Akcja ratunkowa w jaskini. Nowa grupa ratowników

Uwięzieni w jaskini czekają na pomoc od czwartku. Pierwsza grupa ratowników, która dotarła na miejsce w sobotę wieczorem, wróciła już do centrali TOPR w Zakopanem.

Na pomoc grotołazom ruszyła druga ekipa, licząca 26 osób. To 15 toprowców, 4 ratowników ze Słowacji, 4 ratowników górniczych i dwóch strażaków. Jak zapowiada naczelnik TOPR Jan Krzysztof, akcja ratunkowa będzie trwała całą noc.

Jaskinia Wielka Śnieżna. Trwa akcja ratunkowa

Ratownicy górniczy przywieźli specjalną kamerę wziernikową, używaną w akcjach ratunkowych w kopalniach. Dzięki niej można dotrzeć do niedostępnego miejsca i lepiej ocenić sytuację. Działania ekipy koncentrują się na poszerzaniu korytarza, przez który będzie można nawiązać kontakt z uwięzionymi grotołazami.

O pomoc dla dwóch osób poprosili w sobotę wieczorem ich towarzysze, którzy zdołali wyjść na powierzchnię zadzwonili do TOPR. Grupa sześciu grotołazów weszła do jaskini w czwartek. Dwóch z nich utknęło w jednym z korytarzy. Został odcięty od reszty jaskini przez spływającą wodę.

Żeby dotrzeć do uwięzionych, ratownicy muszą przecisnąć się przez bardzo wąskie kortarze. Niektóre mają wysokość zaledwie 20-30 centrymetrów. Może się to udać tylko drobniejszym z nich. Na miejscu może działać bardzo mała grupa ludzi.

Jaskinia Wielka Śnieżna. Ciasny i zimny labirynt

Akcja może trwać dni, a nawet tygodnie. - Przeciągnięcie poszkodowanych po ciasnych korytarzach jest niezwykle trudne - mówił naczelnik TOPR na konferencji prasowej. Warunki na dole są ekstremalnie trudne - jest tam ciemno i bardzo zimno. Uwięzionym grozi hipotermia.

Jaskinia Wielkiej Śnieżnej to najgłębsza i najdłuższa tatrzańska jaskinia. Długość jej korytarzy sięga 23 kilometrów, a różnica poziomów to ponad 800 metrów. Ma kilka otworów wejściowych, a korytarze są wąskie i bardzo zawiłe. Nie wszystkie z nich zostały zbadane.

Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl