PolskaAndrzej Duda w obronie "rekreacji na wolnym powietrzu"

Andrzej Duda w obronie "rekreacji na wolnym powietrzu"

"Prezydent ma generalnie zdroworozsądkowe podejście" - zapewnił Błażej Spychalski. Zdaniem rzecznika Andrzej Duda po prostu wie, jak ważna dla Polaków jest rekreacja na stoku narciarskim.

Andrzej Duda w obronie "rekreacji na wolnym powietrzu" (East News)
Andrzej Duda w obronie "rekreacji na wolnym powietrzu" (East News)

01.12.2020 | aktual.: 02.03.2022 16:32

O tym, że zamknięcie stoków narciarskich jest nie do zaakceptowania dla prezydenta, poinformował w poniedziałek Jarosław Gowin. Na antenie telewizji Polsat zdradził, że prezydent dzwonił do niego w tej sprawie i zagroził wetem dla zamknięcia stoków. Zachęcał wicpremiera do wypracowania porozumienia z branżą narciarską. Jak wiadomo, Jarosław Gowin postąpił zgodnie z radą Andrzeja Dudy. Senator PiS Maria Koc tłumaczyła wówczas, że to przejaw troski prezydenta o branżę turystyczną.

Złośliwi twierdzą jednak, że prezydent po prostu nie wyobraża sobie ferii zimowych bez nart. Sam marszałek Terlecki przyznał, że "Prezydent jest znanym miłośnikiem narciarstwa, jest więc zainteresowany, by stoki narciarskie były otwarte".

Przypomnijmy, że rząd zdecydował o otwarciu stoków przy jednoczesnym zamknięciu wszystkich miejsc noclegowych. Zamknięte hotele będą zapewne sporym problemem dla wszystkich turystów, ale nie dla Andrzeja Dudy. Jedna z jego rezydencji znajduje się w Wiśle, niedaleko stoku narciarskiego.

Stoki narciarskie. Ważne hobby Andrzeja Dudy

W troskę prezydenta o dobrostan obywateli nie wierzy m.in. Władysław Kosiniak-Kamysz. Prezes PSL powiedział, że hobby to sprawa bardzo ważna w życiu każdego z nas i cieszy się, że prezydent rozwija swoją pasję, ale chciałby, aby "interweniował w sprawie wynagrodzeń dla medyków, dla pracowników socjalnych, dla salowych. Dla tych, którzy walczą na pierwszej linii frontu od marca, nie od wczoraj".

Rzecznik prezydenta twierdzi jednak, że troskę można okazywać na inne sposoby i podkreśla, że ludzie są już zmęczeni pandemią, potrzebują aktywnego wypoczynku i świeżego powietrza. - Wystarczy wprowadzić i egzekwować niezbędne środki ostrożności: maseczki, dystans - przekonywał Spychalski.

Przekonywał, ale chyba nikogo nie przekonał. Jego słowa wywołały bowiem falę ironicznych komentarzy. - Wiemy, że jest z nami prezydent. W Polsce nie dzieje się nic takiego, co jest ważniejsze od tego, czy będzie jeździł na stoku, czy nie - skomentował Włodzimierz Czarzasty i dodał, że "prezydent podjął najważniejszą decyzję w swojej drugiej kadencji".

Nowy wątek do sprawy wprowadził we wtorek minister w Kancelarii Premiera Łukasz Schreiber. Minister stwierdził, że rząd wcale nie chciał zamykać stoków.

- Rząd w żadnym dokumencie nie podejmował decyzji o tym, by zamykać stoki narciarskie. Ani nikt ich nie zamknął, więc nikt ich też nie mógł otworzyć - powiedział.

Zdumieni wypowiedzią ministra dziennikarze pytali "Po co, w takim razie, sam prezydent dzwonił do Jarosława Gowina"?

- Nie wiem. Ja w tej rozmowie nie uczestniczyłem, więc proszę pytać obu zainteresowanych panów. Nie znam sprawy. Być może stało się tak wskutek medialnych informacji, które się pojawiały na ten temat - odpowiedział Schreiber.

Zobacz także: Obostrzenia. Sylwester będzie kameralny

Zobacz także
Komentarze (51)