Amnesty International: ujawnić fakty o śledztwie ws. tajnych więzień CIA
Amnesty International domaga się informowania
opinii publicznej o zakresie i metodach prowadzonego śledztwa
dotyczącego domniemanych tajnych więzień CIA w Szymanach, a także
podania do wiadomości publicznej jego wyników. Śledztwo w tej
sprawie prowadzi prokuratura krajowa, która nie udziela
informacji.
Amnesty International w przesłanym mediom oświadczeniu domaga się, aby byli i obecni urzędnicy państwowi, którzy będą zeznawać, nie zostali pociągnięci do odpowiedzialności za złamanie tajemnicy państwowej. Prokurator Robert Majewski z Prokuratury Krajowej, która bada sprawę rzekomych więzień CIA w Polsce, powiedział, że śledztwo "na pewno potrwa jeszcze długo". Nie podał jednak żadnych informacji na temat wykonywanych czynności.
Amnesty International przypomniała w oświadczeniu, że "od chwili pojawienia się pierwszych podejrzeń w sprawie istnienia w Polsce tajnego więzienia CIA wzywała Polskę do przeprowadzenia pełnego, rzetelnego i niezależnego śledztwa w tej sprawie". Według AI "pojawiające się doniesienia o istnieniu tajnych więzień wskazują również, że na ich terenie mogło dojść do stosowania tortur". Amnesty zaznacza, że "torturowanie i pozasądowe przetrzymywanie osób przez długie lata nie może być nigdy usprawiedliwione, niezależnie od tego, kim są osoby, których to dotyczy".
AI przypomina też, że niedawno ujawniono raport Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża, powstały na podstawie rozmów z osobami przetrzymywanymi obecnie w więzieniu w Guantanamo, które według niektórych doniesień mogły być przetrzymywane wcześniej w Polsce.
"Rzeczpospolita" poinformowała, że w 2002 r. służby specjalne USA zwróciły się do Polski o oddanie do ich dyspozycji kilkunastu oficerów wywiadu. O tym, że w Polsce mogą być tajne więzienia CIA, w których rzekomo byli przesłuchiwani muzułmańscy terroryści, mówiono w 2005 r. Broniąca praw człowieka organizacja Human Rights Watch ogłosiła raport, według którego CIA w kilku krajach europejskich, m.in.: w Polsce i Rumunii, ma do dyspozycji bazy, w których przetrzymuje więźniów z Al-Kaidy. Dochodzenie w sprawie europejskich więzień CIA prowadziła Rada Europy, jednak nie potwierdziło ono prawdziwości zarzutów.
Były wiceminister obrony narodowej Janusz Zemke pytany o sprawę powiedział, że nie dopuszcza w ogóle myśli, żeby na terytorium Polski mógł nielegalnie wlecieć jakiś samolot. - Informacje "Rzeczypospolitej" mówią o tym, o czym my mówimy od dłuższego czasu, że rzeczywiście lądowały na naszym terytorium mające na to zgodę różne samoloty, ale z tego, że lądował jakiś samolot - moim zdaniem - nie ma podstaw do wysnuwania wniosku, że były u nas jakieś działające więzienia, w których więziono terrorystów - powiedział Zemke. - Przez cztery lata pracowałem w MON i tutaj mam wiedzę, wydaje mi się, pełną. Mogę powiedzieć w sposób odpowiedzialny, że nic mi nie wiadomo, żeby wojskowe służby uczestniczyły w tworzeniu, czy nadzorowaniu jakiegoś więzienia - dodał.
Pierwszy raz zarzuty dotyczące rzekomych więzień - po publikacjach "Washington Post" - badała w 2006 r. polska rządowa komisja i oświadczyła, że są bezpodstawne. Potem analizowała to specjalna komisja Parlamentu Europejskiego, która badała przypadki wydawania ludzi Al-Kaidy w ręce amerykańskie na terenie całej Europy.
W marcu 2007 r. Polska znalazła się w raporcie komisji jako kraj, w którym "przypuszczalnie w latach 2002-05" działało "co najmniej jedno tajne więzienie" - właśnie w Szymanach. Miano w nim przetrzymywać dziesięciu członków Al-Kaidy. Strona polska znów odrzuciła te twierdzenia, powtarzając, że w Szymanach odbywały się tylko międzylądowania samolotów USA. W czerwcu 2008 r. informacje o polskich więzieniach CIA powtórzył "New York Times".
W październiku 2008 r. premier Donald Tusk nie potwierdził informacji mediów, że zwolnił z tajemnicy państwowej byłych wysokich urzędników, których prokuratura chce przesłuchać w sprawie "polskiego więzienia CIA". Od tego czasu nie informowano o tej sprawie.
Według mediów chociaż lista świadków jest tajna, to wiadomo, że prokurator przesłucha m.in.: byłych premierów Leszka Millera i Marka Belkę (SLD) i b. szefa WSI gen. Marka Dukaczewskiego. Zeznawać też będą: Marek Siwiec (b. szef BBN)
, Jerzy Szmajdziński (b. szef MON, SLD). Szmajdziński był pytany w radiowych Sygnałach Dnia o publikację "Rzeczpospolitej", według której z samolotów lądujących w Szymanach wyprowadzano osoby, które miały skute kajdankami ręce, zakryte oczy i uszy. - Nie mam żadnej wiedzy w tej sprawie - odparł były minister obrony. - Z tego tekstu oprócz tego, że dziennikarze tak sobie wyobrażają, że tak było, no to żadnych dowodów na to nie ma - dodał. Zaznaczył, że sam fakt lotów do Szyman "to żadna rewelacja". Szmajdziński przypomniał, że od sierpnia zeszłego roku Prokuratura Krajowa bada, czy była zgoda polskich władz na stworzenie w Polsce rzekomych tajnych więzień CIA.