Amerykańscy żołnierze nieprzygotowani na obronę wschodniej flanki. Alarmujący raport
173. brygada powietrznodesantowa USA, której żołnierze stanowią część sił wzmacniających wschodnią flankę NATO, jest nieprzygotowana do stawienia czoła agresorom ze wschodu - stwierdził wewnętrzny raport jednostki.
05.09.2017 | aktual.: 06.09.2017 10:02
Tajny raport, którego szczegóły opisał portal Politico, opisuje znaczące braki w wyposażeniu i przygotowaniu amerykańskich żołnierzy stacjonujących w Europie. Chodzi przede wszystkim o zdolności w zakresie walki elektronicznej i obrony przeciwlotniczej. Zbyt duże poleganie na systemach łączności satelitarnej i GPS czynią ich ponadto łatwym celem do zakłócania komunikacji i ułatwia przeciwnikowi ustalenie ich pozycji.
Ale to nie jedyne niedostatki. Mowa jest również o nadwyrężonych i nieprzystosowanych do starcia z rosyjskimi siłami pojazdów Humvee, o braku lekkich czołgów, czy o tak podstawowym sprzęcie jak siatki maskujące.
Bezpośrednią przyczyną powstania raportu było doświadczenie brygady z Ukrainy, gdzie szkolili oni ukraińskich żołnierzy. Okazało się jednak, że misja szkoleniowa nauczyła też czegoś samych Amerykanów.
- Lekcje, które wyciągnęliśmy od naszych ukraińskich partnerów były znaczące. Otworzyły nam oczy na absolutną potrzebę krytycznego spojrzenia na siebie - przyznał w rozmowie z portalem autor raportu płk. Gregory Anderson.
W konkluzji audytu Anderson stwierdził, że "brygadzie brakuje kluczowych zdolności potrzebnych do skutecznego i szybkiego wypełnienia misji".
Amerykańscy spadochroniarze stacjonują na stałe pod Vicenzą we Włoszech i stanowią część Operacji Atlantic Resolve, mającej wzmocnić obecność sił amerykańskich w Europie. Jednostki brygady często biorą udział w ćwiczeniach wojskowych we wschodniej części NATO. We wrześniu 600 żołnierzy zostanie wysłanych do państw bałtyckich na czas rosyjsko-białoruskich ćwiczeń Zapad 2017. Stanowią też główny zapas sił, który zostałby przerzucony na wschodnią flankę NATO w razie agresji. Ale swoje główne doświadczenie bojowe zdobyli w Iraku i Afganistanie.
I właśnie z tego wynikają obecne problemy brygady, bo w przeciwieństwie do Rosji, przeciwnik na Bliskim Wschodzie nie wymagał stosowania obrony przed zakłócaniem łączności, walki elektronicznej czy obrony przeciwlotniczej.
- Ten raport trzeba brać na poważnie. Nie ma powodów, by w niego wątpić - mówi WP dr Maciej Milczanowski, weteran bliskowschodnich misji i ekspert ds. bezpieczeństwa w Wyższej Szkole Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie. - To pokazuje, że USA były skupione na Bliskim Wschodzie, a nie Europie. Teraz zapewne nastąpi reorientacja tej doktryny - dodaje.
Choć raport odnosi się tylko do wojsk z kwaterą główną we Włoszech, wiele wskazuje na to, że z podobnymi problemami muszą mierzyć się także inne jednostki amerykańskiej armii w Europie. Także te z 3. Pancernej Brygadowej Grupy Bojowej, których część stacjonuje w Polsce. Według Politico, Amerykanie w Polsce byli zdani na żołnierzy z Rumunii przy obsłudze dział przeciwlotniczych krótkiego zasięgu.
- To pokazuje też, jak ważna jest współpraca w Europie. Warto by nasz MON sobie uświadomił, że dziś bez współpracy zarówno wewnętrznej, jak i międzynarodowej państwo jest degradowane do trzeciej ligi. Potrzeba realnej współpracy z Bałtami, Ukrainą, Europą i USA. Wtedy bedziemy bezpieczni. Liczenie na samą Amerykę to za mało - stwierdził Milczanowski.