Andrzej Paczkowski: pamięć o przeszłości pomaga ją zrozumieć
Pamięć o przeszłości pomaga zrozumieć tę przeszłość i wobec tego znaleźć jakieś punkty styczne, jakieś kompromisy z byłym przeciwnikiem. Wymazywanie czegoś, zamiatanie pod dywan w zasadzie na dłuższą metę niczemu nie służy, bo prędzej czy później sprawa zostanie wyciągnięta. A jeżeli nie została przedtem ujawniona, nie przyznano się do winy, no to może być właśnie powodem jakichś rekryminacji, konfliktów, napięć - powiedział w "Sygnałach Dnia" prof. Andrzej Paczkowski.
01.09.2004 | aktual.: 01.09.2004 10:50
Sygnały Dnia — W naszym studiu prof. Andrzej Paczkowski. Dzień dobry, witamy. Prof. Andrzej Paczkowski — Dzień dobry.
Sygnały Dnia — 1 września 1939 rok to był piątek wtedy. Dzisiejsza Gazeta Wyborcza przedrukowuje pierwszą stronę Kuriera Warszawskiego, wydanie wieczorne — „Niemcy podstępnie zaatakowali Polskę. Odezwa pana prezydenta Rzeczpospolitej. Niemcy zaatakowali wojska polskie. Próba nalotów na miasta polskie”, ale nie ma słowa o Wieluniu.
Prof. Andrzej Paczkowski — Być może te informacje nie dotarły, być może wybierali tylko kilka miast takich większych, bardziej znanych, na które były naloty — Częstochowa, Kraków bodajże, chyba Katowice...
Sygnały Dnia — Miasta śląskie, tak.
Prof. Andrzej Paczkowski — Miasta śląskie, znaczy w ogóle na Śląsku ten główny atak. Więc prawdopodobnie dlatego, nie chodziło o ukrywanie przecież czegoś.
Sygnały Dnia — No tak, ale od tego roku będziemy świętować początek drugiej wojny światowej... A właściwie inaczej — z polskiego punktu widzenia druga wojna światowa zaczęła się 1 września.
Prof. Andrzej Paczkowski — Tak.
Sygnały Dnia — Gdyby zapytać o to Rosjanina, powiedziałby o...
Prof. Andrzej Paczkowski — 22 czerwca 41 roku.
Sygnały Dnia — Gdyby zapytać Czecha...
Prof. Andrzej Paczkowski — No, Czecha, zaczęła się...
Sygnały Dnia — W 38 roku.
Prof. Andrzej Paczkowski — W 38 de facto.
Sygnały Dnia — Czyli my cały czas mówimy o tym z takiego naszego punktu widzenia, o tym 1 września.
Prof. Andrzej Paczkowski — No tak. Dla Amerykanina z kolei to jest grudzień 41.
Sygnały Dnia — To jest Pearl Harbour, tak.
Prof. Andrzej Paczkowski — Więc, oczywiście, ponieważ świat jakby wpełzał w tę wojnę, w związku z tym dla różnych krajów są różne daty. Wojna się nazywała wprawdzie światowa, ale na przykład ona nie objęła w ogóle Południowej Ameryki i kraje południowoamerykańskie z reguły wkraczały do wojny w marcu 45 roku po to, żeby zostać członkami Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Sygnały Dnia — Nas wciągnęło 1 września 39 roku i 17 września 39 roku.
Prof. Andrzej Paczkowski — Tak, w dwóch etapach.
Sygnały Dnia — Czego jeszcze nie wiemy o polskim wrześniu 39 roku? Choćby ten Wieluń to pewna nowość. Dla historyków pewnie mniejsza, ale medialna na pewno.
Prof. Andrzej Paczkowski — Nowość medialna, bo nie dla historyków-specjalistów. Stosunkowo mniej jest jeżeli chodzi o opracowania i jakby upublicznianie, o takie życie codzienne tego września 39. Wprawdzie jest kilka książek — Marka Drozdowskiego Exodus, Oblężenie Warszawy, jest bardzo dużo wspomnień, w których opisywanie jest to, co się działo w polskich miastach, miasteczkach i na szosach, ale właściwie nie ma takiego zbiorczego opracowania, jak wyglądał wrzesień ludności cywilnej. Bardzo dużo wiadomo o wojsku, nieomal każdy pułk ma już rozrysowane swoje marszruty, miejsca potyczek, listę strat, natomiast o tym wiemy mniej. Także wciąż jeszcze znacznie mniej rozpoznane są działania na wschodzie, to znaczy atak sowiecki. On nie był tak bardzo intensywny jak niemiecki, nie odbyła się tam żadna bitwa, więc jakby nie bardzo jest o czym pisać. Ale przede wszystkim jest to, że dostęp do źródeł sowieckich jest wciąż bardzo utrudniony i wielu szczegółów wojny na wschodzie nie znamy jeszcze.
Sygnały Dnia — A dlaczego nie doszło do żadnych takich spektakularnych wydarzeń po wkroczeniu armii sowieckiej na terytorium Rzeczpospolitej?
Prof. Andrzej Paczkowski — Polska armia była skierowana frontem na zachód. Z zachodu szło pierwsze uderzenie i wszystkie ruchy wojsk, zresztą defensywne albo wycofujące się odbywały się z zachodu na wschód, na wschodzie były ośrodki mobilizacji wówczas właściwie dopiero, tam zbierali się część zmobilizowanych żołnierzy. Polska była na tyle, na ile mogła przygotowana na atak od zachodu; nie była przygotowana w podobny sposób na atak od wschodu. Po prostu nie mogła być przygotowana na ataki z obu stron.
Sygnały Dnia — Ale tę możliwość brano pod uwagę?
Prof. Andrzej Paczkowski — Raczej teoretycznie, znaczy żadnych wojskowych przygotowań, fortyfikacji, struktury układu armii w tym okresie, kiedy już wojna się zbliżała, nie było takiej, która by wskazywała na to, że atak ze wschodu brano pod uwagę jako coś realnego.
Sygnały Dnia — Czy Polacy wiedzieli, że ta wojna jest nieuchronna? Czy ktoś może łudził się, że tej wojny nie będzie?
Prof. Andrzej Paczkowski — Wiele osób sądziło, że należy podejmować wysiłki, ażeby tej wojny uniknąć, chociaż akurat w tej sprawie polska opinia publiczna była raczej jednakowo nastawiona. Nie brakowało, oczywiście, także tych, którzy uważali, że trzeba szukać kompromisu z Niemcami. O tym, że wojna jest nieunikniona, to poczucie tego narastało, można powiedzieć, że takim czołowym momentem było wypowiedzenie przez Hitlera umów z Polską i riposta ministra Becka z tymi jego słynnymi zdaniami...
Sygnały Dnia — Że nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę.
Prof. Andrzej Paczkowski — Właśnie. Więc to oznaczało, że należy przygotować się do wojny. Zresztą przygotowania takie publicznie widoczne były czynione, zachęcano do naklejania pasków na szyby w krzyż, żeby w razie drgań po wybuchu bomby szyby nie wyleciały, przygotowywano i rozdawano maski gazowe, pouczano, jak się należy zachować w czasie ataku gazowego. To dosyć interesujące, w całej Europie wszyscy czekali na atak gazowy.
Sygnały Dnia — Nauka płynąca z doświadczeń pierwszej wojny światowej.
Prof. Andrzej Paczkowski — Tymczasem nikt, nawet naziści nie użyli gazu. Na froncie, w ataku, oczywiście.
Sygnały Dnia — No i jeszcze ta świadomość, że Anglia i Francja nam pomogą.
Prof. Andrzej Paczkowski — No tak, ale to podnosiło na duchu i umacniało przekonanie, że Niemcy tę wojnę przegrają.
Sygnały Dnia — Jeszcze o tym takim optymizmie, który mimo wszystko jednak pojawiał się w prasie z tamtych lat. Jest informacja z Kuriera Czerwonego Dobry Wieczór, tak się nazywała ta gazeta, o przesunięciu roku szkolnego z 1 na 11 września. A więc była nadzieja, że to może się jednak...
