Amerykanie nie jadą do Turcji - cztery głosy za mało
(aktualizacja: 19.30)
Zdaniem przewodniczącego parlamentu tureckiego Bulenta Arinca, rządowy wniosek o rozmieszczenie wojsk lądowych USA w Turcji został odrzucony. Wcześniej agencje podawały, że wniosek ten przeszedł, gdyż poparła go zwykła większość. Okazało się jednak, że potrzebuje on poparcia większości absolutnej.
Z obecnych na sali obrad 534 deputowanych, wniosek poparło 264. Przeciwko było 251, wstrzymało się od głosu 19 posłów. Według konstytucji tureckiej, w głosowaniu takim, jakie odbyło się w sobotę, dla uchwalenia rezolucji wymagane jest poparcie absolutnej większości obecnych. Wynosiła ona 268 głosów. Do uchwalenia rezolucji zabrakło więc 4 głosów.
Wniosek o udzielenie zgody na rozmieszczenie 62 tysięcy żołnierzy amerykańskich wojsk lądowych oraz samolotów bojowych przesłał do parlamentu rząd Turcji. Parlament obradował za zamkniętymi drzwiami.
Amerykanie zaproponowali Turcji, w zamian za udostępnienie baz wojskowych, dotacje w wysokości 6 miliardów dolarów i gwarancje kredytowe na sumę 20 miliardów. Turcja żądała natomiast pomocy wartości 32 miliardów dolarów.
Podczas obrad tureckiego parlamentu w centrum Ankary odbywała się antywojenna demonstracja, w której brało udział około 50 tysięcy osób. Manifestanci protestowali przeciwko naciskom Waszyngtonu na udostępnienie tureckich baz wojskowych. Demonstracja była największym antywojennym protestem w Turcji od początku kryzysu irackiego.(ck)