Amerykański Żyd wyrzucony z kawiarni
Amerykański Żyd został wyrzucony z kawiarni w
popularnej wśród turystów Brugii na północy Belgii, gdy kelner
zobaczył na jego głowie jarmułkę - podał belgijski
miesięcznik żydowski "Joods Actueel".
"Tutaj nie obsługujemy Żydów, wynocha" - miał usłyszeć od kelnera 64-letni Marcel Kalmann, urodzony w nazistowskim obozie koncentracyjnym Auschwitz.
Z relacji "Joods Actueel" wynika, że amerykański Żyd udał się wtedy do sąsiedniego lokalu przy staromiejskim rynku w Brugii, gdzie został obsłużony, a kelnerzy poradzili mu zawiadomić policję.
Policjanci odmówili jednak udania się na miejsce i zaprosili Kalmanna do komisariatu. Tam - pisze "Joods Actueel" - jeden z funkcjonariuszy dał do zrozumienia, że nie wierzy w historię, jaka spotkała amerykańskiego Żyda i odmówił przyjęcia jego skargi po angielsku.
Jego przełożony potwierdził, że skargę policja może przyjąć jedynie w obowiązującym w tej części Belgii języku niderlandzkim. Gdy Kalmann powiedział, że chce się poskarżyć na antysemityzm, miał usłyszeć, że "coś takiego w Belgii nie istnieje".
Żydowski miesięcznik informuje, że policjanci w ogóle nie udali się do kawiarni, by przesłuchać kelnera. Zaszokowany takim potraktowaniem - najpierw przez obsługę lokalu, a następnie przez policję - Kalmann postanowił wnieść skargę na pracę policji.
Władze malowniczej, pełnej średniowiecznych zabytków Brugii, która jest jedną z największych belgijskich atrakcji turystycznych i co roku przyciąga rzesze turystów z całego świata, przeprosiły amerykańskiego Żyda. Burmistrz Patrick Moenaert przypomniał stanowczą postawę władz w ściganiu wszelkich przejawów rasizmu - rok temu zamknięto m.in. lokal, w którym pochodzący z Gabonu klient został brutalnie pobity przez skinheadów. (mg)
Michał Kot