Alkohol dla posłów trochę droższy. Po pytaniach WP podwyżka w "barze za kratą"
Po serii pytań WP w sprawie cen alkoholu w sejmowym barze za kratą, Kancelaria Sejmu zdecydowała się na podwyżki – dowiaduje się Wirtualna Polska. Nowy cennik obowiązuje od połowy sierpnia. Cena najtańszego piwa wzrosła z 8 zł do 11 zł, a kieliszek wina dla parlamentarzystów podrożał o 1,55 zł. Partia Razem postuluje całkowity zakaz sprzedaży i spożycia alkoholu na terenie Kancelarii Sejmu.
Od 18 sierpnia posłowie i senatorowie muszą zapłacić nieco więcej za alkohol dostępny w restauracji i "barze za kratą", czyli w cocktail barze przy hotelu poselskim. Po tekście WP "Tanie picie w Sejmie", w którym ujawniliśmy obowiązujący jeszcze w lipcu cennik alkoholu dla polityków, Kancelaria Sejmu potwierdziła nam zmianę cen. Według naszych nieoficjalnych ustaleń, pytania WP o ceny alkoholu wywołały przy Wiejskiej dyskusję i mogły mieć wpływ na podwyżki.
Obowiązujące jeszcze do niedawna ceny alkoholu na terenie Kancelarii Sejmu sprawiły, że politycy mieli do dyspozycji jeden z najtańszych przyhotelowych barów w centrum Warszawy. Jak ujawniliśmy w WP, Kancelaria Sejmu w kwietniu informowała nas, że nie zarabia na sprzedaży alkoholu. Zaznaczono, że ceny "kształtowane są w taki sposób, by pokryć ich koszt, w tym koszt zakupu, by były to zakupy neutralne dla budżetu Kancelarii Sejmu, a tym samym dla podatników".
Po podwyżce przedział cenowy piwa to 11-26 zł (w porównaniu do wcześniejszego 8-14 zł). To oznacza, że cena najtańszego piwa w ofercie wzrosła o blisko 40 proc., a najdroższego o 85 proc. Nieznacznie, bo o 1,55 zł, podrożał kieliszek wina (podwyżka z 9 zł do 10,55 zł). Znacząco wzrósł zakres cen na alkohole mocne. Porcja 0,04 l takiego alkoholu to obecnie cena z przedziału 12-49 zł, a wcześniej było to 7-19 zł. Porcja najdroższego trunku wzrosła 2,5 razy.
"Frakcja obrony wódy w Sejmie". Antyalkoholowa ofensywa posłanki
Alkohol i sejmowe emocje
Kancelaria Sejmu nie poinformowała, czy wzrosty cen oznaczają, że odtąd oferta alkoholowa dla polityków uwzględnia również marżę, a Kancelaria zacznie zarabiać na sprzedaży alkoholu. "Zgodnie z obowiązującymi przepisami wewnętrznymi, ceny usług świadczonych przez Kancelarię Sejmu ustala komisja powołana przez dyrektora komórki organizacyjnej Kancelarii Sejmu (…) Usługi gastronomiczne należą do właściwości Biura Administracyjnego i to ta komórka organizacyjna ustaliła ceny alkoholi na wyżej wskazanym poziomie" – przekazała Kancelaria Sejmu.
Wirtualna Polska od marca próbowała ustalić, na jaką alkoholową ofertę w Sejmie mogą liczyć posłowie i senatorowie. Uzyskanie informacji w sprawie konkretnych cen nie było łatwe. Kancelaria Sejmu unikała kwot i zwlekała z konkretną odpowiedzią. Dodatkowe pytania i ponaglenia wysyłaliśmy w kwietniu, czerwcu oraz w lipcu. Finalnie udało nam się zdobyć ceny obowiązujące w lipcu 2025 r., a następnie okazało się, że cennik wzrósł od sierpnia 2025 roku.
Pytania o dostępność alkoholu na terenie Kancelarii Sejmu to pokłosie kolejnych doniesień o imprezach, burdach, rękoczynach przy Wiejskiej. Tylko w trwającej kadencji media opisywały historie m.in.: wiceszefa MSZ Andrzeja Szejny, wyciągania posła Konfederacji Ryszarda Wilka z sejmowej sali, szarpaniny w sejmowym barze z udziałem pijanego aktora znanego m.in. z "M jak miłość" zaproszonego przez posła PiS czy wyzwiska z ust pijanego senatora Lewicy Macieja Kopca.
Sejm bez alkoholu?
Partia Razem proponuje marszałkowi Sejmu, by zarządzeniem zakazał nie tylko sprzedaży, ale i spożywania alkoholu na terenie Kancelarii Sejmu. Według sondażu pracowni Opinia24 dla "Faktów" TVN i TVN24 81 proc. badanych uważa, że sprzedaż alkoholu w budynkach Sejmu powinna być całkowicie zabroniona. Przeciwnego zdania jest 14 proc. ankietowanych. 5 proc. wybrało odpowiedzi "nie wiem" lub "trudno powiedzieć".
Pomysł nie zyskuje jednak powszechnego uznania wśród parlamentarzystów. - Jak tylko zaczęliśmy postulować zakaz sprzedaży i spożycia alkoholu, natychmiast się zrobiła po prostu wielka frakcja obrony wódy w Sejmie, która jest ponadpartyjna - mówi dosadnie Marcelina Zawisza, przewodnicząca koła Partii Razem.
Z ustaleń Wirtualnej Polski wynika, że pracowników Kancelarii Sejmu obowiązują rygorystyczne zasady, które nie pozwalają na spożywanie alkoholu w czasie pracy. "Zgodnie z nimi wstęp i przebywanie na terenie Kancelarii Sejmu w stanie po spożyciu alkoholu albo w stanie nietrzeźwości lub spożywanie alkoholu w czasie pracy są zabronione" - informuje nas Kancelaria. Regulacje nie dotyczą wprost posłów i senatorów, a przynajmniej są nie do wyegzekwowania.
Sejmowy alkomat bez entuzjazmu
Sam pomysł badania alkomatem polityków podejrzanych o spożycie alkoholu budzi przy Wiejskiej gigantyczne kontrowersje. Projekt ustawy w tej sprawie zaproponowała Polska 2050. Uzyskanie większości dla projektu stoi pod znakiem zapytania. Autorzy ustawy obawiają się, że może on zostać zamrożony.
Marszałek Sejmu nie ma przekonania, czy zakaz spożywania alkoholu na terenie Kancelarii Sejmu - po zakończeniu pracy - byłby właściwym rozwiązaniem. Na razie Szymon Hołownia zdecydował, że dostęp do alkoholu w Sejmie będą mieli tylko parlamentarzyści, a nie ich goście. Hołownia postawił na zwiększony nadzór. To decyzja m.in. podjęta po tym, jak aktor Jacek Kopczyński, wpuszczony na wniosek jednego z posłów PiS, miał atakować innego posła PiS Dariusza Mateckiego.
- To nie jest internat dla trudnej młodzieży, to nie jest amfiteatr, to nie jest cyrk. Jeśli ktoś chce się wyszumieć, wyszaleć, ma inne miejsca. Zapewniam, że w zakresie tego, co może Straż Marszałkowska i co my możemy, staramy się robić wszystko, żeby tych ekscesów było mniej. Zwiększyliśmy obsadę Straży Marszałkowskiej w hotelu poselskim, w okolicy "baru za kratą". Są strażnicy umundurowani i nieumundurowani, którzy regularnie weryfikują, to co się dzieje - informował marszałek Sejmu.
Kancelaria Sejmu oficjalnie nie chce mówić o skali ekscesów odnotowanych w ostatnich latach, bo nie ma możliwości sprawdzania parlamentarzystów.
"Ewentualna możliwość kontroli trzeźwości parlamentarzystów jest bardzo złożonym zagadnieniem, poddawanym obecnie bardzo wstępnym analizom prawnym. Wobec braku takich przepisów (…) brak jest pomiarów w tym zakresie, niezbędnych do udzielenia odpowiedzi" - wskazuje Biuro Obsługi Mediów. Sam Szymon Hołownia szacuje grupę parlamentarzystów imprezowiczów na kilkanaście osób.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski