Akcja ratunkowa była trudna, bo nie można było użyć śmigłowca Sokół, który jest na przeglądzie, a maszyna słowacka nie mogła uczestniczyć w akcji z powodu silnego wiatru i mgły. Dlatego ratownicy samochodami dojechali na Halę Gąsienicową, a stamtąd pieszo doszli pod ścianę.
Okazało się jednak, że taternicy nie spadli do podstawy ściany, a zatrzymali się na lodowym progu. Taternikom pomogła inna grupa, która wspinała się w tamtym rejonie. Edward Lichota, zastępca naczelnika TOPR, kierujący akcją ratunkową, dodaje, że to właśnie wspinający się obok taternicy przetransportowali w dół ściany rannych kolegów.
Ratownikom TOPR zostało jedynie przetransportować rannych na noszach do bazy. Dzięki temu poszkodowani w miarę szybko trafili do zakopiańskiego szpitala. Obecnie ranni taternicy są pod opieką zakopiańskich lekarzy.