Zełenski przyznaje. "Sytuacja na froncie jest bardzo trudna" [RELACJA NA ŻYWO]
Niedziela to już 340. dzień wojny w Ukrainie. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przyznał, że sytuacja na froncie jest "bardzo trudna". - Bachmut, Wuhłedar i inne obszary w obwodzie donieckim są przedmiotem ciągłych rosyjskich ataków. Nieustannie próbują przełamać naszą obronę - mówił. Dodał, że Rosja ma za nic to, ilu jej żołnierzy tam zginie. - W niektórych swoich wojnach Rosja straciła mniej ludzi niż traci tutaj, w tym pod Bachmutem - powiedział prezydent Ukrainy. Stwierdził też, że Rosja liczy na przeciąganie wojny i wyczerpanie ukraińskich sił. - Musimy więc uczynić czas naszą bronią. Musimy przyspieszyć dostawy i odkrywać nowe, niezbędne opcje broni dla Ukrainy - stwierdził Zełenski. Śledź relację na żywo Wirtualnej Polski.
Zełenski przyznaje. "Sytuacja na froncie jest bardzo trudna
- Kilka dni temu zapadła decyzja o wyposażeniu ukraińskiej armii w zachodnie czołgi. Ukraina - o czym mówił prezydent tego kraju Wołodymyr Zełenski - chciałaby otrzymać od zachodnich sojuszników także nowoczesne samoloty i rakiety dalekiego zasięgu. Tymczasem wiceminister spraw zagranicznych tego kraju Andrij Melnyk zaapelował do Niemiec o przekazanie okrętu podwodnego.
- Siły konwencjonalne Rosji prawdopodobnie zastępują wyczerpane siły Grupy Wagnera, aby utrzymać ofensywę w Bakhmucie po tym, jak Wagnerowcy zdobyli Sołedar około 12 stycznia - informuje amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
- Szef Komitetu Wojskowego NATO admirał Rob Bauer stwierdził, że Sojusz jest gotowy na bezpośrednią konfrontację z Rosją, jeśli to będzie konieczne. Jego zdaniem strategiczne cele Rosji wykraczają poza Ukrainę.
- Nie milkną echa decyzji wielu zachodnich krajów w sprawie przekazania Ukrainie nowoczesnych czołgów. Decyzja ta nie spodobała się jednak nie tylko na Kremlu. Krytyka płynie też z Korei Północnej. Reżim Kim Dzong Una skupił się jednak na dostawie jedynie amerykańskich Abramsów, przedstawiając kuriozalne zarzuty pod adresem USA.
- - Zdecydowana większość ludzi postrzega "ruski mir" wyłącznie w kategorii ideologii, polityki czy geopolityki. W rzeczywistości niebezpieczeństwo i siła tego produktu polega na tym, że wykroczył on daleko poza te granice i jest częścią współczesnego marketingu - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Larisa Jakubowa. - Podstawą "ruskiego miru" jest absolutnie apokaliptyczny sposób rozumienia świata, alternatywny światopogląd, mający na celu uniemożliwienie istnienia w świecie normalnym.