Prof. Andrzej Paczkowski — No tak, trzeba było jakoś zareagować na to, że rozpoczęły się działania wojenne. Nic nie stało na przeszkodzie, żeby 10 września odłożyć rozpoczęcie o następne dwa tygodnie. Tutaj zachowano się elastycznie. Ale trzeba powiedzieć tak, że, oczywiście, w takim ogłoszeniu o tym nie mogło być mowy. Zresztą chyba minister oświecenia publicznego i wyznań religijnych nie wiedział o tym. Ale w rozmowach sztabowych Polski z zachodnimi aliantami była mowa o tym, że zachodni alianci — Francja i Wielka Brytania w mniejszym zakresie — przystąpią do akcji ofensywnej na swoim froncie w dwa tygodnie po rozpoczęciu wojny.
Sygnały Dnia — Ile tak naprawdę mieliśmy się bronić według naszych dowódców?
Prof. Andrzej Paczkowski — Mieliśmy wytrzymać pierwsze uderzenie, ażeby w ciągu dwóch tygodni front utrzymać i wtedy miały wejść...
Sygnały Dnia — Doczekać Anglików i Francuzów.
Prof. Andrzej Paczkowski — Miały się rozpocząć działania na froncie zachodnim, na froncie zachodnim niemieckim, oczywiście, bo dla Francuzów byłby to front wschodni. Miały zacząć się działania na drugim froncie. No i wtedy zakładano, że Polska będzie odciążona od znacznej części wojsk niemieckich i w związku z tym ta obrona na linii jakiejś tam, której, oczywiście, nie można było przed wybuchem wojny przewidzieć, będzie kontynuowana.
Sygnały Dnia — A tymczasem tam, na Zachodzie, działo się coś, co przeszło do historii pod nazwą dziwnej wojny.
Prof. Andrzej Paczkowski — Tak, albo śmiesznej.
Sygnały Dnia — Albo śmiesznej, właśnie. Panie profesorze, minęło 65 lat od wybuchu drugiej wojny światowej, a tymczasem my w stosunkach z Niemcami wciąż mamy nie zamknięte rachunku. To paradoks?
Prof. Andrzej Paczkowski — Nie, to jest nieomalże norma. Zwrócę uwagę na niedawny komunikat prasowy o planowanej wycieczce premiera Japonii w pobliże Wysp Kurylskich i proteście z tego powodu w Moskwie, dlatego że kilka wysepek nie mających żadnego właściwie znaczenia militarnego, nie mówiąc o demograficznym, powodują, że do tej pory nie został podpisany układ pokojowy między Japonią a Rosją. Więc konflikty powojenne są raczej oczywistością, a w sytuacji, kiedy dojdzie do takiej pełnej, rzeczywistej ugody, porozumienia, zgodnej współpracy i tak dalej, należą do wyjątków. I jednym z tych wyjątków jest to, co się dzieje w Europie, gdzie mimo istnienia i w społeczeństwach, i w elitach odmiennych, trochę z ich punktu widzenia jest zupełnie odmienna pamięć o przeszłości, jednak nie dochodzi do żadnego gwałtownego konfliktu. W obu stronach, po każdej ze stron są bardzo poważne siły, które dążą do porozumienia i kompromisu. W końcu w Europie niewielu było równie zaciekłych wrogów przez wiele, wiele lat, jak
Francja i Niemcy.
Sygnały Dnia — Dziś jeden z uczestników tamtych wydarzeń w Wieluniu, świadków tamtych wydarzeń powiedział w naszym programie: „Wybaczyć możemy, ale niech nikt nie żąda od nas zapomnienia”.
Prof. Andrzej Paczkowski — No tak, to są zupełnie różne rzeczy i, oczywiście, pamięć o przeszłości pomaga zrozumieć tę przeszłość i wobec tego znaleźć jakieś punkty styczne, jakieś kompromisy z byłym przeciwnikiem. Wymazywanie czegoś, zamiatanie pod dywan w zasadzie na dłuższą metę niczemu nie służy, bo prędzej czy później sprawa zostanie wyciągnięta. A jeżeli nie została przedtem ujawniona, nie przyznano się do winy, no to może być właśnie powodem jakichś rekryminacji, konfliktów, napięć.