Akcja ratunkowa na Zalewie Wiślanym. O krok od dramatu
Silny podmuch wiatru porwał dwie osoby, które uprawiały windsurfing na Zalewie Wiślanym. Świadkiem sytuacji był dziadek 12 i 18-latki, który rzucił się im na ratunek.
03.08.2024 14:39
Groźna sytuacja miała miejsce w czwartek ok. godziny 15.30. Zgłoszenie o zdarzeniu otrzymali wtedy policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Nowym Dworze Gdańskim (woj. pomorskie). Die osoby uprawiające windsurfing zostały porwane przez silny podmuch wiatru i nie są w stanie wrócić na brzeg - usłyszał dyżurny, który przyjmował zgłoszenie.
"Na miejsce natychmiast zostali skierowani policyjni wodniacy z Krynicy Morskiej, którzy patrolowali rejony Zalewu Wiślanego" - czytamy w komunikacie opublikowanym przez policję z Nowego Dworu Gdańskiego w mediach społecznościowych.
Dramatyczne chwile nad Zalewem Wiślanym
Jak się okazało chodzi o 12- i 18-latkę. Z brzegu sytuację obserwował natomiast dziadek sióstr. "W pewnym momencie były oddalone od brzegu już 400 metrów i odległość się zwiększała. 18-latka w panice wskoczyła do wody i wpław próbowała wrócić do brzegu. Ich 63-letni dziadek, widząc całą sytuację z brzegu, rzucił się na pomoc i próbował dopłynąć do nich na desce windsurfingowej" - informuje Komenda Powiatowa Policji w Nowym Dworze Gdańskim.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
63-letni mężczyzna postanowił rzucić się na ratunek wnuczkom. Na miejsce bardzo szybko dotarli jednak policjanci z patrolu wodnego, którzy podjęli wszystkie trzy osoby z wody wraz ze sprzętem i bezpiecznie wrócili na brzeg. W wyniku zajścia nikomu nic się nie stało. Tym razem skończyło się na strachu.
Czytaj więcej: