Zatrzymajmy się jeszcze na chwilę przy Ryszardzie Terleckim. Czy pana zdaniem on powinien złożyć dymisję i jak pan w ogóle
ocenia to, co Ryszard Terlecki napisał na temat pani Cichanouskiej?
Nie, to, co napisał, to jest bardzo
złe, niemądre, żeby nie powiedzieć wprost głupie, dlatego że jest to takie
zazdrosne. Dlatego że z tego wynika iż politycy w ogóle powinni ci zagraniczni, także
pozycji białoruskiej, powinni się tylko spotykać z przedstawicielami obozu rządzącego. Tak nie jest nigdzie na świecie, wie pan. Ja jeżeli odbywałem podróże,
także oficjalne, państwowe, do różnych państw, to spotykałem się i z rządzącymi, i z liderami opozycji.
Bo to są takie dobre reguły demokracji. Nigdy nie wiadomo kto wygra następne wybory, więc te kontakty powinny być. Podobnie
jak byłem tu w Warszawie, to też przyjmowałem liderów partii opozycyjnych, którzy
odwiedzali wtedy Polskę. Więc tu nie ma żadnej nadzwyczajności. To, że Cichanouska spotkała się
i z prezydentem, i z premierem, a z drugiej strony z prezydentem Warszawy i jednym
z liderów opozycji Rafałem Trzaskowskim - w tym nie ma absolutnie niczego ani złego, ani zdrożnego, ani niewłaściwego
A tylko taka zazdrość i zazdrosna złość marszałka Terleckiego spowodowała, że napisał wyjątkowo niemądre zdanie.
Właśnie ja o te powody, panie prezydencie, chciałem pana zapytać. Czy to był jaki efekt, mówiąc eufemistycznie,
weekendowej atmosfery, że taki a nie inny wpis powstał, czy to była autoryzowana wypowiedź przez
Jarosława Kaczyńskiego, czy to była jakaś nowa polityka zaproponowana przez Prawo i Sprawiedliwość, a może to jest taki efekt gry,
chęci gry, mimo że jest to dla mnie niezrozumiałe, na różnych fortepianach? Jak pan to interpretuje, sam motyw?
Wie pan, czasami szczególnie dziennikarze mają taką skłonność do niezwykłego komplikowania
polityki czy szukania wszędzie drugiego, trzeciego czy czwartego dna, a najczęściej to dno
jest jedno i takie wcale nie za głębokie. Ja myślę, że to przede
wszystkim emocje i to była taka postawa pisowska, właśnie że my mamy wszystko, my jesteś w Polsce wszystkim i
każdy, który chce spotykać się z kimś
innym, nie powinien tego robić. A dwa, że to jest działanie przeciwko nam, czyli, jak on wprost mówi, antydemokratyczne.
To jest jakiś rodzaj aberracji, która rozpowszechnia się w PiS-ie, wynikającej z arogancji, z tego, że już długo
rządzą i uważają, że tak jak kiedyś, kto inny co prawda powiedział, nie mają z kim przegrać. Więc ja to oceniam w ten
sposób. Nie sądzę, żeby tu była jakaś strategia, bo przecież akurat premier Morawiecki, rząd w sprawach
Białorusi starają się zachować aktywnie i na polu Unii Europejskiej, i tutaj dwustronnie. Przyjmują
tych gości, udzielają, kiedy można, wsparcia. Więc nie wydaje mi się, żeby tu
była jakaś, jak mówię, podwójna gra czy jeszcze niezwykła strategia.
Terlecki po prostu jest takim, że tak powiem, i ma na to zgodę, i tu niewątpliwie ma zgodę
Jarosława Kaczyńskiego, jest taki pisowskim chuligan.
Bulterierem, niektórzy twierdzą.
Bulterierem, dobre określenie. Który po prostu ma gryźć.
Panie prezydencie, Andrzej Duda, zdaje
się pan prezydent, lekko zdystansował się od słów Ryszarda Terleckiego. Pan prezydent napisał: "Szuka się
różnych możliwości skłócenia Polaków i Białorusinów. Jest wielkim zadaniem prezydenta Rzeczpospolitej, aby przeciwdziałać tego typu próbom".
To jest lekki dystans, zdaje się, no ale nie taka krytyka wprost wyrażona wobec Ryszarda Terleckiego. Czy to jest wystarczające zachowanie ze strony pana prezydenta?
Nie jest wystarczające. Ale wiemy, że prezydent ma w
stosunku do obozu PiS-wskiego duże opory, żeby go krytykować
czy atakować, więc
niewystarczające, ale jednak zdystansowanie się. Myślę, że w
koncepcji prezydenta ta Białoruś jednak ma jakieś znaczenie na pewno większe niż
w myśleniu Ryszarda Terleckiego.
Słyszeliśmy pana psa, zdaje się, panie prezydencie. Pseudonim Ryszarda Terleckiego, swoją drogą, bardzo
znany zresztą, od którego Ryszard Terlecki się...
Może dlatego mój pies się odezwał. Generalnie on bardzo lubi
tutaj być na górze, kiedy ja udzielam wywiadów. Leży spokojnie na kanapie i słucha. Więc czasem mam wrażenie, że nawet ją to interesuje.