Amisze nie będą sprzątać końskich odchodów. Mogą za to trafić do więzienia
Trzynastu członków skrajnie konserwatywnej, chrześcijańskiej wspólnoty amiszów może trafić do więzienia za to, że odchody ich koni zanieczyszczają ulice małego miasteczka w stanie Kentucky w USA. Głęboko religijni ludzie uważają, że używanie pampersów dla koni jest sprzeczne z zasadami ich wiary i obyczajowości.
Próby porozumienia się władz z amiaszami należącymi do wspólnoty Swartzentruber zakończyły się niepowodzeniem, a sędzia Kenneth Williams wyznaczył datę pierwszej rozprawy na 2 sierpnia. W sumie przed sądem stanie 13 mężczyzn, wobec których wniesiono 37 zarzutów łamania prawa nakazującego sprzątanie po koniach na terenie miasteczka Auburn w stanie Kentucky.
Początkowo grożą im wyłącznie kary grzywny i pokrycie kosztów rozprawy. Problem polega na tym, że amisze odmawiają płacenia kar co powoduje, że ich zachowanie formalnie oceniane jest jako niezastosowanie się do nakazu sądowego. Za to grozi już kara więzienia.
Adwokaci zamierzają sprawę maksymalnie rozciągać, dlatego chcą, aby każdy zarzut był przedmiotem osobnej rozprawy. Amos Mast odsiedział już taki wyrok i teraz znowu może trafić za kraty. "Jestem rolnikiem i niedużo podróżuję, ale czasem po prostu muszę wyjechać na drogę" – Mast tłumaczył lokalnym dziennikarzom.
Rzecz wydaje się z pozoru błaha. Amisze używają wyłącznie końskich zaprzęgów, a zwierzęta pociągowe pozostawiają po sobie odchody. Władze miejskie uznały, że stanowi to zagrożenie dla zdrowia i bezpieczeństwa mieszkańców, a następnie wydały rozporządzenie nakazujące stosowanie specjalnych pampersów dla dużych zwierząt poruszających się po mieście.
Prawo dla wszystkich musi być takie samo
Ordnung, czyli niepisany kodeks zasad regulujących wszystkie aspekty życia amiszów, niczego takiego nie przewiduje. Oznacza to, że bogobojni ludzie nie będą przestrzegać takiego prawa nawet, gdyby chodziło jedynie o worki umieszczane koło końskich zadów. W niektórych miastach w USA policja konna od dawna używa takich rozwiązań, co jednak nie przekonuje amiszów funkcjonujących według bardzo rygorystycznych zasad.
Fakt, że członkowie pochodzącej ze Szwajcarii, skrajnie konserwatywnej wspólnoty protestanckiej nie idą na kompromisy w sprawach wiary i stylu życia nikogo nie może dziwić. Gdyby było inaczej, to nie odrzucaliby technicznych zdobyczy ludzkości, które uznają za niezgodne z zasadami religijnymi i obyczajowymi. Władze Auburn podkreślają, że wszyscy muszą być równi wobec prawa i nie moga robić wyjątków dla tej czy innej grupy religijnej.
Ocenia się, że w USA i Kanadzie żyje obecnie ok. 235 tys. amiszów dzielących się na 8 odłamów. Wspólnota Swartzentrubera uważana jest za najbardziej konserwatywną, a jej członkowie zajmują się główne rolnictwem, rzemiosłem i drobnym handlem.