Alarm w Wiedniu. "Zagrożenie atakiem terrorystycznym"

Austriackie służby bezpieczeństwa otrzymały informację, że w stolicy kraju islamiści planują atak. - Informacje wywiadowcze wskazują na wysokie zagrożenie – powiedział Radiu Wiedeń rzecznik policji Markus Dittrich.

Na służbę wyruszyli specjalnie wyposażeni policjanci. Funkcjonariusze mają na sobie hełmy i kamizelki kuloodporne. Są też uzbrojeni w karabiny szturmowe.

Służby prowadzą kontrole drogowe. W całym Wiedniu zatrzymywane są samochody, a ich kierowcy legitymowani. Uliczne patrole przemieszczają się w pobliżu miejsc religijnego obrządku.

Do akcji prewencyjnej włączyły się również tajne służby. Agenci w cywilnych ubraniach prowadzą działania obserwacyjne na ulicach.

- Nie ma bezpośredniego zagrożenia - zapewnił rzecznik wiedeńskiej policji. Zalecił on mieszkańcom spokój. - Nie ma powodu do paniki. Należy jedynie uczulić wiedeńczyków i przestrzec, że mogą zaobserwować uzbrojone oddziały policji - dodał Dietrich, prosząc jednocześnie społeczność Wiednia i turystów o powstrzymanie się od fotografowania i filmowania funkcjonariuszy na służbie, a także dzielenia się takimi materiałami w mediach społecznościowych.

Policja niesprecyzowana, jak długo potrwa akcja wzmożonej ochrony. Jeśli pojawi się szczególne zagrożenie dla ludności, wystosowane i przekazane wszelkimi dostępnymi kanałami zostaną dodatkowe komunikaty.

Jak podaje miejski portal wien.orf.au, Michael Prüller, rzecznik archidiecezji wiedeńskiej potwierdził w środę przed południem, że pojawiła się informacja o zagrożeniu, ale nie mógł podać szczegółów. - Ryzyko ataku nie jest tak oczywiste, aby konieczne było zamknięcie kościołów - dodał, przekazując podziękowania policji za opanowanie sytuacji i zapewnienie bezpieczeństwa.

Według niepotwierdzonych informacji APA plany ataku mogą dotyczyć syryjsko-chrześcijańskich instytucji w stolicy Austrii. Policja i przedstawiciele MSW nie potwierdzili tej wiadomości.

Założyciel Syryjskiego Kościoła Prawosławnego w Austrii, Emanuel Aydin, powiedział portalowi, że nie miał jeszcze bezpośredniego kontaktu z policją.