dodaje.

Rodzina uwięzionego działacza Związku Polaków na Białorusi ma utrudniony kontakt z osadzonym, podobnie jego adwokaci. Od momentu zatrzymania Poczobuta jego bliscy nie mieli możliwości bezpośredniego kontaktu z nim (w tym także telefonicznego). Ostatnio śledczy po raz kolejny odmówili zgody na spotkanie.

Według białoruskich śledczych Andrzej Poczobut miał "podżegać do nienawiści", podobnie jak inni zatrzymani działacze władz Związku Polaków na Białorusi. Prokuratura twierdzi, że w swojej działalności "rehabilitowali nazizm" - za takie przestępstwo grozi kara od 5 do nawet 12 lat więzienia. Do rzekomej "rehabilitacji ustroju III Rzeszy" miało dojść podczas uroczystości upamiętniającej na Białorusi żołnierzy polskiego podziemia niepodległościowego.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (43)