PolskaAmantadyna i burza wśród profesorów. Antyszczepionkowcy przez chwilę mieli nadzieję

Amantadyna i burza wśród profesorów. Antyszczepionkowcy przez chwilę mieli nadzieję

- Rozstrzygnięcie klinicznej skuteczności amantadyny będzie możliwe po zakończeniu toczących się obecnie badań. Do tego czasu szczepmy się - tak gen. Grzegorz Gielerak podsumował burzę w mediach społecznościowych wokół swojego wpisu. Wcześniej szef Wojskowego Instytutu Medycznego, powołując się na nowe doniesienia naukowe, przedwcześnie napisał, że amantadyna ma już "rekomendację do leczenia COVID-19". Wielu ekspertów go za to skrytykowało.

Prof. gen. Grzegorz Gielerak rozpętał nową burzę o amantadynę
Prof. gen. Grzegorz Gielerak rozpętał nową burzę o amantadynę
Źródło zdjęć: © East News | Tomasz Jastrzebowski/REPORTER
Tomasz Molga

W nowym artykule naukowym na temat amantadyny z "Communications Biology" (czasopismo z grupy "Nature") naukowcy z Danii, Niemiec i Grecji wykazali, że amantadyna i heksametylenoamiloryd (HMA) "blokują aktywność kanału jonowego białka E z wirusa SARS-CoV-2". Ma to wpływ na ograniczenie tworzenia się nowych komórek wirusa. "Dlatego proponujemy amantadynę jako nowy, tani, łatwo dostępny i skuteczny sposób leczenia COVID-19" - napisali autorzy.

W czwartek generał i profesor Grzegorz Gielerak napisał na Twitterze "Amantadyna z rekomendacją do leczenia chorych z COVID-19". Na jego wpis zareagowali entuzjastycznie przeciwnicy szczepień.

Doniesienia szefa WIM zaczęli prostować inni naukowcy i lekarze: wirusolog prof. Krzysztof Pyrć, prof. Wojciech Szczeklik z Uniwersytetu Jagiellońskiego, dr Paweł Grzesiowski, a także Agencja Badań Medycznych. Wytknęli generałowi, iż zwrot "proponujemy" nie stanowi oficjalnej rekomendacji do leczenia COVID-19. Opublikowany tekst nie jestem dowodem na skuteczność kliniczną w leczeniu pacjentów. To wykażą badania kliniczne, te zaś nadal trwają.

Woda na młyn dla antyszczepionkowców

Niewiele to pomogło, bo antyszczepionkowcy od razu obrzucili dyskutantów generała wyzwiskami. Posłanka PiS Anna Siarkowska domagała się przeprosin dla dr. Włodzimierza Bodnara. To słynny lekarz Przemyśla, który - naginając procedury - już rok temu leczył amantadyną chorych na COVID-19. "A jednak amantadyna! Kiedy u nas zmienią się procedury i wreszcie będzie ją można legalnie podawać pacjentom?" - napisała, adresując pytanie do ministra zdrowia.

- Byłem zaskoczony interpretacją profesora, ponieważ ten artykuł nie mówi o rekomendacji do leczenia. Potwierdza to, co już wiemy, że w warunkach laboratoryjnych amantadyna wykazuje potencjalny korzystny wpływ przeciwwirusowy na SARS-CoV-2. Trzeba ważyć słowa, bo takie wpisy to woda na młyn dla osób, które ubzdurały sobie, że nie trzeba się szczepić - komentuje dr Bartosz Fiałek, reumatolog i popularyzator wiedzy o COVID-19.

- Rekomendacja do leczenia opisuje dawkowanie, skuteczność i efekty terapii, opiera się na raportach z leczenia pacjentów. Tego nie mamy. Były już przykłady leków jak chlorochinina, w podobnej sytuacji zakładaliśmy, że będą działały, a okazały się nieskuteczne i szkodliwe - tłumaczy.

Gen. Gielarak dla WP: "Nie potrafimy rozmawiać bez emocji"

Pytany o wpis gen. Gielerak wyjaśnił WP, że jego celem była zachęta do zapoznania się z publikacją bez rozstrzygania, czy jest to odkrycie przełamujące dotychczasową wiedzę i poglądy.

- Nie wiem, czy amantadyna okaże się klinicznie skuteczna w leczeniu chorych z COVID-19. Metodyka tej pracy jest bardzo złożona, praca ma charakter doniesienia oryginalnego z dziedziny nauk podstawowych. Wskazuje dwa potencjalne mechanizmy molekularne oddziaływania amantadyny na przebieg zakażenia SARS-CoV-2. To dużo i mało. Dużo, bo mamy zdefiniowane komórkowe punkty uchwytu, działania leku. Mało, bo nie mamy żadnego dowodu, że odkryty mechanizm przełoży się na kliniczną skuteczność leku - przekazał WP gen. Gielerak.

Podkreśla, że cytowane badanie poddano krytycznej ocenie w redakcji czasopisma naukowego, sklasyfikowanego w pierwszej 40-tce najlepszych czasopism medycznych świata.

- Wszystkie te mocne i słabe strony publikacji są przez autorów poruszone w treści pracy. W mojej ocenie problem leży gdzie indziej, bo w emocjach. Jak się okazuje, nie potrafimy już spokojnie i bez emocji rozmawiać o naukowych doniesieniach. I ubolewam, bo dotyczy to także niektórych krajowych naukowców - komentuje dalej szef WIM.

Burza o amantadynę trwa od roku

Amantadyna to wynaleziony w latach 60. przeciwgrypowy lek, który obecnie stosowany jest przy chorobie Parkinsona i stwardnieniu rozsianym. Leczenie nią COVID-19 rozpropagował dr Włodzimierz Bodnar, lekarz z Przemyśla, który rok temu ogłaszał, że COVID-19 można wyleczyć w 48 godzin. Z terapii skorzystał m.in. Jan Pospieszalski czy poseł Marcin Warchoł - stąd popularność leku.

Od kwietnia pod kierownictwem prof. Konrada Rejdaka z Lublina prowadzone są badania kliniczne nad skutecznością leczenia amantadyną COVID-19. Na razie wyniki nie zostały opublikowane.

Wiadomo, że powstała już szara strefa obrotu tym lekiem, który można kupić na receptę wystawianą dla osób z chorobą Parkinsona. Z danych firmy PEX PharmaSequence opublikowanych przez Wyborcza.pl wynika, że największym zainteresowaniem amantadyna cieszy się na Podkarpaciu. Od stycznia do października sprzedano tam blisko 65 tys. opakowań tego środka. To region o najmniejszym wskaźniku zaszczepienia mieszkańców.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
amantadynaGrzegorz Gielerakkoronawirus
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2415)