Ambasador o ewakuowanych. "To najświatlejsi Afgańczycy"
- Polska była jednym z pierwszych krajów, które wysłały swoich żołnierzy do pomocy w ewakuacji. Ratowała tych, którzy wcześniej pomagali Polakom w czasie misji w Afganistanie, a także narażonych na niebezpieczeństwo - powiedział ambasador Afganistanu w Warszawie Tahir Qadiry. Podkreślił też, że ewakuowani Afgańczycy to "najświatlejsi" obywatele tego kraju.
23.08.2021 08:29
Po tym, jak talibowie wrócili do władzy w Afganistanie, Polska bierze czynny udział w akcji ewakuowania z tego kraju Polaków oraz Afgańczyków, którzy współpracowali w ciągu ostatnich 20 lat z siłami międzynarodowymi.
Teraz ambasador Afganistanu, którego rodzina również trafiła w ostatnich dniach do Polski, dziękuje władzom za pomoc. Wymienił m.in. szefa KPRM Michała Dworczyka oraz wiceszefa MSZ Marcina Przydacza.
- Pracownicy polskiego MSZ pracowali niestrudzenie przez 24 godziny na dobę. Gdy dzwoniłem o drugiej czy trzeciej w nocy, robili wszystko, co można. Także ambasada w Delhi, ambasador Adam Burakowski i jego koledzy. Polska wyciągnęła pomocną dłoń do partnerów i przyjaciół, którzy byli w potrzebie - powiedział Qadiry dla "Rzeczpospolitej"
Zobacz też: "Strzelali do ludzi". Cimoszewicz o przyszłości Afganistanu
Ewakuowani Afgańczycy. Kim są?
Pytany o to, kim są ewakuowani Afgańczycy ambasador zapewnił, że to najlepiej wykształceni przedstawiciele tamtejszego społeczeństwa. - To najświatlejsi Afgańczycy. Lekarze, inżynierowie, dziennikarze. Różni. Młodzi, wykształceni - wymieniał. Jego zdaniem osoby te odnajdą się w nowej rzeczywistości oraz dadzą duży wkład do polskiej gospodarki.
Tahir Qadiry zapewnił ponadto, że Afgańczycy potrafią stanąć do walki, gdy czują, że zagraża im niebezpieczeństwo. - Wszyscy jako Afgańczycy mamy opór we krwi, w naszym DNA. Przeciwstawiamy się tym, co chcą nam coś narzucić. Historia dowiodła, że nikomu się to nie udało - mówił.
Pytany o swoją przyszłość jako ambasadora Afganistanu, Qadiry odparł, że w przewidywalnej przyszłości jego funkcja się nie zmieni, bo - jak dodał - UE nie uzna nowego rządu talibów.
Źródło: rp.pl