Trwa ładowanie...
d46oktb
30-11-2006 06:00

Al-wiadomości dla niewiernych

Anglojęzyczna Al-Dżazira to tsunami w globalnej wiosce. Pokazuje, jak mało znaczy Zachód i jak ciekawy jest świat poza Europą i Ameryką.

d46oktb
d46oktb

Trzy, dwa, jeden, zero... start! Na czarnym ekranie rozbłyska symbol stacji, przeplecione złote płomienie, potem rusza czołówka z najważniejszych wydarzeń minionych sześciu lat. Chwilę później wpadamy do najnowocześniejszego studia telewizyjnego na świecie.

Półokrągła ściana z ciekłego kryształu, na której meldują się korespondenci, dwa stanowiska do nadawania wiadomości, wkoło redakcja z dziesiątkami monitorów i tłumem dziennikarzy, wszystko zanurzone w ciepłej poświacie. Gdy nacieszymy już oczy rozmachem i technologicznym przepychem, kamera zbliża się do prezenterów, którzy nienaganną angielszczyzną ogłaszają przełom w świecie globalnych mediów: - Witajcie w angielskiej Al-Dżazirze!

Kto przywykł, że świat kończy się na Europie i Ameryce, będzie zaskoczony. W Al-Dżazirze English wydarzenia dnia to dramat humanitarny w Sudanie, wybory w Kongo, susza w Zimbabwe, negocjacje rządowe w Autonomii Palestyńskiej i Iran jako klucz do pokoju na Bliskim Wschodzie. Stanów Zjednoczonych właściwie nie ma, Europy mogłoby nie być, gdyby nie hiszpański plan pokojowy dla Palestyny i dyskusja o zakazie noszenia chust w Holandii.

Za to zamach w Bagdadzie, o którym donoszą również zachodnie stacje, Al-Dżazira English pokazuje w całej jego brutalności - z kałużami krwi na podłodze bagdadzkiej piekarni, ciałami zabitych, rannymi dziećmi i grzebaniem zmarłych. W odróżnieniu od CNN, gdzie ten sam zamach komentuje amerykański generał, w arabskiej stacji robi to szyicki ajatollah. Oczywiście po angielsku, z silnym akcentem.

d46oktb

Mohammad, jesteś w CNN

Nowy kanał to międzynarodowa wersja pierwszej telewizji informacyjnej świata islamu. Al-Dżazira, po arabsku "półwysep", narodziła się równo 10 lat temu w Katarze. Pomysł wyszedł od BBC, ale Brytyjczyków zgubił wybór satelity. Gdy jej saudyjskim właścicielom przestała podobać się linia programowa stacji, a stało się to dość szybko, zwyczajnie odcięli jej łącza.

Na to tylko czekał emir Hamad ibn Chalifa as-Sani, władca Kataru, który rok wcześniej obalił swojego ojca wskutek zamachu stanu. Kształcony w Anglii, postępowy, pełen liberalnych pomysłów i bajecznie bogaty emir Hamad za sto milionów dolarów przejął całe zaplecze techniczne i ekipę wyszkoloną przez BBC. Dziś nadaje non stop ze studia w Dausze i oddziałów w Kuala Lumpur, Waszyngtonie i Londynie. Al-Dżazira jest dziś najlepiej rozpoznawalną arabską marką na świecie.

Rozsławiły ją jednak nie katarskie miliony, ale amerykańskie bomby. Gdy w październiku 2001 roku ruszyła inwazja na Afganistan, telewizja emira Hamada jako jedyna emitowała korespondencje na żywo z Kabulu. - Mohammad, jesteś na wizji w CNN... i w BBC..., i w Sky News- usłyszał w słuchawce Katarczyk Kicham, który relacjonował dla stacji pierwszą noc wojny w Afganistanie.

Amerykańska wojna z terrorem była dla Al-Dżaziry pasmem hitów. To do niej Al-Kaida podrzucała kolejne apele ben Ladena i nagrania z egzekucji zachodnich zakładników, to z jej dziennikarzami rozmawiali talibowie i krytyczni wobec Amerykanów przywódcy arabscy. Pokazując wojnę z drugiej strony, Al-Dżazira zyskała ogromną przewagę nad zachodnimi telewizjami, ale ściągnęła też na siebie ciężkie oskarżenia - były sekretarz obrony USA Donald Rumsfeld nazwał ją wprost "telewizją terrorystów".

d46oktb

- To nieprawda, że Al-Dżazira ma związki z Al-Kaidą czy fundamentalistami. Po prostu dobrze odzwierciedla arabską opinię publiczną, a ta jest politycznie antyamerykańska - mówi "Przekrojowi" Olivier Roy, francuski badacz świata arabskiego. Katarska stacja zbiera cięgi nie tylko od Zachodu - jeszcze bardziej nienawidzą jej arabskie reżimy. Przez 10 lat stacja emira Hamada stała się czołową telewizją świata arabskiego. Angielska wersja to kolejny krok ekspansji - ma zdobyć dla stacji resztę świata "niezachodniego", która nie mówi po arabsku. Al-Dżazira English to pierwsza telewizja, w której czas jest globalny - miejsce nadawania wędruje od studia do studia wraz z promieniami słońca.

