Alice In Chains zagrał w Spodku
Ok. 2,5 tys. osób bawiło się w
katowickim Spodku na koncercie amerykańskiego zespołu Alice In
Chains. Ta reaktywowana w zeszłym roku grupa, grająca muzykę grunge
wystąpiła w Polsce po raz pierwszy.
Zespół zagrał w Katowicach w ramach europejskiej trasy koncertowej. Trwający ok. półtorej godziny występ Alice In Chains wypełniły znane z lat 90. przeboje grupy.
W Katowicach zagrali trzej muzycy z oryginalnego składu grupy: gitarzysta i wokalista Jerry Cantrell, basista Mike Inez i perkusista Sean Kinney. Wspomagał ich wokalista William DuVall, który zastąpił zmarłego w 2002 r. po przedawkowaniu narkotyków Layne'a Staley'a.
Grupa powstała w 1987 r. jako Alice N Chainz, lecz wkrótce przyjęła obecną nazwę. Początkowo zespół występował w klubach Seattle, a po trzech latach grania udało mu się podpisać kontrakt z wytwórnią Columbia Records - wówczas Alice In Chains zadebiutował albumem "Facelift".
W 1992 r. zespół wydał płytę "Dirt", która przyniosła mu międzynarodową sławę. Rok później dwa przeboje - "What The Hell Have I" i "A Little Bitter" trafiły na ścieżkę dźwiękową filmu "Bohater ostatniej akcji". W 1994 r. grupa nagrała krążek "Jar Of Flies", a rok później - album "Alice in Chains" - ostatnią dotąd płytę studyjną.
W 1996 r. zespół wydał jeszcze CD i DVD z koncertu MTV Unplugged. Wkrótce potem problemy narkotykowe wokalisty Staleya spowodowały zawieszenie działalności grupy, a jego śmierć w 2002 r. - zawieszenie działalności. Pozostali członkowie reaktywowali zespół w lutym ubiegłego roku; choć koncertują, dotąd nie wydali jednak nowego albumu.