Andrzej Barcikowski: przeciąć atmosferę kłamstwa i pomówień

(RadioZet)

Obraz

Gościem Radia Zet jest Andrzej Barcikowski, szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Witam, Monika Olejnik. Dzień dobry. Dzień dobry. Panie Ministrze, kto urządza polowanie na Jana Rokitę? Powiedział Pan Janowi Rokicie, że agent kręgu Kancelarii Premiera doniósł, że żona Jana Rokity przeszła szkolenie KGB? Na początku chciałbym wyjaśnić nieporozumienie. Otóż nie wiem na podstawie jakich przesłanek takie nieporozumienie powstało, ja nie mówiłem o agencie w kręgach Kancelarii Premiera. Tak mówił Jan Rokita. Także wczoraj. Powstało nieporozumienie. Ja to sobie wyjaśnię z panem Rokitą. Napisałem list w tej kwestii. Wspomniałem, że tego rodzaju kłamliwa, obrzydliwa pogłoska jest już niejako własnością publiczną, bowiem pytał mnie o tę kwestię jeden z posłów, a także taką informację zasłyszeliśmy od osoby, która obraca się w kręgu Prezesa Rady Ministrów, w każdym razie tak się prezentuje. Ale co to znaczy: tak się prezentuje? Nie wiem. I twierdzi, że jest świadoma, iż Nelly Rokita uczestniczyła w kursach KGB w
Moskwie. Ale w żadnym wypadku nie chodzi o jakiegoś agenta. To jest nieporozumienie, ale to nie jest najważniejsze. Najważniejsze jest owo polowanie. Właśnie. To jest problem numer jeden oraz próba uwikłania służb specjalnych. Zanim przejdziemy do problemu numer dwa, to może Pan powiedzieć, kim jest ta osoba z kręgów pana premiera, która mówi, iż jest świadoma tego, że Nelly Rokita przeszła szkolenie? To nie jest osoba z kręgów premiera. No dobrze, z Kancelarii Premiera. Myślę, że pan premier nie wie o istnieniu tej osoby. Jak jest jakaś osoba, która się kręci wokół Kancelarii, to kto to jest? Osoba, która kręci się wokół Kancelarii, to jest osoba, która kręci się w kręgu osób bardzo szeroko pojętym, ale chciałbym wyjaśnić. Ale kim jest ta osoba? Panie ministrze, tworzy Pan kolejną zagadkę. Proszę nie zadawać mi takich pytań. Przecież Pani dobrze wie, że ja Pani na to pytanie nie odpowiem. Tego żądają politycy. Wczoraj mówili w „Siódmym dniu tygodnia”. Odpowiedzialność tej osoby z całą pewnością będzie
przedmiotem rozważań. Jakich rozważań i czyich rozważań? Rozważań formalnych, natomiast o szczegółach, rzecz jasna, ja ani z panem posłem Rokitą nie mówiłem, ani z Panią nie będę mówił. Otóż mechanizm prowokacji, Pani Redaktor, ten mechanizm jest najważniejszy. W III Rzeczpospolitej kilkakrotnie zdarzyło się, że służby specjalne zostały wciągnięte do gry. Mówię o rozmaitych instrukcjach, o teczkach, o szafach, a przede wszystkim o prowokacji przeciwko urzędującemu premierowi. Były to sposoby wciągania służb do gier politycznych. Oświadczam Pani, że nie dopuszczę do tego, aby ABW została wciągnięta do brudnych gier politycznych. Dlatego przeprowadziłem rozmowę z panem Rokitą i uprzedziłem go, że taka gra przeciwko niemu jest podejmowana. Natomiast jaki jest zakres działania Agencji w tej kwestii nie podlega rozmowie ani z Janem Rokitą, ani z kimkolwiek innym. Jednak Jan Rokita żąda, żeby były wdrożone odpowiednie procedury, żeby wyjaśnić, kim są te osoby. Oczywiście. I to jest wspólna troska Jana Rokity,
przypuszczam, że jego małżonki, i moja. Te rzeczy w miarę możliwości formalnych będą przeprowadzone, bowiem to jest, jak powiadam, wspólna troska Jana Rokity czy jakiegokolwiek wysoko postawionego funkcjonariusza publicznego oraz szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, żeby tego rodzaju próba wciągnięcia Agencji do gry przeciwko politykom, gry opierającej się na kłamstwie, została przecięta u samej podstawy. Ale Panie Ministrze, Pan sam się wdaje w taką grę, skoro Pan słucha plotek jednego z posłów i osoby z kręgu Kancelarii Premiera. Nie słucham plotek, dlatego że, jeśli poseł informuje mnie o informacji, która krąży, jeżeli uzyskujemy informację dotyczącą pomówienia pana Rokity, to już nie są plotki. Można je tak nazwać, ale to nie są plotki. To jest próba wciągnięcia służb specjalnych w okresie napięć politycznych w pewne gry, w które ja nie dopuszczę, aby ABW została wciągnięta, dlatego że to jest próba kłamliwego pomówienia Jana Rokity czy kogokolwiek innego znanego funkcjonariusza publicznego. To
jest granat w organizmie polskiej demokracji. Ja ten granat starałem się rozbroić, m.in. poprzez rozmowę. Ten granat jest w Kancelarii Premiera, jak Pan powiedział? Ależ Pani Redaktor, proszę o przyjęcie tego wyjaśnienia: osoba, która podawała się za osobę kręcącą się w kręgu Kancelarii Premiera i gwarantuje Pani, że premier najpewniej nie wie o istnieniu takiego osobnika. Pan zna nazwisko tego osobnika, tak? Proszę wybaczyć, ale nie będę z Panią na ten temat rozmawiał. Pytam czy Pan zna. To nie jest przedmiotem rozmowy. Służby wiedzą więcej, niż mówię i w tym przypadku wiem więcej, niż mogę powiedzieć. To może Pan wyjaśnić jeszcze kwestię w sprawie donosu do Prokuratury Krakowskiej, bo o tym Panowie też rozmawiali, że Jan Rokita jest pomówiony o działania na rzecz jakiejś firmy, ma dostać łapówkę w postaci domu? Kolejne obrzydliwe pomówienie, które jest właśnie donosem, a nie informacją w Prokuraturze, bo jeśli ktoś anonimowo próbuje dotrzeć do Prokuratury, to jest to oczywiście tylko i wyłącznie donos.
Natomiast jest to kolejna próba wciągnięcia ABW do wewnętrznej gry. I dlatego rozmawiałem z Janem Rokitą. Jak powiadam: te sprawy muszą zostać ucięte u samej podstawy. Dobrze. A skąd Pan wie, że w Prokuraturze jest taki donos? Prokuratura Panu powiedziała? Nie będę tego komentował. Wiem, że pojawił się taki donos, a o szczegółach nie będę mówił i komentował. To znaczy, że Prokuratura przekazuje takie informacje Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego? Nie będę komentował czy to jest w ogóle w Prokuraturze. Natomiast pojawił się donos i proszę zrozumieć, że na tym kończę. Sam Pan powiedział „Gazecie Wyborczej”, że sprawa jest w Prokuraturze Krakowskiej. Ja to powiedziałem? Nie, ja tego nie mówiłem. W piątek. Nie. To Jan Rokita informował. To jest ta sprawa w Prokuraturze? Gdzie jest teraz? Panie Ministrze... Pani Redaktor, jest donos, który polega na próbie wciągnięcia służb w grę na podstawie kłamliwych przesłanek przeciwko Janowi Rokicie. Gdzie on teraz leży? To nie jest przedmiot rozmowy publicznej, gdzie jest
taki donos. Natomiast został uruchomiony mechanizm i to jest istota rzeczy. Mechanizm, który zatrzymaliśmy z Janem Rokitą poprzez tą rozmowę, aczkolwiek, powiem otwarcie, upublicznienie tej rozmowy przez Jana Rokitę, jest trochę ryzykowne. Istotą rzeczy jest to, aby przeciąć atmosferę kłamstwa, pomówień i próby uwikłania Agencji w polityczne gry. Jeżeli donos leży w Prokuraturze, a mówił nie Pan, tylko Jan Rokita, to chciałam się dowiedzieć, czy każdy poseł, na którego leży donos, spotyka się z szefem ABW i Pan informuje tych posłów, że leżą na nich donosy? Nie, skąd. Oczywiście, że nie. To Jan Rokita jest uprzywilejowany? Kłamliwa natura tego donosu jest oczywista, bo jeżeli Jan Rokita nie ma domu pod Warszawą, to nie mógł wziąć łapówki w tej postaci. Zupełnie inną sytuacją są informacje, które weryfikujemy, co do których nie ma jasności czy są prawdziwe czy nie. W tym przypadku absurdalność jest oczywista, ale nie jest oczywiste jakie intencje towarzyszą pojawianiu się donosów dotyczących Jana Rokity czy
jego małżonki. Czyli łatwo Państwo sprawdzili, że nie ma domu, czyli to jest donos? Ależ oczywiście. Nie trzeba prowadzić specjalnych dochodzeń, żeby stwierdzić, że Jan Rokita nie ma domu pod Warszawą. I w związku z tym, to był donos? Rozumiem, że każdy inny poseł też może się spodziewać, że Pan się spotka z nim i...? Jeżeli ktoś jest pomawiany – oczywiście tak, jeżeli jest podejrzany – oczywiście nie. Sami wysocy funkcjonariusze publiczni czasem przychodzą do mnie z informacjami dotyczącymi pomówień ich osoby. Wtedy to jest formalizowane i wyjaśniane. Czy Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego ma teczkę na Wiesława Kaczmarka? Dzisiaj „Życie” podaje, słowami zresztą Wiesława Kaczmarka, że „w ABW miał powstać specjalny zespół pod kierownictwem jednego z szefów ABW, Pawła Pruszyńskiego, by zająć się konkretnie moją osobą.” Nie wiem, o czym mówi Pan Wiesław Kaczmarek. Jeśli ma jakieś wiadomości na ten temat, niech je skonkretyzuje. Nie ma specjalnego zespołu zajmującego się Wiesławem Kaczmarkiem. O tym mogę
zapewnić. I Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego nie szuka haków na Wiesława Kaczmarka? Nie szukamy haków na Wiesława Kaczmarka. Zresztą już publicznie wyjaśniłem to, a także w rozmowie z Wiesławem Kaczmarkiem, żeby przestał konfabulować na ten temat, bo zaczyna to już być chore. Ale co jest chore? No tego rodzaju wyobrażenia, że jest zespół zajmujący się Kaczmarkiem, że jest jakaś specjalna linia zmierzająca do znalezienia haków na niego. Deklaruję, że tak nie jest. Dziękuję bardzo. Gościem Radia Zet był Andrzej Barcikowski, szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)