- W Malezji będzie dziś gorąco - zapowiada z obiecującym uśmiechem wydekoltowana blondynka, al-dżazirowa Pani Chmurka. Ani jedna dziennikarka Al-Dżaziry English nie nosi kwefu czy choćby chusty.

Także pokazywany świat wykracza poza ramy muzułmańskiego konserwatyzmu. Irańska czy saudyjska rodzina może sobie obejrzeć reportaż z plaż Buenos Aires, centrum Dubaju czy uczelni informatycznych Wietnamu. - To na pewno inspiruje i sprawia, że ludzie chcieliby widzieć podobne rzeczy w swoich krajach- twierdzi Lawrence Pintak, szef Centrum Telewizji i Dziennikarstwa "Adham" w Kairze.

d46oktb

Jeszcze silniejsze jego zdaniem jest oddziaływanie polityczne Al-Dżaziry. Na Bliskim Wschodzie, gdzie większość mediów jest pod kontrolą władz, katarska telewizja była pierwszym forum niezależnej debaty politycznej. - Właśnie tu ludzie pierwszy raz zobaczyli liderów opozycji ze swoich krajów. Usłyszeli idee i postulaty, o których nikt głośno nie mówił. Zobaczyli, że ich władców można krytykować - mówi Pintak.

Podobnie jest z kwestią religii. Al-Dżazira pokazuje całe spektrum poglądów i nurtów. - Oni uwielbiają organizować debaty w studiu, na przykład między islamskimi feministkami a brodatymi mułłami- mówi Roy.

Zabieg niby prosty, ale na Bliskim Wschodzie nie do przecenienia. W drugiej pod względem popularności stacji na Bliskim Wschodzie, libańskiej Al-Manar, dziennikarki pokazują się wyłącznie w chustach, a najpopularniejsze programy to głównie przemówienia przywódcy Hezbollahu i kreskówki, w których źli Żydzi zmieniają się w świnie i małpy.

d46oktb

A kogo interesuje zachód?

- W środowisku dziennikarskim przez kilka tygodni toczyła się dyskusja, czy Al-Dżazira English ma być po prostu tłumaczoną wersją arabskiego pierwowzoru, czy też zupełnie nową jakością. Stanęło na tym drugim - mówi Lawrence Pintak.

Nowa jakość polega na skupieniu uwagi na krajach rozwijających się i wschodzących potęgach. Inaczej niż arabska Al-Dżazira nowy kanał jest adresowany do mieszkańców Afryki, Azji Południowo-Wschodniej, Indii.

Ale entuzjastyczne recenzje płyną także od widzów z USA czy Europy Zachodniej zmęczonych formułą zachodnich mediów. "Wreszcie alternatywa dla CNN" - głoszą radosne posty na forach internetowych. Tę popularność (80 milionów widzów po tygodniu emisji) trudno wytłumaczyć zwykłą ciekawością czy antyamerykanizmem. Według Hugh Milesa, autora książki o katarskiej stacji, tajemnica sukcesu tkwi nie tylko w tym co, ale przede wszystkim jak pokazuje Al-Dżazira English. - Oni opisują świat poprzez historie zwykłych ludzi, a nie polityków. Gdy BBC relacjonowało w ubiegłym tygodniu spotkanie Busha z Putinem, nadawali reportaż o 14-latce z Darfuru - mówi Miles.

d46oktb

Jedno jest pewne: Al-Dżazira English to jedyna telewizja o globalnym zasięgu, która nie patrzy na świat oczami Zachodu. Pod koniec lat 70. amerykański politolog palestyńskiego pochodzenia Edward Said opublikował książkę "Orientalizm", a w niej tezę, że obraz Bliskiego Wschodu był od wieków kształtowany przez Zachód. W Al-Dżazirze role się odwracają. Teraz to Orient pokazuje nam, jak widzi Okcydent. A raczej jak go prawie nie widzi w natłoku spraw z Afryki, Azji, Ameryki Południowej i swoich własnych.

Joanna Woźniczko

d46oktb
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d46oktb
Więcej tematów