ŚwiatAmerykańscy żołnierze nieprzygotowani na obronę wschodniej flanki. Alarmujący raport

Amerykańscy żołnierze nieprzygotowani na obronę wschodniej flanki. Alarmujący raport

173. brygada powietrznodesantowa USA, której żołnierze stanowią część sił wzmacniających wschodnią flankę NATO, jest nieprzygotowana do stawienia czoła agresorom ze wschodu - stwierdził wewnętrzny raport jednostki.

Amerykańscy żołnierze nieprzygotowani na obronę wschodniej flanki. Alarmujący raport
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons CC0
Oskar Górzyński

05.09.2017 | aktual.: 06.09.2017 10:02

Tajny raport, którego szczegóły opisał portal Politico, opisuje znaczące braki w wyposażeniu i przygotowaniu amerykańskich żołnierzy stacjonujących w Europie. Chodzi przede wszystkim o zdolności w zakresie walki elektronicznej i obrony przeciwlotniczej. Zbyt duże poleganie na systemach łączności satelitarnej i GPS czynią ich ponadto łatwym celem do zakłócania komunikacji i ułatwia przeciwnikowi ustalenie ich pozycji.

Ale to nie jedyne niedostatki. Mowa jest również o nadwyrężonych i nieprzystosowanych do starcia z rosyjskimi siłami pojazdów Humvee, o braku lekkich czołgów, czy o tak podstawowym sprzęcie jak siatki maskujące.

Bezpośrednią przyczyną powstania raportu było doświadczenie brygady z Ukrainy, gdzie szkolili oni ukraińskich żołnierzy. Okazało się jednak, że misja szkoleniowa nauczyła też czegoś samych Amerykanów.

- Lekcje, które wyciągnęliśmy od naszych ukraińskich partnerów były znaczące. Otworzyły nam oczy na absolutną potrzebę krytycznego spojrzenia na siebie - przyznał w rozmowie z portalem autor raportu płk. Gregory Anderson.

W konkluzji audytu Anderson stwierdził, że "brygadzie brakuje kluczowych zdolności potrzebnych do skutecznego i szybkiego wypełnienia misji".

Amerykańscy spadochroniarze stacjonują na stałe pod Vicenzą we Włoszech i stanowią część Operacji Atlantic Resolve, mającej wzmocnić obecność sił amerykańskich w Europie. Jednostki brygady często biorą udział w ćwiczeniach wojskowych we wschodniej części NATO. We wrześniu 600 żołnierzy zostanie wysłanych do państw bałtyckich na czas rosyjsko-białoruskich ćwiczeń Zapad 2017. Stanowią też główny zapas sił, który zostałby przerzucony na wschodnią flankę NATO w razie agresji. Ale swoje główne doświadczenie bojowe zdobyli w Iraku i Afganistanie.

I właśnie z tego wynikają obecne problemy brygady, bo w przeciwieństwie do Rosji, przeciwnik na Bliskim Wschodzie nie wymagał stosowania obrony przed zakłócaniem łączności, walki elektronicznej czy obrony przeciwlotniczej.

- Ten raport trzeba brać na poważnie. Nie ma powodów, by w niego wątpić - mówi WP dr Maciej Milczanowski, weteran bliskowschodnich misji i ekspert ds. bezpieczeństwa w Wyższej Szkole Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie. - To pokazuje, że USA były skupione na Bliskim Wschodzie, a nie Europie. Teraz zapewne nastąpi reorientacja tej doktryny - dodaje.

Choć raport odnosi się tylko do wojsk z kwaterą główną we Włoszech, wiele wskazuje na to, że z podobnymi problemami muszą mierzyć się także inne jednostki amerykańskiej armii w Europie. Także te z 3. Pancernej Brygadowej Grupy Bojowej, których część stacjonuje w Polsce. Według Politico, Amerykanie w Polsce byli zdani na żołnierzy z Rumunii przy obsłudze dział przeciwlotniczych krótkiego zasięgu.

- To pokazuje też, jak ważna jest współpraca w Europie. Warto by nasz MON sobie uświadomił, że dziś bez współpracy zarówno wewnętrznej, jak i międzynarodowej państwo jest degradowane do trzeciej ligi. Potrzeba realnej współpracy z Bałtami, Ukrainą, Europą i USA. Wtedy bedziemy bezpieczni. Liczenie na samą Amerykę to za mało - stwierdził Milczanowski.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (159)