Andrzej Piaseczny o zwolnieniu z TVP. Padło nazwisko Kaczyńskiego
Andrzej Piaseczny stwierdził, że decyzję o zdjęciu go z anteny TVP miał podjąć sam Jarosław Kaczyński. "Zabronili również rozmawiać ze mną wszystkim mediom zarządzanym przez Orlen" - ujawnił piosenkarz. Jak dodał, do coming outu "zmobilizował go" prezydent Andrzej Duda.
Andrzej Piaseczny był trenerem w ostatniej edycji programu "The Voice Senior". Został usunięty z TVP kilka miesięcy temu. Stało się to po tym, jak światło dzienne ujrzał urodzinowy filmik, na którym pozwolił sobie na niecenzuralne okrzyki w stronę PiS-u i Konfederacji.
- Podobno do telewizji zadzwonił sam "towarzysz Winnicki", jak żartobliwie nazywamy ze znajomymi prezesa Kaczyńskiego - rzecz wzięta z kultowego serialu "Alternatywy 4", pasuje idealnie - powiedział, żeby mnie zdjęli ze wszystkich anten TVP - ujawnił piosenkarz w rozmowie z "Dużym Formatem".
Dopytywany, czy to żart, odparł: "Zasłyszana informacja". - On sam czy też ktoś w jego imieniu - co to ma za znaczenie? Żartem jest raczej to, że na samej górze zajmują się takimi drobiazgami - stwierdził Piaseczny.
"Kto jest miękiszonem?". Minister z obozu Ziobry ostro o sporze z UE
Wokalista dodał, że "zabronili również rozmawiać z nim wszystkim mediom zarządzanym przez Orlen".
- Mówię to nie po to, by się użalać, tylko po to, by przestrzec przed państwem sterowanym przez jednego człowieka. Takie sterowanie wszystkim - również telewizją - przez jednostkę to cecha państw totalitarnych. Nie wiem, gdzie my się za chwilę obudzimy, jeśli ich nie zatrzymamy - podkreślił.
- Nie boję się wycięcia z mediów publicznych. Przyjdzie zaraz walec, wszystko rozjedzie, zaczniemy od początku - podsumował Piaseczny.
O samym nagraniu z 50. urodzin powiedział, że "nie powinno ono ujrzeć światła dziennego, bo publicznie swoje poglądy polityczne trzeba przedstawiać w sposób dyplomatyczny". Dodał, że miał na myśli: "Niech ci szaleńcy odejdą".
Przeczytaj również: Andrzej Piaseczny mocno o Czarnku. Tłumaczy swój coming out
Andrzej Piaseczny o coming-oucie: zmobilizował mnie Andrzej Duda
Artysta odniósł się również do swojego coming-outu, o którym rozpisywały się media w całej Polsce. Jak stwierdził, "zmobilizował" go Andrzej Duda podczas kampanii wyborczej.
- Powiedział, że LGBT to nie ludzie, lecz ideologia. Prezydent stał się emanacją homofobii - ocenił Piaseczny.
- Chyba żeby ugasić wywołany przez siebie pożar, zaprosił do pałacu Roberta Biedronia i jego mamę. Biedroń odmówił. Gdyby zaprosił mnie i moją mamę, zakładając, że dobrze by się czuła, to pewnie byśmy poszli. Mógłbym podyskutować na ten temat, choć wcale nie jestem pewien, że dyskusję bym udźwignął - podkreślił.