Alarm w całej Ukrainie. "Niedźwiedzie" w powietrzu
Ciężka noc w Ukrainie. Rosjanie zaatakowali przy użyciu dronów i rakiet. Jednym z celów był Kijów, w którym zginęła 14 osób, a 55 zostało rannych. Rosjanie poderwali samoloty MiG-31K, które uzbrojone są w rakiety Kindżał. Z lotniska Olenya wystartowały też dwie maszyny Tu-95MS, które w kodzie NATO nazywane są "Bear", czyli "Niedźwiedź". Polska poderwała swoje myśliwce.
Atak na Ukrainę rozpoczął się w poniedziałek wieczorem. Roje dronów kierowały się między innymi w kierunku Kijowa, choć alert ogłoszono w wielu regionach Ukrainy: na wschodzie, południu i północy kraju. Po północy alertem objęto już całą Ukrainę. Miało to związek ze startem rosyjskich MiG-31K, które przenoszą rakiety Kindżał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Brawurowa akcja Ukraińców. "Zapisze się do podręczników"
Wkrótce potem pojawiła się informacja, że Rosjanie poderwali dwa ciężkie bombowce strategiczne Tu-95 MS z bazy Olenya w obwodzie murmańskim na północy Rosji. Samoloty te przenoszą pociski manewrujące Ch-101.
Atak z powietrza i wody
Po północy na Morzu Czarnym pojawiły się także dwie rosyjskie fregaty wyposażone w rakiety Kalibr. Z informacji kanałów monitorujących wynika, że wystrzeliły one w stronę Ukrainy ok. 16 rakiet. Na razie nie ma jednak oficjalnego potwierdzenia tej informacji.
Po godzinie 3 lokalnego czasu (po 2 czasu polskiego - przyp. red) potwierdziła się informacja o wystrzeleniu z rejonu obwodu saratowskiego pocisków przez samoloty Tu-95 MS. Weszły one w przestrzeń powietrzną Ukrainy. Kilka grup pocisków przez długi czas krążyło w powietrzu. Część z nich skierowała się w stronę Kijowa.
Wybuchy było słychać przez całą noc
W wielu obwodach Ukrainy praktycznie przez całą noc słychać było eksplozje. Celem ataku Rosjan był między innymi Kijów. Co najmniej 14 osób poniosło śmierć, a 55 zostało rannych w rosyjskich atakach na Kijów w nocy z poniedziałku na wtorek – poinformowały władze stolicy Ukrainy.
"Ponad 440 dronów i 32 rakiet użyła Rosja ostatniej nocy do ataków na Kijów; w tym jednym z najstraszniejszych uderzeń zginęło co najmniej 15 osóbi źle, że wielcy tego świata przymykają na to oczy" – oświadczył we wtorek prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
Przed godziną czwartą polskiego czasu rosyjskie drony zaatakowały Odessę. Mimo wysiłków obrony powietrznej zniszczyły wiele budynków cywilnych, są także wstępne doniesienia o ofiarach.
Około czwartej zaczęto odwoływać alerty powietrzne na zachodzie i południu Ukrainy. Drony wciąż jeszcze krążyły nad obwodem kijowskim, czerkaskim, czernichowskim i połtawskim.
Polska poderwała myśliwce
We wtorek po godzinie trzeciej nad ranem Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych powiadomiło o rozpoczęciu operowania polskiego i sojuszniczego lotnictwa. "W związku z atakiem Federacji Rosyjskiej wykonującej uderzenia na obiekty znajdujące się na terytorium Ukrainy, rozpoczęło się operowanie polskiego i sojuszniczego lotnictwa w naszej przestrzeni powietrznej" - informowało wówczas DORSZ.
"Zgodnie z obowiązującymi procedurami Dowódca Operacyjny RSZ uruchomił wszystkie dostępne siły i środki pozostające w jego dyspozycji, poderwane zostały dyżurne pary myśliwskie, a naziemne systemy obrony powietrznej i rozpoznania radiolokacyjnego osiągnęły stan najwyższej gotowości" - czytamy w komunikacie zamieszczonym na profilu DORSZ na platformie X. Podkreślono w nim, że podjęte kroki "mają na celu zapewnienie bezpieczeństwa na terenach graniczących z zagrożonymi obszarami".
Źródło: 24tv.ua, pravda.com.ua, tg