Akt oskarżenia ws. Magdaleny Adamowicz. Tak odpierała zarzuty
Cztery lata po postawieniu zarzutów Magdalenie Adamowicz, wdowie po prezydencie Gdańska, prokuratura skierowała akt oskarżenia do sądu. Europosłanka od początku sprawy oceniała zarzuty jako absurdalne. Wiemy, jaka będzie jej linia obrony.
O zarzutach dla europosłanki, która zgodziła się na podawanie pełnego imienia i nazwiska, poinformowała Prokuratura Krajowa.
- Magdalena Adamowicz została oskarżona popełnienie dwóch przestępstw karnoskarbowych polegających na nieujawnieniu w zeznaniach podatkowych za lata 2011-2012 dochodów w kwotach odpowiednio prawie 300 tysięcy złotych i 100 tysięcy złotych. Ponadto nie dokonała rozliczenia dochodów uzyskiwanych z wynajmu mieszkań jako prowadzonego w warunkach pozarolniczej działalności gospodarczej. Łączne uszczuplenie w podatku dochodowym od osób fizycznych wynosiło prawie 120 tysięcy złotych – informuje Prokuratura Krajowa.
Śledztwo po zawiadomieniu CBA
Przypomnijmy, że cała sprawa zaczęła się od śledztwa, które zostało wszczęte w 2013 roku po zawiadomieniu złożonym przez ówczesnego szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Pawła Wojtunika. Było ono efektem kontroli oświadczeń majątkowych prezydenta Gdańska prowadzonej przez CBA. Od 2016 roku postępowanie prowadzą dolnośląscy śledczy. Po zabójstwie prezydenta Gdańska, śledztwo w jego sprawie zostało umorzone. W Wirtualnej Polsce wielokrotnie opisywaliśmy prokuratorskie postępowanie. W oświadczeniu, które przypominamy, Adamowicz twierdziła, że postawione zarzuty karnoskarbowe wynikają ze zmiany podejścia tego samego urzędu skarbowego do poprzednich rozliczeń najmu.
Białoruś. Łuska z napisem "Made in Poland". Wiceszef MON o "oczywistej prowokacji"
- Prokuratura sformułowała kilka lat temu wobec mnie absurdalny zarzut zatajenia prowadzenia pozarolniczej działalności gospodarczej. Zgodnie z moją wiedzą opartą na oficjalnych interpretacjach podatkowych, na potrzeby rozliczenia podatku on najmu wybrałam ryczałt 8,5%, gdyż prawo daje podatnikowi możliwość wyboru. Taka jest obowiązująca wykładnia przepisów podatkowych. Co roku wysyłałam do właściwego urzędu skarbowego oświadczenie, że w danym roku podatkowym wybieram właśnie ten ryczałt. Nigdy nie otrzymałam z urzędu pisma czy wezwania, że nie powinnam tak robić, a powinnam założyć działalność – twierdziła Magdalena Adamowicz w e-mailu przysłanym do redakcji pod koniec stycznia.
Europosłanka podważa zarzuty
- Nie ma przepisów, które mówią, że podatnik, który ma X mieszkań lub podatnik, którego roczny dochód z najmu przekroczy kwotę X musi założyć działalność gospodarczą – czyli nie ma żadnych konkretnych kryteriów. Dotyczy to roku 2011 i 2012, a mój najem kontrolowano od 2007 roku. Kilka kontroli urzędu skarbowego potwierdziło prawidłowość dokonanego przeze mnie rozliczenia przychodów z najmu podatkiem zryczałtowanym. Nagle po przejęciu jesienią 2015 roku władzy przez PiS ten sam urząd stwierdził, że najem powinnam prowadzić w formie działalności gospodarczej. Postawione zarzuty karnoskarbowe w tym zakresie wynikają ze zmiany podejścia tego samego urzędu skarbowego do moich poprzednich rozliczeń najmu. W Polsce kilka milionów rodzin posiada mieszkanie na wynajem, ale niewiele osób prowadzi w związku z tym działalność gospodarczą – uważała europosłanka.
- Wierzę w rozsądek i niezawisłość sądów i w to, że postępowanie zakończy się pomyślnie. Problem polega na tym, że do opinii publicznej trudno dotrzeć z tymi szczegółowymi faktami a z fake newsem bardzo łatwo. Takie fałszywe informacje jako "przecieki ze śledztwa" wypuszcza się tylko po to, aby wzbudzić niechęć a nawet nienawiść. Przewlekłość postępowania pozwala od wielu lat na przyklejanie mi łaty "oskarżonej". Tylko o to w tym chodzi – oceniała Adamowicz.
Za te czyny grozi Magdalenie Adamowicz grzywna lub kara pozbawienia wolności.
W tej sprawie europosłanki nie chroni immunitet europosła. Nie ma on bowiem zastosowania w postępowaniu karnym, wszczętym przed dniem ogłoszenia wyników wyborów.